Dodany: 23.06.2005 10:06|Autor: Morgana Wredzma

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Uczeń skrytobójcy
Hobb Robin (właśc. Ogden Margaret Astrid Lindholm)

1 osoba poleca ten tekst.

"Uczeń skrytobójcy" - recenzja


Kiedy sięgałam po "Ucznia skrytobójcy" Robin Hobb, spodziewałam się najgorszego. Wydawca reklamuje książkę jako "jedną z najsłynniejszych serii fantasy", "porównywalną rozmachem i bogactwem kreowanej wizji do "Władcy Pierścieni"" - trudno o bardziej zniechęcający slogan. W dodatku z opisu na okładce wynikało, że kolejny raz będzie mi dane przeczytać naiwną historyjkę pod hasłem "od zera do bohatera". Oto nieprawe dziecko z królewskiego rodu wychowuje się na dworze, ignorowane (a w domyśle - pewnie też pogardzane) przez powinowatych. Władca uznaje jednak, że chłopiec może być przydatny w jego służbie i nakazuje przyuczyć go do skrytobójczego fachu. Przyszły "bohater" nie obyłby się też bez szczególnych zdolności, Bastard Rycerski nie jest tu wyjątkiem, jako że może posługiwać się Mocą (obowiązkowo pisaną z wielkiej litery).

Muszę przyznać, że byłam przyjemnie zaskoczona, bo "Uczeń skrytobójcy" okazał się lekturą zajmującą i zaskakująco dobrze napisaną. Powieść otwiera trylogię "Skrytobójcy". Czytelników, którzy awersyjnie reagują na wszelkie cykle i cykliszcza, uspokoję od razu, że książka stanowi samodzielną całość i nie trzeba sięgać po kolejne tomy, by dowiedzieć się, jak się historia kończy. Najważniejsze wątki są pozamykane, zostaje jednak dość furtek, by poprowadzić ewentualne dalsze ciągi czy powrócić do jakichś wydarzeń w kolejnych tomach. Mamy co prawda dość sztampowego bohatera, jednak jego losy zbyt często odbiegają od schematu. Spodziewałam się, że pokonawszy wszelkie życiowe przeciwności pogardzany królewski potomek dowiedzie, że godzien jest swojej krwi i udowodni wszystkim małostkowym mieszkańcom zamku, co jest wart. Tymczasem Bastard Rycerski (tak naszego bohatera nazywają) bynajmniej nie okrywa się w Wielkim Finale glorią. Choćby z racji profesji. Jego służba królowi, z natury raczej tajna, nie może być ani powodem do powszechnego podziwu, ani też dumy. Cel co prawda uświęca środki, ale zabijanie, choćby i na rozkaz władcy, pozostaje zabijaniem. W dodatku zleceniodawca nie wydaje się w szczególny sposób okazywać wdzięczności, ot, jego człowiek robi to, co do niego należy. Dostateczną nagrodą jest królewskie zaufanie, a ten, który wypełnia zadanie, ma drugorzędne znaczenie względem zlecenia. Następuje co prawda Wielki Finał obowiązkowej Ważnej Misji, ale trudno go nazwać triumfalnym. Poza tym nie sposób oczekiwać powszechnej wdzięczności, gdy zarówno cel, jak i przebieg działań nie mogą zostać upublicznione.

"Uczeń skrytobójcy" to gratka dla miłośników dworskich intryg. Knucie, zamachy, tajemnice to na dworze chleb powszedni. Autorka świetnie znajduje się w konwencji - zarówno spiskowej, jak i opowiadania o codziennym życiu na zamku. Jest przy tym przekonująca i potrafi zaskoczyć. Co ważne, zwraca uwagę jej dbałość o psychologię postaci. Bohaterowie są przemyślani, pełnokrwiści, a ich wzajemne relacje pogmatwane. Hobb nie stroni od portretowania osób szorstkich w obyciu, zawziętych - opiekunowi Bastarda, koniuszemu Brusowi, daleko do szlachetnych i wspaniałomyślnych wychowawców, dwór roi się od antypatycznych postaci. Moim faworytem jest Błazen, postać zagadkowa i dziwaczna. Nie można też narzekać na tytułowego bohatera. Chłopiec często wydaje się marionetką czy zabawką w rękach kolejnych osób, które w jakiś sposób chcą się nim posłużyć. Ilekroć wydaje się, że znalazł w życiu oparcie czy stabilizację, los po raz kolejny zdaje się od niego odwracać. Autorka w przekonujący sposób przedstawia jego rozterki, rozdarcie, podleganie wpływom (rewelacyjny epizod z Konsyliarzem) czy narastające poczucie samotności. Pokazuje też ewolucję bohatera, obserwujemy, jak młodzieńcza buta i zapał ustępują ostrożności, refleksyjności. O wiele gorzej Robin Hobb radzi sobie z elementami fantastycznymi. Moc jest potraktowana po macoszemu, w jej opisach brakuje spójności czy określonego pomysłu. Wszelkie wyjaśnienia odnośnie jej działania są mętne i dość naiwne (podobnie ma się rzecz z tajemniczą zarazą kuźnicą). Ponadto drażni maniera pisania "Moc" z wielkiej litery. Żałowałam, że autorka wzorem G.G. Kaya nie pokusiła się o napisanie powieści bardziej "historyzującej" niż fantastycznej. Jeśli chodzi o narrację: język jest niezły, a tempo wydarzeń ani za szybkie, ani zbyt powolne. Każdy rozdział otwiera cytat z historycznego dzieła: jest to ciekawy zabieg, pozwalający spojrzeć na wydarzenia z innej strony, jednak mam wrażenie, że autorka nie w pełni wykorzystała jego potencjał, tym bardziej że styl tych cytatów jest nieznośnie patetyczny. Drażniły mnie też początkowo "znaczące" imiona bohaterów (Rycerski, Szczery, Cierpliwa, Sikorka), ale nie traktuję tego jako dużego zarzutu, tym bardziej że w anglojęzycznym oryginale brzmiały zapewne naturalniej. Warto też podkreślić, że Hobb potrafi budować napięcie i było w powieści kilka scen, które bardzo mnie pochłonęły. Zastrzeżenia mam jeszcze do chronologii zdarzeń, czasem z opisu wynikało, że coś rozwleka się na lata, podczas gdy okazywało się, że minęło zaledwie kilka miesięcy.

Pomimo kilku potknięć "Uczeń skrytobójcy" to dobrze napisana powieść, wyróżniającą się na plus wśród wielu bliźniaczo podobnych kalek wydawanych pod szyldem fantasy. Polecam ją szczególnie tym, którzy nad miałkie opowiastki o ratowaniu świata przedkładają ciekawe postacie i niekonwencjonalność. Dla spiskowców i trucicieli lektura obowiązkowa.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 18841
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: verdiana{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które! 24.06.2005 15:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy sięgałam po "Ucznia... | Morgana Wredzma
Wiele słyszałam o tym cyklu i miałam go na liście do przeczytania, ale gdzieś daleko, daleko. Dzięki Twojej recenzji przeczytam go szybciej - już zaczynam się rozglądać, od kogo mogę go pożyczyć. ;-)
Użytkownik: Morgana Wredzma 24.06.2005 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiele słyszałam o tym cyk... | verdiana{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które!
Ja własnie kombinuję, od kogo trzeci tom pożyczyć:D
Użytkownik: Amhotep 25.06.2005 10:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja własnie kombinuję, od ... | Morgana Wredzma
Polecam odwiedzić bibliotekę. :-)
Użytkownik: Morgana Wredzma 25.06.2005 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Polecam odwiedzić bibliot... | Amhotep
W bibliotece ciągle nie ma:-)
Użytkownik: Amhotep 26.06.2005 12:22 napisał(a):
Odpowiedź na: W bibliotece ciągle nie m... | Morgana Wredzma
Hmmm... no to problem, ja wypożyczałem z biblioteki, ale być może w Warszawie są lepiej wyposażone.
Użytkownik: Kaoru 25.06.2005 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy sięgałam po "Ucznia... | Morgana Wredzma
Ja tez chetnie siegne po tenze cykl. Co prawda watpie, zeby moja skromna biblioteka go posiadala, ale nie raz juz mnie zaskoczyla, wiec bede probowac :))
Użytkownik: ASX76 26.06.2005 16:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tez chetnie siegne po ... | Kaoru
Cykl o Skrytobójcy to lektura obowiązkowa dla tych , co lubią naprawdę ciekawe i bardzo dobrze napisane fantasy. Niejedno kamienne serce skruszeje podczas czytania...
Morgana Wredzma właściwie już wszystko fachowo opisała , nie pozostaje mi zatem nic innego jak tylko się pod tym podpisać , choć z dwoma zastrzeżeniami. Po pierwsze : nazwanie bohatera "dość sztampowym" jest według mnie stanowczo zbyt surowe i krzywdzące. Po drugie : używania imion "znaczących" nie powinno się traktować jako zarzut. Ich geneza została wszak bardzo przekonująco wyjaśniona...
W trylogii "Złotoskóry" możemy przeczytać o dalszych , poruszających losach Bastarda. Sądzę , że każdy miłośnik fantasy powinien mieć te książki w swojej domowej biblioteczce. Na pewno jeszcze nieraz do nich powróci.
Użytkownik: Dzióbek 03.01.2006 09:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy sięgałam po "Ucznia... | Morgana Wredzma
Chociaż nie przeczytałam wielu książek fantasy, jestem pewna, że główną siłą "Ucznia skrytobójcy" są bardzo oryginalne pomysły i zaskakujące rozwiązania. Było to miłe zaskoczenie, bo wygląd okładki wskazuje raczej na dziełko sztampowe. Podobał mi się też niespieszny tok narracji.
Użytkownik: crono 02.08.2006 19:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy sięgałam po "Ucznia... | Morgana Wredzma
nie podoba mi się że cykl Władcy Pierścieni porównujesz do miałkiej opowieści, przynajmniej ja tak to odebrałem.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: