Ostatnio, ze względu na zdawany (i pomyślnie zdany!) egzamin z polskiej literatury współczesnej, zostałam poniekąd zmuszona do czytania polskiej prozy współczesnej. Nie bez pewnej obawy zabrałam się za czytanie, ponieważ z zawodowego doświadczenia miałam do czynienia z produktami pani Grocholi i tym podobnych. Właściwie głównie, bo są to tytuły bardzo poszukiwane w bibliotekach przez różne panie. Z radością jednak odkrywałam literaturę jakże inną od tzw. "kobiecej". Ile radości może dać lektura Andrzeja Stasiuka, Olgi Tokarczuk, Antoniego Libery lub często już zapomnianego przez czytelników Lema. Teraz mam dylemat, bo w mojej bibliotece są tylko wyrywkowo kupowane tytuły tych autorów, raczej mam brak możliwości wypożyczenia czegokolwiek poza moim rodzinnym miastem. Muszę ten problem jakoś rozwiązać. Polecam wszystkim polską literaturę współczesną. Naprawdę warto!