z okładki
IV tom cyklu "Nekroskop"...
Próbował krzyknąć... ale jego sobowtór wykonał tę pracę za niego. Z przeraźliwym plaskiem to coś usiadło w głębokim grobie, otworzyło żółte, wypełnione ropą ślepia i wrzeszczało, zanim nie przegniło w czarny, gulgoczący pień.
Zasłonił oczy, by bronić się przed widokiem tej rzeczy, i jego ręka pokryła się guzkami, niczym potwornymi czerniakami, rozwijającymi się i wyrastającymi z rozkładającego się ciała. Dopiero teraz zobaczył, dlaczego nie mógł uciekać. Zapuścił bowiem korzenie i sam był jakimś hybrydalnym monstrum, którego czułkowate palce nóg wczepiły się w ziemię. Obrócił twarz do księżyca i zaczął wołać, nie przemieniony ciałem, lecz duszą.
[Phantom Press, 1992]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.