Dodany: 07.01.2006 23:15|Autor: Jagusia

Czytatnik: Gdy bezsenność...

Goszczę u Buddenbroków


Niedawno wróciłam z Zawrocia. Obecnie goszczę u Buddenbrooków w Lubece i okolicach. Podoba mi się tam. Może ktoś z Was jest nieopodal lub niegdyś tam przebywał. Co zapamiętał? Jakie miał odczucia. Czy jeszcze tam wróci?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2898
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: reniferze 08.01.2006 15:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno wróciłam z Zawro... | Jagusia
Podobało mi się bardzo! Przepadam za takimi sagami, za śledzeniem kolejnych pokoleń, otwieraniem kolejnych tomów.. przywiązuję się nie tyle do bohaterów, co do całych rodzin. Chociaż jakiegoś faworyta zawsze mam ;).
Użytkownik: Jagusia 08.01.2006 15:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobało mi się bardzo! P... | reniferze
Zachwyca mnie też język, jaki w obecnej literaturze spotyka się coraz rzadziej, prawda?
Użytkownik: Jagusia 08.01.2006 15:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachwyca mnie też język, ... | Jagusia
Jeśli lubisz sagi, to z pewnością znasz "W ogrodzie pamięci" J. Olczak - Roeniker? Jeśli nie, to serdecznie polecam!
Użytkownik: reniferze 08.01.2006 16:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachwyca mnie też język, ... | Jagusia
Taki.. "literacki". W dzisiejszych książkach już się tak nie pisze :/.
Użytkownik: Czajka 08.01.2006 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno wróciłam z Zawro... | Jagusia
Ja kiedyś bardzo lubiłam sagi, Buddenbroków czytałam w liceum, pamiętam, że podobali mi się. Galsworthy'm zresztą też bardzo mi się podobał. Teraz patrzę na nie z lekkim przerażeniem, ale tylko dlatego, że mój plan pięcioletni książkowy mnie stresuje. Ja też uwielbiam klasyczną dawną narrację. :-))
Użytkownik: Jagusia 23.01.2006 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno wróciłam z Zawro... | Jagusia
Dwadzieścia dni temu zapoznałam się z Buddenbrookami. Do powieści dziewiętnastowiecznych podchodzę z dystansem. Jedna z początkowych scen, w której Grunlich oświadcza się Toni, zdawała się przesądzać o dalszej akcji. "Ot, nudna, rodzinna opowieść". Dalej jednak stał się cud. Postacie ożyły. Nie mają w sobie nic, absolutnie nic, z dziewiętnastowiecznych papierowych bohaterów powieści polskich choćby. Ani jednego papierowego bohatera! Wszyscy "z krwi i kości". Każda postać opisana przez narratora, który niczego nie narzuca, nie komentuje, nie sugeruje. Piękny język. Konsekwencja. Od czasu do czasu, jak fala, przypływa jakieś filozoficzne rozważanie o życiu, myśl. Jestem pod wielkim wrażeniem! Polecam. Cieszę się, że byłam w Lubece. Pojedźcie!
Użytkownik: Panterka 18.05.2006 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno wróciłam z Zawro... | Jagusia
Buddenbrooków mile wspominam. Co najbardziej? Jakoś nie wiem dlaczego, ale kulinarnie mi się kojarzy - jednogarnkowa zupa ze słoniną, perfidnie podana jakiemuś klerykowi. Rozpaczliwy list córki do mamy, że mąż nie lubi szczawiu z rodzynkami (ciekawostka kulinarna). Oprócz tego teatrzyk lalek, który dostał najmłodszy chłopczyk.
Użytkownik: jakozak 18.05.2006 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno wróciłam z Zawro... | Jagusia
:-). Pozwolę sobie dać linka do mojej na ten temat czytatki. :-)
www.biblionetka.pl/...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: