Dodany: 26.09.2005 13:11|Autor: errator

Rzetelna, obszerna i nudna


Książka Eliadego to obszerna, 500-stronnictwa monografia poświęcona szamanizmowi. Wędrując po dosłownie całym świecie, poznajemy techniki, zwyczaje, ekwipunek i rytuały szamanów. Niestety, zabrakło mi w tym wszystkim syntezy, bowiem praktycznie cały materiał to ekstrakt wiedzy, którą Eliade czerpał z przeogromnej literatury etnograficznej.

Na początku autor wyraźnie dystansuje się od - modnej w czasie powstawania książki - metody dialektycznej. W skrócie chodzi o to, że - wedle Eliadego - szamanizm, jako poszukiwanie czy też kontakt z sacrum, nie jest zjawiskiem powstałym w czasie, ale rodzącym się samorzutnie w ludzkich kulturach, tak jak pismo, które w wydaniu japońskim, fenickim i kultury Majów nie ma ze sobą nic wspólnego.

Prócz omawiania zwyczajów szamańskich, accross the world, które stanowi gros objętości książki, przedstawia też autor typowe zagadnienia szamańskie. Są nimi choroby i sny inicjacyjne, metody rekrutacji i szkolenie na „technika sacrum”, polegające m.in. na symbolicznej wymianie narządów. Ciekawie brzmią też opisy ekstatycznych wędrówek, których celem jest odnalezienie porwanej duszy, czy też wizyty w niebieskich i piekielnych interiorach.

Przez całą książkę przewija się motyw osiągnięcia mocy szamańskich, które są nieodzowne do praktycznego używania magii. Omawia też Eliade występujący powszechnie na naszym globie schemat drzewa życia (germańskie Yggdrasill), którego korzenie tkwią w ziemi, korona w niebie, a pień na pępku świata, czyli na ziemi dostępnej ludziom. To właśnie po takim drzewie, lub jego symbolicznym przedstawieniu, szamani wybierają się w ekstatyczne podróże do krain Bogów i zmarłych.

Z innych ciekawych rzeczy: w wielu miejscach szkicuje Eliade połączenie pomiędzy prymitywnymi wierzeniami a późniejszymi mitami: rzymskimi, arabskimi czy greckimi, z których najbardziej typowy dla szamanizmu to ten o Orfeuszu i Eurydyce, którego itinerarium jako żywo przypomina typową podróż ekstatyczną.

Jest też sporo ludowych materiałów baśniowych, których oniryczna, ocierająca się o grozę fabuła wielokrotnie może wprawić w zdumienie mocą i świeżością ładunku ekspresyjnego. Utkwił mi również w pamięci fragment pieśni, którą zapamiętałem z filmu "Trzynasty wojownik" - o łączności wikingów z boskimi ojcami - a która, o dziwo, okazała się prastarym tekstem z nordyckich sag.

Jednak muszę wyznać, że lektura "Szamanizmu..." była dla mnie cokolwiek męcząca i skończyłem ją tylko dlatego, że nie lubię zostawiać otwartych spraw. Generalnie jednak uważam, że książka ta jest przeznaczona głównie dla osób, które w istotny sposób interesują się historią religii czy właśnie stricte szamanizmem.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4442
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: