Dodany: 13.11.2005 16:10|Autor: DanielKing

Udana nowelka...


Ciężko określić, czym ta książka w ogóle jest. Miała być kalendarzem, ale z wiadomych powodów się nim nie stała. Nie jest to powieść (nie ma nawet 100. stron słów), komiks też nie (chociaż rysunków, ilustracji i szkiców co niemiara). Nie jest to również typowa nowela, więc jedynym trafnym określeniem jest chyba nowelka.

Długie oczekiwanie, większe rozczarowanie. Te słowa ładnie opisują, jak było z tą książką w Polsce. Naczekaliśmy się, a tu takie coś. No cóż, nic nie jest idealne.

Książka napisana jest dość dziwnie. Zachowany został pierwotny schemat kalendarza, czyli mamy dwanaście rozdziałów, każdy to jeden miesiąc. Ta forma jest nietypowa (ładnie mówiąc) dla Kinga. Następną ciekawostką są ilustracje Berniego Wrightsona. Ilustracje są ładne, jednak doszukałem się dwóch błędów; pierwszy - to niedokładne odwzorowanie rysunków w stosunku do tekstów (wygląda to tak, jakby pan Wrightson tylko przekartkował nowelkę Kinga), drugi - to umieszczanie ilustracji w nieodpowiednich miejscach (czytając, w końcu dochodzę do sceny, którą przedstawia ilustracja kilka stron wcześniej), ale o to już można mieć pretensje tylko do wydawcy, który również nie do końca zrobił dobrą robotę. Ale kto ją zrobił? Tu chyba nikt, nawet King popełnił kilka małych błędów w tej krótkiej nowelce.

Przechodząc do treści książki, to jest to historia wilkołaka i miasteczka, w którym on mieszkał. W czasie pełni (jedna na miesiąc, i to właśnie opisują poszczególne rozdziały) wilkołak wychodził na krwawe łowy. Przez pierwsze pół roku (czyli sześć rozdziałów) wilkołak zabija ludzi (w każdym miesiącu jedną osobę, czyli mamy nowy wątek w każdym rozdziale). Dopiero po połowie książki autor zaczyna się rozpisywać i kolejne rozdziały są coraz dłuższe, co nie zmienia faktu, że książka jest krótka. Całe szczęście, że czyta się ją szybko (zajęła mi równo dwie godziny nieprzerwanej lektury). Ciekawe jest zwłaszcza zakończenie książki, którego się w ogóle nie spodziewałem. Ogółem nowelka bardzo dobra, może nie wybitna, ale też nie jest zła, najlepszym określenim będzie udana.

Książkę tę cechuje powierzchowność. Krótkie opisy i bardzo powierzchowny zarys postaci (których jest mało), trochę zbyt szybko tocząca się akcja i mało dialogów to niektóre wady utworu. Oczywiście są też i zalety - takie jak, np.: utwór czyta się szybko i przyjemnie, ilustracje pomagają ludziom o słabszej wyobraźni zobrazować daną scenę, a nieskomplikowane teksty sprawiają, że do książki mogą podejść ludzie zaczynający dopiero przygodę z książkami.

Utwór można śmiało polecić komuś do przeczytania jako pierwszą książkę Kinga. Na pewno mu się spodoba, bo, jak już wspomniałem, akcja szybko się toczy, teksty są krótkie i nieskomplikowane, a książka wciąga i ciężko się od niej oderwać. Można też polecić książkę jako prezent, ponieważ wydawnictwo Prószyński i S-ka postawiło na twardą okładkę, dzięki której (przyczyniają się również do tego ilustracje w książce) całość wygląda w miarę ekskluzywnie. Można też dołączyć do swojej biblioteczki. Ale raczej postawić koło tych "w miarę udane" niż "bardzo dobre" czy "wybitne".

Ocena: 7/10

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3972
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: