"Kobieta, którą porzuciłem" to utwór, który w najbliższy mojemu kobiecemu sercu sposób ukazuje oblicze samotności. Opowiada o kobiecie, która przez krótki moment poznaje smak miłości i zostaje brutalnie odrzucona. Można by rzec, że jest to jeden z tych ckliwych romansów, tyle tylko, że nie zakończony happy endem w amerykańskim stylu. Historia tu opowiedziana, choć zwykła i przeciętna, a może właśnie dlatego, że taka zwykła i przeciętna, uświadamia, że samotność dotyczy każdego. Nie tylko bohaterki powieści, sąsiadki z trzeciego piętra czy jakiejś fikcyjnej Bridget Jones. Dotyczy także mnie i ciebie.