Dodany: 27.04.2024 12:26|Autor: Literadar

Książka: Fatum
Rowicki Piotr

"Fatum"


Rec. Marek Piwoński
Ocena 3/6


Kolejne duże miasto w Polsce zyskało na modzie na kryminał historyczny. Tym razem scenerią krwawych porachunków został staropolski Gdańsk, sportretowany w zbiorze opowiadań "Fatum". Perła Bałtyku i polskie "okno na świat" nie doczekało się do tej pory należytej atencji w kulturze popularnej. A przecież ten przepotężny twór miejski trwał wiele stuleci, opierając się nie tylko wrogom, ale i próbom ścisłej kontroli ze strony Rzeczpospolitej.

Akcję swoich dziesięciu opowiadań Piotr Rowicki osadził w XVII wieku, próbując wprowadzić czytelnika w egzotyczny świat morderców, kupców, psychopatów, ladacznic, służących i gospodarnych patrycjuszy. Czyli wszystkiego tego, co duże miasto portowe, prowadzące intensywny handel, może zaofiarować na budulec zręcznemu pisarzowi. Nie należy się jednak przywiązywać szczególnie do etykiety kryminału, którą posługuje się wydawca. W gruncie rzeczy częściej można mówić o tych nowelkach jako o opowieściach "z dreszczykiem", bo intryga kryminalna jest dozowana oszczędnie, choć trup ścieli się gęsto. Nie wdając się w szczegóły dotyczące poszczególnych fabuły opowiadań, zwrócić można uwagę, że autor przedkłada zamiłowanie do makabreski nad kryminał. Ociera się wręcz momentami nawet o styl burleskowy (np. w opowiadaniu Czerwony Kapturek). Nie przestaje tym samym prześladować czytelnika wrażenie, że ogląda zabawę formą. Tym bardziej że pomysły autora - choć niezłe - wyglądają bardziej jak zaczyny fabuły. Szkoda tego potencjału, ponieważ to nieprzyzwoite marnotrawstwo. Każda z tych historii mogłaby być śmiało dwa razy bardziej rozbudowana.

Jeżeli spodziewamy się barokowej stylizacji to jej tu nie znajdziemy. Staropolszczyzna jest stosowana oszczędnie, co nie jest samo w sobie zarzutem. Jednak w połączeniu z niepełnym wyzyskaniem scenografii Gdańska i jego specyficznego klimatu nie pozwala zakotwiczyć czytelniczej wyobraźni. Zdaje się, że część z opowiadań mogłaby się dziać w jakimkolwiek mieście tego okresu. Nie czuć atmosfery tygla narodów i kultur, za mało jest wątków handlowych, światka kupców i kryminału właśnie. Zupełnie na pograniczu fabuł występują postacie historyczne, a przecież i z nimi związane są różne ciekawostki. Gdański astronom Jan Heweliusz, którego wspomnienie pojawia się w jednym opowiadaniu, nie przynosi satysfakcji. Dziwnym jest też, że autor reklamowany jako zawodowy historyk popełnia sporo gaf. Na przykład każąc jednemu z bohaterów obciąć głowę ofiary jednym cięciem tureckiego kindżału, co jest raczej karkołomnym wyzwaniem. No, chyba że miał to być jatagan…

Gdańsk na kartach "Fatum" nie stał się pełnoprawnym bohaterem, raczej dekoracją spoza której wystają mielizny fabuły. Nie poznamy go bliżej, a szkoda. Miasto wciąż zatem czeka na swojego odkrywcę.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 126
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: