Dodany: 30.09.2023 20:37|Autor: Marylek

Czytatnik: N

Lektury roku 2023 - IV kwartał


Grudzień

30-36/133-139. Kroniki rodziny Cliftonów

To był człowiek! (Archer Jeffrey (ur. 1940))
W godzinie próby (Archer Jeffrey (ur. 1940))
Potężniejszy od miecza (Archer Jeffrey (ur. 1940))
Ostrożnie z marzeniami (Archer Jeffrey (ur. 1940))
Sekret najpilniej strzeżony (Archer Jeffrey (ur. 1940))
Za grzechy ojca (Archer Jeffrey (ur. 1940))
Czas pokaże (Archer Jeffrey (ur. 1940))

Saga rodzinna obejmująca prawie cały XX wiek, rozgrywająca się nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale i kilku ważniejszych z punktu widzenia historii miejscach: pola bitew II wojny światowej, Stany Zjednoczone, Niemcy, ZSRR.

Treści społeczno-obyczajowe wzbogacane są polityką, sztuką, ekonomią i bankowością. Nic w tym dziwnego, skoro tymi dziedzinami zajmują się protagoniści powieści. Niekiedy, jak dla mnie, za dużo tej polityki. I reżim komunistyczny za mało przerażający. Jednak w sumie, to duża sztuka utrzymać siedmiotomowy cykl na w miarę równym poziomie.

Postacie głównych bohaterów są ładnie dopracowane, chociaż, jak to często bywa, czarne charaktery, chociaż czasem przerysowane, bywają zabawniejsze niż białe. Białe miewają w sobie rys patosu.

Bardzo dobra rozrywka trafiła mi się pod koniec roku.



29/132. Panie przodem: O co walczą kobiety i mężczyźni we współczesnej Polsce (antologia; Harpula Wojciech, Mazurek Maria, Arias Luis Alarcon i inni)

Rozmowy różnymi specjalistami na temat roli kobiet we współczesnym społeczeństwie, a szerzej - wpływu płci na miejsce w żuciu, jakość i treść tego ostatniego. Rzetelne, merytoryczne, wartościowe.



28/131. Morderstwo na polu golfowym (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))

Takie sobie jako kryminał - intryga zakręcona jak słoik przed podróżą i niezbyt realistyczna. Ale pal to licho. Najgorsze, że postacie są płaskie, a już najgorszy narrator - Hastings, infantylny, niewiarygodnie naiwny, wręcz tępy. I jeszcze kilka wątków miłosnych, a ten z udziałem Hastingsa beznadziejny. Nawet Poirot słabo się broni.

Być może autorka nie rozwinęła jeszcze w pełni swojego kunsztu pisarskiego, a być może powieść po stu latach od pierwszego wydania po prostu się zestarzała.

Nie polecam, może zniechęcić do Agathy.



27/130. Rozmowy na szczycie: Ekstremaliści w górach (antologia; Nayhauss Dirk von, Bereziartu Josune, Berger Harald i inni)

Wśród licznych wywiadów z ludźmi gór, ta książka wyróżnia się rozłożeniem akcentów: nie chodzi o statystykę i sukcesy, ale o to, co dla kogo jest ważne i jak góry zmieniają ludzką psychikę. O emocje przed wyprawą, w trakcie, po powrocie. O ocenę samego siebie, swoich wyborów życiowych. Chociaż, oczywiście, nie da się uniknąć przykładów z życia, bo wspinaczka jest tam wszechobecna.

Nie ma też zdjęć gór, tylko ludzi - ich twarzy, sylwetek i dłoni.


26/129. Po moim trupie (Archer Jeffrey (ur. 1940))

Genialny detektyw Scotland Yardu oraz jego prawie tak sam genialni koledzy ścigają różnych przestępców, a szczególnie jednego, wyjątkowo cwanego. Klasyka gatunku, ale ja już chyba wyrosłam z takich książek...



25/128. Samotny jak Szwed?: O ludziach Północy, którzy lubią bywać sami (Tubylewicz Katarzyna)

Refleksje na temat różnicy między samotnością z wyboru i z przymusu, od osobistych po ogólne, wzbogacone rozmowami z różnymi osobami na temat samotności, osobności, różnić kulturowych w postrzeganiu życia w pojedynkę, ze szczególnym uwzględnieniem Szwecji.

Książkę uzupełniają piękne zdjęcia syna autorki.

Bardzo ciekawa pozycja.



24/127. Weiser Dawidek (Huelle Paweł)

Dawidku, gdzie jesteś?


Listopad

23/126. Starszy Pan A: Opowieść o Jerzym Wasowskim (Michalski Dariusz)

Biografia ułożona nietypowo, bo tematycznie, a nie chronologicznie. Multum faktów, nazwisk, zdjęć, cytatów. Szczegółowa, oparta na źródłach, jednak w największej mierze na wspomnieniach. Rzetelna, a dobrze się czyta. Nostalgicznie. "Takiego świata już nie ma".



22/125. Zawsze jakieś jutro (Wieczerska Janina)

Powtórka.

Młodzieżówka powojenna. Rzecz dzieje się w latach 1948-1950. Jaka ta młodzież wydaje się inna, jeśłi chodzi o sposób patrzenia na świat, odpowiedzialność, stosunek do nauki! Myszką trąci obyczajowość, ale i spora naiwność w stosunkach międzyludzkich.



21/124. O czym myślą koty: Kocie sekrety oczami naukowców (McNamee Thomas)

Dwa w jednym: opowieść o rzeczywiście żyjącej kotce (okropnie się jej bałam!) oraz sporo wiedzy teoretycznej i praktycznej związanej z kotami, ich pochodzeniem, zachowaniami, stylem życia. Podejrzewam, że autor większości nauczył się od swojej kotki, tylko resztę doczytał ;)

Nie tylko dla miłośników kotów.



20/123. Mam na imię Lucy (Strout Elizabeth)

Dobry temat na powieść psychologiczną: młoda kobieta, przy okazji przedłużającego się pobytu w szpitalu zaczyna rozważać swoje dotychczasowe życie - relacje z rodzicami w dzieciństwie, swoje małżeństwo, plany na przyszłość. Potem poznajemy jej dalsze życie.

Niestety, wykonanie nie zachwyca. Wygląda na to, że książka miała być napisana oszczędnym, lapidarnym stylem. Jest zwyczajnie nudna, bez ikry. Nie potrafię zaangażować się w losy tak nieciekawej bohaterki.



19/122. Zabawy literackie (Szymborska Wisława)

Gdybym wcześniej przeczytała tę książeczkę, miałabym co polecić w kategorii "Komedia" przy wyborze książki miesiąca. Dawno nie zdarzało mi się parskać śmiechem przy czytaniu książki, ha!

Poczucie humoru Szymborskiej jest kapitalne, a zabawy słowne, jakie uprawiała w towarzystwie osób jej podobnych - też.

W książce są jeszcze utwory młodzieńcze i mnóstwo ilustracji autorki.



18/121. Śmierć na Wenecji (Szymiczkowa Maryla (właśc. Dehnel Jacek, Tarczyński Piotr))

Kraków nawiedza powódź. Wezbrane po wielu dniach nieustannego deszczu wody rzeki zalały ulice. Mieszkańcy chodzą po pomostach, a zmienionymi w kanały ulicami pływa co popadnie: od łódek po balie i tratwy ze starych drzwi. W takim anturażu profesorowej Szczupaczyńskiej udaje się wypatrzeć trupa. A nawet dwa. Obydwa utopione.

Zakończenie w stylu Christie, a całość w stylu Maryli Szymiczkowej, czyli z wielością szczegółowych opisów i niespiesznych dialogów o codzienności. Wtręty współczesne widoczne, sympatryczne i zabawne. W tekście feminatywy, w jamie Michalikowej urningowie, w duszy Zofii Szczupaczyńskiej rozterki, a tu i ówdzie Muminki.

Bardzo lubię tę serię.



17/120. Wszystkie wojny Lary (Jagielski Wojciech (ur. 1960))

Reportaż bez happy endu. Również bez nazwisk i dat. Po pierwsze, biorąc pod uwagę opisywane miejsca - Kaukaz i Zakaukazie, Bliski Wschód, Europa zachodnia - oraz wydarzenia, wszyscy wiedzą kto i kiedy. Po drugie, każda wojna jest koszmarem. W ten sposób tekst nabiera charakteru uniwersalnego. Nie chodzi już o konkretną wojnę - w Czeczenii, w Gruzji, w Syrii, chodzi o wszechogarniający, bezsensowny nihilizm, zabijanie dla samego zabijania, gdy większość już nie pamięta, od czego się zaczęło, ale czuje się w obowiązku ciągnąc dalej wózek śmierci rozpędzony przez poprzedników. Już samo to wystarczyłoby, żeby przekaz tekstu Jagielskiego był powalający.

