Dodany: 04.01.2006 08:46|Autor: woy

Książka: Kod Edy Vinci
Roberts Adam (pseud. Roberts A. R. R. R.)

1 osoba poleca ten tekst.

Szkoda czasu


To będzie najkrótsza moja biblionetkowa recenzja. Cała zawiera się w tytule...

...ale ponieważ regulamin żartów z formy nie przewiduje, niech będzie, że trochę rozwinę:

W ogóle zastanawiałem się, czy warto klawiaturę zużywać na tę opinię. Ale napiszę krótko, bo to swego rodzaju fenomen jest. Otóż plasuje się u mnie ta książka na widoku z dwóch powodów. Po pierwsze, starałem się znaleźć coś gorszego od niej, co zdarzyło mi się w życiu przeczytać, i jak dotąd nie znalazłem (wszelkie sugestie mile widziane, może jakąś pozycję niesłusznie w tym rankingu pomijam). Po drugie, autorowi (autorce?) udała się sztuka nie lada: napisał(a) parodię książki gorszą od oryginału, co w efekcie zakłóca związek przyczynowo-skutkowy między tymi książkami (nieuprzedzony czytelnik może mieć problemy z rozszyfrowaniem, kto kogo parodiuje).

Niby teoretycznie założenie było dobre - Brown aż się prosi o parodię i wymyślone przez autora-parodystę grepsy teoretycznie są niezłe: sposób śmierci kustosza, dorsz jako siła sprawcza w epicentrum wydarzeń, niezłe pomysły na wykpienie sposobu pisania Browna... Tyle że to w ogóle nie śmieszy! To znaczy śmieszy, jak człowiek nie czyta, tylko sobie niektóre rzeczy sam wyobrazi - wtedy tak, wtedy to zaczyna być parodią. Gdy się czyta, to wychodzi z tego tylko nudna jak szlag, marnie napisana książczyna. Jaki z tego morał? Nie wystarczy mieć pomysł, trzeba jeszcze go umieć opisać! Umiejętność przelania poczucia śmieszności na papier to sztuka, nie każdy ją posiada.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1400
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: