Dodany: 25.04.2024 21:22|Autor: Alos

Bez horroru nie ma zabawy


Wydana w 1991 roku "Pochodnia" to ostatnia książka pana Knighta w mojej kolekcji i przedostatnia wydana w Polsce. Jestem z jednej strony rozczarowany, a z drugiej zdziwiony. Nie jest to bowiem horror, a i elementów typowych dla twórczości tego autora jest stosunkowo mało.

Historia zaczyna się pożarem, żeby zaraz przenieść się na pogorzelisko kolejnego. Richard Grierson to pracownik wielkiej korporacji ubezpieczeniowej. Jest specjalistą od pożarów właśnie. Lata doświadczenia, fascynacja ogniem i intuicja czynią z niego jednego z najlepszych nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale i w szeregach międzynarodowej firmy. Seria pożarów na terenie całych Stanów Zjednoczonych zmusza zarząd ubezpieczalni do ściągnięcia Griersona, by pomógł ich amerykańskiemu agentowi w tej sprawie. Szybko okazuje się, że mogą mieć do czynienia z podpaleniami, a dodatkowo w grę może wchodzić zjawisko samozapłonu człowieka.

Pan Knight przyzwyczaił mnie do horrorów i tutaj największe rozczarowanie, bo ta książka w ogóle nie jest horrorem. Ciężko ją dokładnie zakwalifikować. Na thriller technologiczny jest tu za mało thrillera i technologii, na kryminał jest za mało detektywistyczna, a na powieść sensacyjną za mało akcji. Mimo wszystko najbliżej jej chyba do tej ostatniej.

Opowiadania tego autora charakteryzują się wciskaniem na siłę seksu oraz taniej pornografii i tutaj pozytywne zaskoczenie, bo tym razem tego nie ma. Są, oczywiście, sceny erotyczne, ale jak na Knighta krótkie, stonowane i mało szczegółowe. Tym bardziej mnie to zdziwiło, że fabuła kręci się wokół biznesu pornograficznego.

Jak się sprawuje sama historia? Średnio. Zaczyna się ciekawie, ale im dalej, tym bardziej sztampowo i przewidywalnie. Wydarzenia nie zaskakują, poza jednym zwrotem akcji pod koniec, a do tego wszystko jest tak skrótowe, jak tylko się da. Nic dziwnego zresztą, skoro całość ma niecałe 190 stron. Finał robi wrażenie stworzonego na odwal się.

Postacie to klasyka z jakiejś powieści noir lub szpiegowskiej. Tak więc główny bohater to odpowiednik zniszczonego życiem detektywa samotnika – brakuje tylko, żeby nadużywał alkoholu. Jego partner to niezadowolony ze współpracy lokalny agent. Główna żeńska postać to niespecjalnie bystra, ale za to brawurowa piękność, a złolem jest planujący światowy spisek magnat medialny.

Książki Knighta są urocze przede wszystkim ze względu na groteskową grozę, którą prezentują. Tym bardziej, że często można wyciągnąć z nich jakiś fajnym motyw jak w "Genie" czy "Carnosaurze". Dobrze się to komponuje z takim przaśnym stylem charakterystycznym dla tworów drugiej kategorii. Tym razem nie ma żadnego z tych elementów i można to bardzo odczuć. Na plus fakt, że "Pochodnia" jest bardzo krótka i czyta się ją szybko. Nie zabrakło też uroczych literówek tak częstych w wydaniach od Phantom Press. Powieść rozczarowuje, nawet jak na gatunek, od którego czytelnik nie powinien za wiele oczekiwać.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 17
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: