Dodany: 10.10.2005 14:28|Autor: piotrowy

Kto jest prawdziwym hipisem


Ruch hipisowski to subkultura, która w pełni rozkwitła w połowie lat 60. Założenia były proste i bardzo przyciągające, szczególnie dla młodych. W dużym skrócie: chodziło o bunt przeciw światu opartemu na zasadach i doktrynach dorosłych, bunt przeciw kapitalizmowi, przeciw kultowi pieniądza, a wreszcie przeciw wojnie. Założenia tej subkultury trafiły na bardzo żyzną glebę – w Wietnamie trwała wojna, a w kraju niepokoje społeczne na tle rasowym (śmierć Luthera Kinga), wychodziły na jaw brudy polityków na najwyższych stołkach (afera Watergate). Do tego dochodził marionetkowy model amerykańskiej rodziny i konsumpcyjny styl życia, kreowany przez media, rząd i społeczeństwo. Naturalna skłonność do buntu i poszukiwań zdegustowanych młodych natrafiła na idącą im z pomocą subkulturę hipisowską, subkulturę dodatkowo nakręcaną przez twarde używki, uduchowioną, rockową, kontestacyjną muzykę i krzykliwe hasła w stylu "make love not war". Nic więc dziwnego, że zjawisko marginalne przybierało na sile, by w krótkim czasie urosnąć do astronomicznych rozmiarów. Stało się obrazem tamtych czasów - czasów dzieci-kwiatów.

Tytułowe Drop City to hipisowska komuna założona na jednej z farm na Florydzie. Każdy z obecnych tu młodych ma swoją historię, swoje wspomnienia i przyczyny, dla których zrezygnował z "normalnego" życia i ruszył w podróż jako hipis. Postaciami, z których strony poznajemy ową wspólnotę, jest dwoje przyjaciół z dzieciństwa – Star i Pan. Star szuka w komunie odpowiednika rodziny. Pan traktuje Drop City jako zabawę i przygodę. Jest jeszcze Marco, chłopak, który zapuścił długie włosy i ruszył w drogę, uciekając przed wojskiem. T. Coraghessan Boyle równorzędnie opowiada drugą historię - trapera Sessa, mężczyzny mieszkającego na dzikiej Alasce oraz Pameli, wychodzącej za niego za mąż. Historie te, na pozór zupełnie niezwiązane, w pewnym momencie się splatają. Oto bowiem komuna hipisowska, zmuszona do opuszczenia farmy, wyrusza na daleką Alaskę, aby zaznać życia zgodnie z naturą, a tak naprawdę po to, by poznać prawdę o sobie samych.

Autor - opowiadając te dwie historie - pokazuje, że ruch hipisowski był tylko pretekstem do najzwyczajniejszego buntu młodych, ich chęci do zabawy, jednoczenia się i poszukiwania akceptacji. "Niezależni" hipisi nie potrafią żyć bez dotacji od rządu, wolna miłość, jak mówi Star, została chyba wymyślona przez zakompleksionego faceta, by mógł sobie pod…ć, bunt przeciw wojnie jest zwyczajną ucieczką przed wojskiem itd. Boyle brutalnie konfrontuje piękne hasła i idee z rzeczywistością, podkreślając grubą kreską niedojrzałość subkultury dzieci-kwiatów.

A prawdziwym hipisem okazuje się Sess, zwyczajny człowiek z prowincji, który bez zbędnych ideologii i frazesów żyje z tego co daje ziemia. Jest prostym człowiekiem kierującym się zdrowym rozsądkiem, ale nie pozbawionym wrażliwości. Odnajduje w swoim życiu to, co najważniejsze - rodzinę, prawdziwą wspólnotę.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4567
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: ma-ruda 29.12.2006 20:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ruch hipisowski to subkul... | piotrowy
Kawał świetnej prozy, dopracowany język, bardzo dobrze się czyta, a sam historia wciąga jak ruchome piaski. Polecam nie tylko zainteresowanym (kontr)kulturą przełomu lat 60/70 XX wieku, ale wszystkim, którzy lubią zagłębić się w lekturę i smakować każde zdanie. Boyle jest cenionym na w USA pisarzem, aż dziwne, że tak mało znanym w Polsce. A szkoda (wielu polskich pisarzy mogłoby się od niego sporo nauczyć ;) ). Autor ciekawie zderza dwie filozofie życia, dwa modele, sposoby, żaden z bohaterów nie jest kryształowy, ale jedni potrafią i chcą coś zmienić, a inni płyną z prądem i nie dają wiele od siebie.
I mała uwaga - Drop City (Południe) z książki Boyle'a powstało w Kaliforni (autentyczne w Kolorado), a nie na Florydzie ;).
Użytkownik: addicted 04.07.2012 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ruch hipisowski to subkul... | piotrowy
Czy ktoś wie może kiedy- o ile w ogóle - pojawią się u nas tłumaczenia innych tytułów tego autora?
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: