Dodany: 26.08.2005 17:04|Autor: ula_luka
To nie "Dziennik Bridget Jones" ;-)
O czym na wstępie przekonywała mnie przyjaciółka, wciskając w moje ręce "Białe zeszyty". Nie wierzyłam. Oczekiwałam kolejnych pustych zapisków i nie chciało mi się nawet zerknąć w stronę biurka, gdzie leżały. A teraz na tym samym biurku leży drugi egzemplarz. Tym razem MÓJ!
Warto było! Pamiętnik pełen emocji, uczuć, porywów, pięknych myśli i prawdy. Zdania, które żyją i chce się wprowadzić je w swoje życie. Takie magiczne książki, po których przeczytaniu pije się dawno odstawione cappuccino (bo kalorie) i idzie na długi spacer z przyjacielem (bo warto!) zdarzają się raz na rok (w moich życiu fakt doświadczony!).
Pamiętnik, który otwiera dawno pozamykane drzwi. Drzwi prowadzące do zwykłych codziennych przyjemności, radości, emocji i zainteresowań, z których się kiedyś zrezygnowało. Zachęca do zajęcia się sobą i POWSTANIA.
Polecam serdecznie wszystkim przygaszonych, zabieganym i zranionym.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.