Zapach kobiety silniejszy niż lukrecji
Zapach lukrecji (
Gische Wiktoria (Gische Victoria))
Ostatnio trafiam na marginesy literatury polskiej. Nie wiem, czy są to rzeczywiście marginesy, ponieważ nie śledzę zbyt uważnie naszego rynku literackiego Ba, poruszam się po nim raczej ruchami Browna.
I oto jeden z takich skoków po krajowej literaturze doprowadził mnie do "Zapachu Lukrecji".
Opowieść o prekursorce emancypacji kobiet w sposób, który ma być w założeniu autorki oryginalny i pociągający: oto dziecko prostytutki otrzymuje swoją szansę i dostaje się do "dobrej" rodziny. Potem ta je odrzuca i wywozi do Indii. Tam upojenie miłością fizyczną i otoczeniem, powrót do starej Europy, gdzie skandalizowanie mieści się na granicy normy "middle class".
Drugi wątek, słabszy, to zemsta.
Wiele scen miłości fizycznej. Czy przybliżają do rozkoszy obcowania z drugą osobą? Sami oceńcie, jeżeli w ogóle uda się Wam znaleźć tę pozycję w księgarni.
Zwrócił moją uwagę brak ocen na stronie "Zapachu Lukrecji". Czyżby osoba wprowadzająca ten tytuł robiła to tylko dla samego wprowadzania? A może przeczytała i tak bardzo jej się nie podobało, że poprzestała jedynie na wpisie. A może jej się nie spodobał proponowany przez Autorkę opis seksu? Za dużo pytań, a odpowiedzi?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.