Dodany: 21.10.2023 08:40|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Depression stripped


Ekwiwokatywność języka angielskiego lepiej pozwala na ujęcie w tytule tego, jak podchodzi autorka w swym osobistym zbiorze esejów Jak płakać w miejscach publicznych (Dłużewska Emilia) do tematu depresji: że jest tu opisana tak "naga depresja" jak i "depresja rozebrana (na czynniki pierwsze)". Co charakterystyczne: forma uszczypliwego a błyskotliwego eseju posiłkuje się u niej niesłychanie gorzkim humorem, co zdaje się być formą idealnie pasującą do tematu i do nastawienia osoby cierpiącej na depresję do swej historii/przypadłości/nieszczęścia, które są jednak jedynie CZĘŚCIĄ życia, nie definiują całostki ludzkiej jednostki. Dłużewska wspaniale posługuje się językiem, ze znawstwem przenika i odwołuje się do popkultury, cyzeluje aluzje do świata polityki i tzw. kultury memiarskiej. Oto miarodajna próbka:

"Zwinięty pod mostkiem lęk zaczyna rosnąć, podchodzi do gardła, rozlewa się po palcach. Próby jego opanowania są wtórnie skuteczne jak upychanie zgniecionej paczki po czipsach w przepełnionym śmietniku – nawet, jeśli przez chwilę wydaje się, że się udało, najdalej za kilka minut i tak wyskoczy na podłogę."[20]

Dłużewska opowiada nie tylko o życiu (i pracy, a także przerwach w niej) z depresją, ale zastanawia się, jak choroba ta jest widziana tak od wewnątrz, jak i z kozetki psychiatry (potrafi dać prztyczka!) oraz z zewnątrz. Wzbogaca to naprawdę ciekawymi uwagami z wszelkich tematów, trochę rozlicza się z historią tak swojej rodziny, jak i Polski. Niestety (dla niektórych "stety") chwilami wychodziły z niej przesądy i pogarda postępowej miejskiej lewicy. Tym niemniej bardzo "Jak płakać…" polecam, czyta się doskonale, a niektóre spostrzeżenia są niesłychanie błyskotliwe:

"Publiczne opowiadanie o depresji regulują trzy zasady.

Po pierwsze: depresja może dotknąć każdego, ale lepiej, by był z klasy średniej. Depresja biednych budzi w nas niepokój, depresja bogatych jest zbyt irytująca. Nie mówiąc już o bezdomnych czy uchodźcach, którzy i bez tego powodują wystarczająco dużo zamieszania.

Po drugie: depresja to cierpienie, a cierpieniem się emanuje. Gdyby stawiać diagnozę na podstawie zdjęć zamieszczanych w sieci, osoby z depresją najłatwiej byłoby rozpoznać po niechęci do krzeseł i foteli. Jedyną wygodną pozycją wydaje się dla nich siad na podłodze z czołem opartym o ugięte kolana. Z bliżej nieznanego powodu nienawidzą skarpet.

Po trzecie: depresja to żaden wstyd, tylko choroba, jak zapalenie wyrostka albo złamana noga. To akurat niezła zasada. Mam tylko nadzieję, że nie działa w drugą stronę i ludzie nie rozmawiają z chirurgami tak jak z psychiatrą. Albo przynajmniej ja nie będę z nimi tak rozmawiać i jeśli kiedyś karetka przywiezie mnie, skręcającą się z bólu, na SOR, nie zacznę od przeproszenia lekarza, że zawracam mu głowę i zapewnienia, że właściwie to już czuję się lepiej. (Między kolejnymi spazmami dorzucam parę żarcików i oceniam, że ostry wyrostek to dziecinada, bo ludzie prawdziwie chorzy tracą kończyny. Po postawieniu diagnozy dwukrotnie upewniam sie, czy lekarz wie, co mówi. Na końcu pytam, czy w czasie operacji będę się mogła napić piwka i czy nie spadnie mi libido)."[11/12]

Zapraszam również do czytatki z serii "o czytaniu":

Poważna literatura czyli Dłużewska o czytaniu

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 218
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: