Dodany: 31.07.2005 18:13|Autor: dot59
Listy pełne szczęścia (?)
Nie znając biografii autorki, czytelnik gotów nabrać głębokiego przekonania, że oto ma do czynienia z wynurzeniami dziewczyny pełnej optymizmu, zorientowanej na sukces, pozbawionej kompleksów – takiej w sam raz na dzisiejsze czasy, wręcz zbyt aktywnej jak na spokojne lata 50-60. Każdy niemal list jest świadectwem jakiegoś triumfu – a to uczelnianego, a to literackiego, a to towarzyskiego. Gdyby policzyć wspominane w listach do domu publikacje jej utworów w prasie, okazałoby się, że pewnie niejeden szacowny i uznany literat ma ich na koncie nie więcej niż ta wówczas dwudziestoparoletnia pisarka. Nawet pisząc o rozmaitych życiowych niedogodnościach – szkaradnej angielskiej pogodzie, przeziębieniach, kiepskich warunkach mieszkaniowych – nie traci tej nuty optymizmu. Dopiero dwa czy trzy ostatnie listy, powstałe już w okresie separacji i rozwodu, tchną odrobiną smutku – ale gdzież im do dramatyzmu zwierzeń tylu innych porzuconych i oszukanych żon...
Ileż wysiłku trzeba było włożyć w tak perfekcyjne tworzenie zupełnie innej siebie na użytek matki i brata! Nawet krótkie fragmenty dzienników, zamieszczone kiedyś w „TS”, czy też wiersze z jedynego wydanego u nas tomiku, pozwalają się zorientować, że w rzeczywistości ich autorka była osobą wewnętrznie rozdygotaną, niemal permanentnie z siebie niezadowoloną, każde niekorzystne wydarzenie przeżywającą w sposób wyolbrzymiony, okresowo wpadającą w nieopisane „czarne dziury” depresji. Wydaje się prawie niemożliwe, by człowiek tak bardzo cierpiący potrafił odgrywać tak bardzo zadowolonego z życia – a jednak...
Najwięcej do powiedzenia mieliby tu psychiatrzy, zdolni dociec, czemu Plath nie chciała czy nie potrafiła otworzyć się przed najbliższymi. Z miłości, by oszczędzić im zmartwień – czy z lekceważenia, posądzenia ich o niezdolność pojęcia jej stanów ducha?
Czytelnikom znającym koleje losu pisarki po zapoznaniu się z tego rodzaju lekturą zapala się w głowie ostrzegawcze światełko: nie wierzcie nazbyt optymistycznym listom! Jeśli ktoś bliski, a nieobecny, stale pisze wam, że wszystko jest bardziej niż super – wysupłajcie grosze na bilet i pojedźcie go wspomóc w nieszczęściu...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.