Dodany: 20.04.2024 16:24|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Kilka ostatnich wspólnych lat


Inteligenckie małżeństwo, jakich wiele: on pracuje jako dziennikarz, ona, z wykształcenia romanistka, w urzędzie miasta, dzieci dorosłe i już właściwie poza domem. Trwający trzydzieści parę lat związek, niełatwy z winy męża – który, jak sam przyznaje, pił, zdradzał, wyprowadzał się z domu, by uzyskiwać wybaczenie i wracać – scementował się na powrót dopiero w ostatniej dekadzie, z której połowę zajęła śmiertelna choroba żony. Znów scenariusz, jakich wiele: guz wymacany w piersi, wizyta u lekarza odwleczona, bo w planie wycieczka sentymentalna w miejsce, gdzie byli razem przed wielu laty, więc lepiej „żeby ten wyjazd przebiegał bez takich problemów”[1], miesiąc później „zalecenie: natychmiastowa operacja i rozpoczęcie leczenia, na które jest i tak zdecydowanie za późno”[2]. Rozległy zabieg, kilka cykli chemii. Niecały rok później, pomijając nieodrastające włosy, jest na tyle dobrze, że małżonkowie podejmują decyzję o kupieniu lokum za granicą. Konkretnie na Sycylii, gdzie wiele starych nieruchomości jest na tyle tanich, że nie trzeba mieć wielkich pieniędzy, by sobie na to pozwolić. Najpierw jest to pięterko małego domu, potem cały domek. Tylko, że w międzyczasie, po ponad trzech latach od rozpoznania, pojawia się przerzut. Do móżdżku. Czemu akurat tam, nie wiadomo, za to po krótkim czasie wiadomo, że „ta operacja jest jak ostatnia zwycięska bitwa w przegranej wojnie”[3]. Zakup domu zostaje jednak sfinalizowany, by po niespełna roku odbyli tam ostatnią wspólną podróż – wiedząc, że ona „może nie dojechać i że na pewno jedzie tam, by umrzeć (…). Zdążyła zobaczyć swoją plażę i dwie skały; umierała, patrząc na góry i morze widoczne z balkonu. Przed śmiercią powiedziała, że jest szczęśliwa”[4].
Po śmierci mąż przegląda zdjęcia, pamiątki, swoje zapiski, konstruując z nich przejmujący obraz tych kilku ostatnich lat wspólnego życia, trudnych, a jednak pięknych, bo bogatych w dojrzałe uczucia i w łowione w każdej lżejszej chwili pozytywne wrażenia.

Nie pierwsza to i nie ostatnia książka tego rodzaju: jak długo ludzie będą tracić bliskich (czyli pewnie do końca istnienia rodzaju ludzkiego), tak długo będzie się w nich rodzić potrzeba upamiętniania osób, które mieli nadzieję mieć przy sobie do końca życia – i mieli do końca życia, tylko nie swojego... Ta przy tym jest wyjątkowo dobra literacko, można powiedzieć, że znać po niej dobre dziennikarskie pióro: perfekcyjny styl i język, nielinearna – a więc wymagająca od czytelnika większego skupienia uwagi – kompozycja, w której przeplatają się fragmenty pisane na bieżąco i rekonstruowane na podstawie przeglądanych fotografii, by potem na przestrzeni kilkudziesięciu stron zostać zastąpione przez wyjątki z wymiany korespondencji prowadzonej przez autora ze znajomym. Nie do końca pasowały mi tylko dwa elementy. Po pierwsze, brak odgraniczenia narracji prowadzonej w różnych osobach (w tym samym rozdziale, a czasem nawet w tym samym akapicie lub zdaniu, autor raz opowiada o żonie jako osobie trzeciej, a raz zwraca się do niej bezpośrednio: „Kupiłem jej w prezencie czarną torbę, z którą się potem nie rozstawała i która teraz wisi w domu na Sycylii z jej rzeczami. (…). Przywiozłem tylko urnę z Twoimi prochami”[5]; „Gdy wychodzisz po radioterapii, dr Piotr mówi, że chce ze mną porozmawiać jego koleżanka, która »prowadziła« w tej fazie Agnieszkę”[6]). Po drugie, chyba trochę nazbyt detaliczne wyliczanie w rozdziale poświęconym pomocy dla ukraińskich uchodźców wydatków, jakie ponieśli autor i jego znajomi; oczywiście, rozumiem sens utrwalenia takich danych dla siebie, natomiast sądzę, że konkretne cyfry nie są niezbędne dla przekonania czytelnika, że człowiek znajdujący się w jednym z najgorszych momentów życia jest w stanie mimo wszystko pomagać innym.

Ale i z tymi drobnymi zastrzeżeniami jest to lektura mocna i głęboka, opowiadająca o sytuacji, która każdemu może się przydarzyć, a którą każdy przeżywa na swój sposób.

[1] Wojciech Czuchnowski, „Dzbanek rozbity. Sceny z życia, choroby, śmierci i żałoby”, wyd. Agora, 2023, s. 14.
[2] Tamże, s. 15.
[3] Tamże, s. 195.
[4] Tamże, s. 10.
[5] Tamże, s. 170.
[6] Tamże, s. 222.



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 217
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: