Dodany: 24.10.2005 09:16|Autor: Joter
Brudne Breslau 3
Znana już osoba radcy kryminalnego Eberharda Mocka w innym trochę okresie dziejów Wrocławia.
Jest rok 1934. Hitlerowcy dochodzą do władzy, gestapo staje się coraz bardziej wszechwładne i bezczelne, chroniąc „swoich” ludzi i wymuszając, także na policji, „wykrywanie” nieprawdziwych przestępców, których osoby służą do siania fałszywej propagandy i gloryfikacji „sukcesów” w walce z ludźmi niewygodnymi oraz żydowskiego pochodzenia. "Noc długich noży" doprowadza do wymiany decydentów, teraz jeszcze bardziej czujących się bezkarnie, wymuszających zakres swoich wpływów najczęściej siłą. Mock, „radca kryminalny, miłośnik literatury starożytnej, zaskakujący swoich podwładnych długimi łacińskimi cytatami...”*, doradza Anwaldtowi, nowemu współpracownikowi: „Dam panu dobrą radę: zawsze ukrywać własne słabe punkty, obnażać je u innych. Wtedy innych usidlimy. Wie pan, co znaczy „mieć coś na kogoś” albo „trzymać kogoś w imadle”? To „imadło” to u jednego hazard, u drugiego - harmonijnie zbudowani efebowie, a jeszcze u innego - żydowskie pochodzenie”**. Metody ma czasem wręcz brutalne, ale ostatecznie - najczęściej skuteczne.
W maju 1933 roku wydarzają się w pociągu wymyślne morderstwa, ogłuszonemu konduktorowi wkłada morderca za koszulę dwa śmiercionośne skorpiony, dwie kobiety gwałci, ćwiartuje i także dokłada skorpiony. Zostawia napis w języku koptyjskim, co świadczy o niebagatelnym wykształceniu. Dochodzenie jest ciężkie, tym bardziej że utrudnia je samo gestapo, z którym każdy boi się zadzierać. Ewidentnie sprawcą jest psychopata. Mock i Anwaldt przeżywają wiele wzlotów i upadków w dążeniu do celu.
Czyta się to z wielkim zainteresowaniem, odczuwając cały czas pewną egzotykę fabuły. Polecam...
---
* M. Krajewski: „Śmierć w Breslau”, wyd. Dolnośląskie, Wrocław 2000, s. 12-13.
** Tamże, s. 67.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.