Szufladka czytadła
Szczerze powiedziawszy, nie nęciło mnie spędzenie czasu nad książką, która nie dosyć, że jest ogólnie wychwalanym "bestsellerem", to jeszcze należy do prestiżowej kategorii babskiej literatury. Jednak odważyłam się i zabrałam się za to "czytadło".
Już od samego początku miałam wrażenie, że niesłusznie umieszczono książkę w "babskiej" kategorii. Mimo wszelkich znaków na niebie i ziemi - wesołego, prostego i dowcipnego stylu, głównej bohaterki, pod którą uginają się kolana na widok boskiego C.H., książka wcale nie jest lekka. Mówi o sprawach ważnych - bo o potrzebie miłości, rodzinnego ciepła, a przede wszystkim rodziców takich, których można dotknąć, zjeść z nimi kolację i obejrzeć kolejną animowaną ekranizację Disneya - czyli o podstawowych potrzebach małego dziecka.
Nan - miła i wrażliwa dziewczyna, zatrudniona jako niańka, zostaje zupełnie nieświadomie rzucona w wir intryg i sprzeczności rodziny państwa X. Mimo że kończy uczelnię w Nowym Yorku, nie potrafi się w tym wszystkim odnaleźć. I tu nasuwa się pytanie: jak w tym wszystkim ma odnaleźć się czteroletni Grover?
Naprawdę warta polecenia książka, która w prosty sposób mówi o rzeczach ważnych, tak ważnych, że nie ma sposobu mówienia o nich inaczej.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.