Dodany: 17.06.2004 10:35|Autor: Papito
[bez tytułu]
Na wstępie chcę zaznaczyć, że jestem oddanym fanem prozy tego autora, więc moja opinia będzie daleka od obiektywnej.
Polecam wszystkim przeczytanie wyśmienitego zbioru ponad 50-ciu opowiadań Cortázara, wybranych przez niego samego z kilku tomików. Moim zdaniem Cortázar jest mistrzem właśnie małych form. Jest to jedna z tych książek, do których będę wracał wielokrotnie i jestem pewien, że za każdym razem znajdę w nich coś innego.
Opowiadania te utrzymane są w dość tajemniczym klimacie. Nie wiadomo dokładnie, gdzie się kończy rzeczywistość a zaczyna iluzja. Nowele, które są z pozoru twardo osadzone w realnym świecie, zakończeniem swoim odwracają ten świat do góry nogami, zaś te, które od początku wydają się jakby z innego świata, mają zupełnie prozaiczne zakończenie. Chociaż to, co właśnie napisałem nie jest regułą, faktem natomiast jest, że opowiadania te nie rządzą się żadnymi regułami.
Cortázar napisał kiedyś, że "do tego, by przekazać coś nieprzekazywalnego, potrzebny mu jest stan łaski" i ja czytając czuję tę łaskę w każdym niemal opowiadaniu. By zrozumieć te opowieści, należy odrzucić logiczny porządek rzeczy i wpaść w klimat z pogranicza "strefy mroku". Chociaż zrozumieć to może zbyt dumne słowo. Dla mnie ta książka jest niewytłumaczalnie niesamowita. To tak jak ze słuchaniem muzyki: możemy nie rozumieć, o czym dokładnie jest utwór, ale mamy w głowie pewne jego wyobrażenie, a sama muzyka wywołuje w nas jakieś uczucia czy obrazy. Dwoje ludzi czytając to samo opowiadanie Cortázara może mieć zupełnie różne refleksje, ale w obu przypadkach będą mieli rację. Bo autor niczego nie wyjaśnia, nic nie narzuca, otwierając tylko drzwi do naszej wyobraźni, a to, jak potoczą się po przeczytaniu opowiadania nasze myśli, zależy tylko i wyłącznie od nas.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.