Dochodzi jednak jeszcze czynnik fanatyzmu religijnego. Narratorką jest matka dwóch synów, jej życiowym pragnieniem jest uchronienie ich przed wojną. Ocalenie. Zapewnienie godnego życia. Mieszkając w Gruzji i w Czeczenii nie czuła się osobą szczególnie religijną. Była muzułmanką, ale religia nie determinowała jej życia. Synowie jednak napotkali na swej drodze "nauczycieli". Lara do końca życia będzie zastanawiać się, co zrobiła nie tak, co mogła zrobić inaczej, żeby jej chłopcy nie ulegli tak łatwo religijnemu zaczadzeniu, w którym męczeńska śmierć dla idei jest większym marzeniem, niż wychowanie dzieci, miłość do bliskich, zapewnienie szczęścia rodzinie.

Bardzo smutna książka.



16/119. Samotna noc (Link Charlotte)

Kryminał. Gęsty od wątków i wydarzeń. Kate, sierżantka z przeszłością i intuicją, ma nową szefową, która nie zamierza tolerować odstępstw od regulaminu. A Kate to się zdarza.

Poza tym: stare morderstwo sprzed dziesięciu lat jakoś łączy się z nowymi, dokonanymi w niewielkim Scarborough. Dwie przyjaciółki pracujące razem w agencji matrymonialnej nie są przyjaciółkami, chłopak jednej z nich nie jest taki, jakim się wydaje, dzieciaki z jednej klasy szkolnej w życiu dorosłym okazują się ludźmi pogubionymi. No i każde z bohaterów ma skomplikowane życie osobiste.

Jest mroczno i zimno (koniec grudnia), co druga postać cierpi na depresję, a wszyscy na samotność. Mimo to czyta się jednym tchem. Chociaż za miesiąc pewnie nie będę już za wiele z tego pamiętać. Ot, urok kryminału.



15/118. Drezno 1945: Ogień i mrok (McKay Sinclair)

Wstrząsająca i wspaniale napisana książka o jednej z wielkich tragedii II wojny. A ogólniej, o tragedii wojny właśnie. Każdej wojny.

"Każdy konflikt o tak wielkiej skali, trwający tak długo, podkopuje fundamenty rozumu, ujawniając kruchość cywilizacji". (397)
Od tamtego czasu nastąpił spory postęp w dziedzinie niszczenia, zabijania, eksterminacji zadawania śmierci...

McKay dzieli książkę na trzy części: życie w Dreźnie przed nalotami dywanowymi, noc nalotów oraz sytuację po, aż do czasów obecnych. Wykorzystując przechowywane w Archiwum Miejskim Drezna wspomnienia mieszkańców miasta, którym udało się przeżyć, wspomnienia lotników angielskich i amerykańskich, a także Kurta Vonneguta, który pracował w tamtejszej rzeźni jako jeniec wojenny, personalizuje książkę, umożliwiając czytelnikowi zrozumienie różnych punktów widzenia. Poza tym pokazuje rolę wielkiej polityki mającej za nic małych ludzi, fascynacje dowódców oraz naukowe fakty dotyczące pożarów, ognia, jego działania i wykorzystania w walce.

Tak powinno się pisać reportaże historyczne!



Na własnej skórze: Mała książka o wielkim narządzie (Łopatniuk Paulina) - bez oceny.

To jest prawdopodobnie bardzo dobra książka, ale dla zapaleńców. O skórze. Dowcipnie napisana, ze szczegółami medycznymi oraz rozlicznymi konkretnymi przypadkami "z życia". I bogato ilustrowana, co nie jest bez znaczenia...

Poza pierwszym, fizjologicznym rozdziałem, reszta poświęcona jest patologiom związanym ze skórą. Wymiękłam po niecałych stu stronach, przekartkowawszy resztę umocniłam się w postanowienie niekończenia tej książki. Opisy przeżyję, natomiast wesołe obrazki w dużych ilościach odstręczają mnie skutecznie. Właściwie w małych ilościach też.



14/117. Schronisko, które przetrwało (Gortych Sławomir)

Kolejna powieść Gortycha traktuje o innym karkonoskim schronisku niż pierwsza. Niektórych znanych z pierwszego tomu bohaterów znów spotykamy, no i odwiedzamy Dom Hauptmana w Jagniątkowie, a sama intryga też mocno osadzona jest w przeszłości. Chyba najlepiej wychodzą autorowi Karkonosze - widać, że zna je świetnie, kocha, pragnie spopularyzować. Intryga ciekawa, bardzo ładnie wplecione wątki z II wojny światowej. Epizody romansowe - takie sobie (a może ja jestem nietypowa). No i przydługie, łopatologiczne odautorskie wyjaśnienia, kto, kiedy, dlaczego (np. cała historia dzieciństwa ciotki Marii) - to mi się kojarzy bardziej z wypracowaniem, niż z powieścią.

Gortych także, podobnie jak Siembieda, wyjaśnia w posłowiu co jest prawdą, a co fikcją, jednak przy okazji strasznie moralizuje i trochę traktuje czytelnika jak pierwszoklasistę, który nie ma pojęcia o historii własnego kraju. Alternatywie, sam odkrył niedawno istnienie obozów koncentracyjnych i to, co się tam działo?

Myślę, że się jeszcze rozwinie, ma spory potencjał.



13/116. Orient (Siembieda Maciej)

Jakub Kania zmienił pracę. Pracuje teraz w towarzystwie ubezpieczeniowym, a jednak i tam jest okazja do rozwiązywania nietypowych zagadek. Tym razem sprawa zaginionego Orient Expressu (!) prowadzi go aż do Szanghaju. Powiązania między chińskimi mafijnymi triadami, a polskimi orientalnymi restauracjami wcale nie są tak wydumane, jak może się wydawać, a hasło "Gdynia" naprawdę otwiera w Szanghaju wiele drzwi, wśród ludzi, którzy nie mają pojęcia, gdzie leży Polska.

Powieść jest tak gęsto napisana, że każde zdanie na temat akcji może być spoilerem.

Siembieda kapitalnie łączy fakty z fikcją. Zawsze ciekawe jest sprawdzenie (w posłowiu), co wymyślił, a co działo się naprawdę. No i warsztat ma bez zarzutu.



12/115. Pudełko z guzikami Gwendy (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl), Chizmar Richard)

Nowelka. Dwunastoletnia Gwendy otrzymuje od nieznajomego prezent: piękne pudełko z kolorowymi przyciskami i dźwigienkami. Ma się nim opiekować.

Opowieść o dojrzewaniu i poczuciu odpowiedzialności. Pobrzmewają tu trochę echa "Carrie" i "Sklepiku z marzeniami", jednak całość jest dużo lżejszego kalibru.

Rozrywka na jeden wieczór, przyzwoita, ale bez rewelacji.



Październik

11/114. Wyśpiewam wam wszystko (Dudziak Urszula)

Chaotyczne, migawkowe wspomnienia. Dużo zdjęć, dużo plotek.

Bardzo lubię słuchać, jak Urszula Dudziak śpiewa.



10/113. Zraniony pianista (Ernestam Maria)

Szwecja, rok 2004. Dwie przyjaciółki z ławy szkolnej wybierają się w podróż śladami zmarłej ciotki jednej z nich. Podróż przynosi odkrycia, które nie zawsze chciałoby się znać. Dziesięć lat później narratorka usiłuje rozplątać we własnej pamięci tamte wydarzenia.

Niezła obyczajówka z dobrymi postaciami, chociaż nieco przegadana - narratorka aż zbyt często snuje dywagacje typu "gdyby to człowiek wiedział, co go czeka...".



9/112. Śpiewaj ogrody (Huelle Paweł)

Cóż to za przepiękna książka! Nie znajduję słów, żeby to opisać.

Fabularnie jest tak: narrator przychodzi na świat w Gdańsku, mniej więcej w połowie lat pięćdziesiątych, gdy pamięć o wojnie wciąż jest świeża, wiele ran niezabliźnionych, a sytuacja społeczno-polityczna - wiadomo jaka. Mieszka wraz z rodzicami w dużej, poniemieckiej willi, do samotnej lokatorki której (imieniem Greta) niegdyś dokwaterowano mnóstwo potrzebujących, w tym ojca chłopca. Z czasem powoli się wyprowadzają. Rodzina chłopaka wyprowadza się, gdy ma on dwanaście lat.

Matka chłopca na skutek przeżyć wojennych nienawidzi wszystkich Niemców. Ojciec szanuje jej poglądy. Chłopaka natomiast coś ciągnie do pani Grety, przedwojennej śpiewaczki i muzyczki. Lubi, gdy gra na swoim Bechsteinie, lubi, gdy opowiada o czasach minionych.

Opowieść jest szkatułkowa i wielowątkowa. Pani Greta wspomina swoje życie i czasy przedwojenne, powojenne poznajemy tak z jej relacji, jak i ze wspomnień ojca narratora i jego znajomego Kaszuba. Chłopak dorasta w epoce gierkowskiej. Poza tym, istnieją jeszcze pamiętniki Francuza, który w wieku XVIII był właścicielem willi i należącego do niej terenu - dużego parku z dwoma stawami.

Tym waśnie jest ta książka - opowieścią. Opowieścią snutą niespiesznie, spokojnie, wręcz subtelnie, pięknym językiem, a poruszającą bardziej, niż strzelanie z armat czy fajerwerki. Trafiającą bezbłędnie do czytelnika, to oczarowanego, to przerażonego, pełną muzyki, z odrobiną gwary kaszubskiej i gorzkim smakiem prozy życia burzącej ludzkie plany. Opowieść rozwija się, pęcznieje, różne wątki zazębiają się, splatają - willa, Gdańsk, Europa, świat... Nieuchronnie wciągają w swój rytm.



8/111. Czarna skrzynka (Oz Amos)

Powieść epistolarna. Nie lubię tej formy.

Osiem lat po rozwodzie Ilana pisze obszerny (i bardzo egzaltowany, jak wiele jej późniejszych listów) list do swojego byłego męża, Alka, prosząc o pomoc w okiełznaniu ich szesnastoletniego syna, który "zszedł na złą drogę". W ten sposób zaczyna się bolesne rozdrapywanie ran, przypominanie, wypominanie i wywlekanie starych, ale wciąż bolących problemów w tamtym małżeństwie. Ilana jest w nowym związku, ma męża i trzyletnią córeczkę, jednak niegdysiejsze niepozamykane sprawy uderzają w jej nowy związek.

Dodatkowo, jak to u Oza, w życie codzienne protagonistów przenika polityka i religia.

Formalnie powieści nie można nic zarzucić - trzyma się reguł konwencji, postacie wyraziste i zaangażowane w realia czasu, język dobry, wystylizowany (te listy Boana z błędami!). Gdybym ją czytała ze dwadzieścia lat temu, pewnie byłabym poruszona. Dziś nie jestem. Częściowo być może przez epistolarną formę - listy i telegramy pełne drobiazgowej retrospekcji, ale też przez to, że zupełnie nie potrafię się zidentyfikować z osobą taką jak Ilana, przerzucająca odpowiedzialność na otaczające ją osoby, a roztkliwiającą się nad sobą. Brrr! Znam takich ludzi w realu. I nie mam już do nich cierpliwości.



7/110. Milczenie (Stelar Marek (właśc. Biernawski Maciej))

Dominik Przeworski wraca na swoje dawne stanowisko pracy do Szczecina, jednak mieszkać decyduje się w Nowym Warpnie. Tymczasem angażuje się w śledztwo w sprawie morderstwa, które korzeniami sięga w przeszłość II wojny światowej, a w teraźniejszości zahacza o Nowe Warpno właśnie.

Jak zwykle u Stelara: dobry research, szybka akcja i dający się lubić śledczy. Z kwestii zasadniczych: chciwość, podłość, głupota, antysemityzm i różne inne zalety ludzkości. Plus "istnienie jednostek moralnie doskonałych", żeby zacytować autora.



6/109. Kurczab: Szpej, szpada i tajemnice: Niezwykłe życie Janusza Kurczaba (Fusek Wojciech, Porębski Jerzy)

Świetna biografia niezwykłego człowieka. Wszechstronny, kulturalny, inteligentny. Nie angażował się w konflikty i politykę. Niebywale uczciwy. Skromny, bardzo skromny. Może dlatego często pomijany przy fetach i celebrach, których nie lubił i unikał?

Co do orientacji seksualnej: dziś, gdy w większości cywilizowanych krajów małżeństwa jednopłciowe są oczywistością, trudno jest zrozumieć, że jeszcze całkiem niedawno homoseksualizm był czymś ściganym czy karanym z urzędu, czymś, czego ujawnienie mogło złamać człowiekowi karierę. Kurczabowi nie złamało, obracał się w środowisku otwartym, ale czy mogło przyczynić się do sekowania go w przestrzeni publicznej?



5/108. Światło, którego nie widać (Doerr Anthony)

Równolegle relacjonowane losy dwojga młodych ludzi na tle drugiej wojny światowej: niewidomej francuskiej dziewczyny i uzdolnionego technicznie niemieckiego chłopca-sieroty.

Powieść tak obszerna (ponad 600 stron), że aż nużąca. Żadnej odkrywczej myśli nie znalazłam. Nie wiem, za co ten Pulitzer. Widzę ambicje autora, ale w efekcie otrzymaliśmy porządne napisane czytadło, a nie epokowe arcydzieło.



4/107. Na wschód od gór (Guterson David)

Siedemdziesięciotrzyletni owdowiały kardiochirurg dowiaduje się, że ma nieuleczalnego raka. Planuje więc coś w rodzaju Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Czytelnik dowiaduje się o tym w pierwszym rozdziale.

A potem, jak to zazwyczaj bywa, życie komplikuje ułożone plany.

Plus za samą historię, namysł nad życiem, stosunek do psów. Minus za szczegółowe opisy polowań.

Dobra, ale jak dla mnie mało poruszająca historia.



3/106. Podróże z Ryszardem Kapuścińskim: Opowieści czternastu tłumaczy (< praca zbiorowa / wielu autorów >)

Wspomnienia tłumaczy z prac nad dziełami Kapuścińskiego i spotkaniami z nim. Dużo faktów, niewiele emocji.

Poza jednym tłumaczem, pracującym z żoną (tłumacze na hiszpański i kataloński), teksty suche i mało wciągające., co dziwi u ludzi zawodowo pracujących z językiem i jego stylem.



2/105. Regina zamyka drzwi (Melchior Jacek (pseud. Abowicz Ela))

Regina to dziewczyna z małej podkieleckiej wioski. Pochodzi z wielodzietnej rodziny, a to co odróżnia ją od innych, to ciekawość świata i ambicja. A za tym idzie pracowitość, odwaga i ogrom samozaparcia w dążeniu do celów.

Regina to żona oficera marynarki PRL, matka dziecka z niepełnosprawnością, borykająca się z patologiczną zazdrością męża jako dodatkiem do wszystkich patologii systemu, w jakim przyszło jej żyć.

Regina to mieszkająca w Wiedniu dama z aspiracjami. Kocha zwiedzanie, teatr, światowe życie. Jest samowystarczalna, nikogo nie dopuszcza zbyt blisko. Kreuje swoją postać nawet wobec własnego syna. Nikt nie ma prawa zobaczyć jej słabości czy niedociągnięć, wszak ona jest perfekcyjna i nawet nie zna słowa "słabość"!

Regina wyreżyserowała w swoim życiu wszystko, Nie przewidziała tylko jednego: starości. Starości i choroby. Tego, że jej własny organizm odmówi jej posłuszeństwa, "zdradzi ją", upokorzy. A od siebie samej nie może uciec.

Świetny portret silnej kobiety. I świetny obraz starości jako czegoś, co nie jest możliwe do przewidzenia i przed czym nie ma ucieczki.



1/104. Holly (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))

King bez odrobiny ingerencji sił nadprzyrodzonych.

Holly Gibney ma do rozwiązania sprawę, której rdzenia nikt by się nie spodziewał, w każdym razie nie w XXI wieku w Stanach Zjednoczonych. I nie z udziałem pary szacownych, emerytowanych profesorów uniwersyteckich.

W tle covid, maseczki i związane z tym okoliczności.

Ocenę podnoszę o pół oczka za portret toksycznej matki Holly, zatruwającej jej życie nawet po swojej śmierci.



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 252
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: