W szale poegzaminacyjnym wpadłam do antykwariatu. Tak naprawdę wyniki będą za kilka dni, wiec nie wiadomo, czy _po_egzaminacyjność jest uzasadniona, ale mniejsza z tym, już od dwóch tygodni się stresuję, to ileż można. W każdym razie efektem szału są: "Kościół świętego Rocha" Rutkowskiego (a to wszystko przez verdianę i Yolę, które na pl.rec.ksiazki prowadzą od dawien dawna kampanię na rzecz tego autora ;-) ) i "Godzina detektywów" Thorwalda. Boję się tak naprawdę obu książek - Thorwalda, że zbyt słabe nerwy będę doń miała, a Rutkowskiego - czy on mnie aby nie zanudzi? Cóż, i tak nie wiem, kiedy je przeczytam. Idą sobie grzecznie czekać na półkę, ha, takam potworna.

Tymczasem w dniach intensywnej nauki podczytywałam sobie "Ex libris. Wyznania czytelnika" Anne Fadiman. Być może nie był to najlepszy wybór, bo wzmagało to tylko tęsknotę za książkami :-) Tak czy siak, warto było - tu uśmiechy dla Agis.:-)))


I nie wiem, za co się teraz zabrać. Zbyt dużo czeka dookoła, niby nie powinnam nic nowego do domu przynosić, ale jak tu się powstrzymać? E tam. Dzis, dziś mi wolno - trzeba było odreagować. :-)))