Dodany: 18.01.2006 21:11|Autor: Art_man

Patos, ale wywołujący sentyment


Zacznę od początku, czyli krótkiego rysu fabuły. Mamy do czynienia z kobietą w średnim wieku, która traci męża. Do pogrążonej w ogromnym smutku kobiety przychodzi duch rosyjskiego arystokraty, Stefan. Duch wyjawia Trianie swoją niezwykłą historię, opowiada o swojej pasji, jaką była gra na skrzypcach. To zamiłowanie doprowadziło go do tragicznej śmierci. Triana, poznając życie Stefana, odkrywa w sobie siłę do życia.

Właściwie fabuła jest niezbyt wymyślna. Jest ciekawa, to prawda, nie spotkałem się nigdzie z czymś podobnym, ale jakaś taka nierealna. Innymi słowy, może być, ale nie jest, wg mnie, szczególnie porywająca. Historia opowiadana przez Stefana jest za mało dynamiczna, jak na mój gust. Ciągnie się to jak flaki z olejem, doprawiane co chwilę urojeniami Triany i tą przytłaczającą formą. Podoba mi się za to powolne odkrywanie historii Triany. Sukcesywne wprowadzenie w świat jej i później Stefana. Również jej początkowa walka z duchem jest bardzo ciekawa.

Sposób pisania wydaje mi się bardzo podniosły i patetyczny. O ile na początku taka forma jest bardzo ciekawa, ja uznam ją nawet za niebanalną, o tyle kiedy poznajemy historię Stefana i późniejsze wydarzenia, kiedy Triana ląduje w Europie, po prostu ten styl przytłacza mnie. Dla mnie jest tego za dużo. To nagromadzenie przymiotników i opisy. Rozbudowane zdania złożone, gdzie Anka próbuje wszystko włożyć w jedną myśl i wyrazić coś w jednym zdaniu są dla mnie właśnie przerostem formy nad treścią. Pasuje to, wg mnie, do początku, kiedy w zasadzie nie wiemy, o co chodzi. Dodaje to książce tajemniczości, ale później się przejada. Chodzi mi o to, że w pewnych momentach, w których akcja powinna być dynamiczna, ten sposób pisania powodował przeciąganie akcji, które w niczym nie pomagało, a wręcz mnie irytowało. Wszystkie momenty, w których Triana śni albo spotyka się ze Stefanem i on gra, są dzięki takiemu opisowi ciekawe, intrygujące, tajemnicze, symboliczne (można jeszcze się kilku rzeczy doszukać), ale były momenty, kiedy miałem ochotę wyrzucić przez te opisy książkę przez okno (na szczęście było zamknięte).

Ta książka wywołuje we mnie coraz bardziej mieszane uczucia. Tak mi się wydaje, że "Skrzypce" to taka próba Anki wyrażenia wszelkich rodzajów bólu i cierpienia, jakie kiedykolwiek przeżyła lub z jakimi się zetknęła. Senna opowieść, gdzie właśnie fantazja miesza się z realnością i w zasadzie czasami czytelnik sam może zgubić tę granicę.

Ostatecznie przesłanie książki jest jednak pozytywne. Każdy musi znaleźć swoje skrzypce, które pomogą mu odkryć swój dar, wydobyć go z głębi podświadomości, pozwolić mu zaistnieć. Znaleźć coś, co pozwoli się człowiekowi przełamać, znaleźć własną legendę i nią podążać (jakby powiedział Paulo Coelho).

Na koniec wytłumaczę się z tytułu. Recenzja jest dosyć krytyczna w wymowie, ale nie znaczy to, że książka mi się nie podobała. Wręcz przeciwnie, co dla mnie samego dziwne, zawsze myślę o niej jako o dosyć ciekawej książce.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2231
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: