Dodany: 28.01.2006 15:09|Autor: bolognesi

Rozczarowanie


Niestety, książka mnie rozczarowała...

Skusiłam się na nią, czytając opis na okładce.

Wg mnie nie jest to thriller czy powieść detektywistyczna, jak jest m.in. reklamowana. Zagadka nie była dla mnie żadną zagadką - po kilkunastu stronach wiedziałam, kto jest biologicznym ojcem Bo. Uważam też, że wolne tłumaczenie tytułu jest sporym nadużyciem tłumacza (mnie odebrało po części frajdę czytania).

Zgodzę się, że jest to romans i studium skomplikowanych (nawet bardzo...) relacji międzyludzkich. Cóż, chyba łatwiej byłoby mi ją czytać, gdybym wiedziała, że jest to książka obyczajowo-psychologiczna. Oczekiwałam po prostu czegoś innego po opisie wydawcy.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3774
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: vedar 15.02.2006 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety, książka mnie ro... | bolognesi
Nic dodać nic ująć. To najcelniejsza uwaga o tej powieści. Ja po przeczytaniu poczułem się po prostu oszukany. Na bezczelnym chwycie "speców" od marketingu traci niestety sama powieść. A za pomysł polskiego tytułu.. . brak słów. Że też takie buble zdarzają się w cenionym wydawnictwie W.A.B.
Pozdrawiam autorkę komentarza.
Użytkownik: sowa 25.04.2006 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety, książka mnie ro... | bolognesi
Przeczytałam tę powieść dziś w nocy (jednym ciągiem, dodam - zacząwszy, już jej nie odłożyłam, nie miałam ochoty się z nią rozstawać, dopóki nie skończę) i dołączam do Bolognesi i Vedara w irytacji/oburzeniu na polski tytuł i na notę wydawniczą. Sama powieść podobała mi się bardzo; będę do niej wracać; to, że wiem, kto jest kim (też od razu się domyśliłam), i dlaczego, wcale mi nie przeszkadza, nie zagadka jest tu ważna, lecz wszystko inne:-).

Niderlandzki tytuł to "De passievrucht" - wieloznaczny, ładny i bardzo w stylu tej powieści; dla zainteresowanych - cytat ze strony, która pierwsza udzieliła mi odpowiedzi [czyli http://www.biology.pl/owoce_egzotyczne/My%20Webs/m​arakuja1.htm]:
"Marakuja passiflora (inne nazwy: Męczennica jadalna, Granadilla purpurowa i żółta, ang. passion fruit [niderl. passievrucht - przyp. mój] (Passiflora edulis, Passiflora flavicarpa) Rodzina: męczennicowate (Passifloraceae)".
Użytkownik: AnnRK 09.09.2008 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam tę powieść d... | sowa
To i ja podpisuje się obiema rękami pod powyższym. Zupełnie nie rozumiem co kierowało tłumaczem przy przekładaniu tytułu.
Swoją drogą pierwszy raz spotykam się z przypadkiem, kiedy tytuł psuje mi całą przyjemność czytania.
Użytkownik: sowa 10.09.2008 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: To i ja podpisuje się obi... | AnnRK
To wcale nie musi być wina tłumacza (ujęła się za onym Sowa); równie dobrze wkurzający nas tytuł mógł zostać narzucony przez wydawcę ("takie jest prawo buszu", hehe - dodała ponuro).
Użytkownik: AnnRK 11.09.2008 15:16 napisał(a):
Odpowiedź na: To wcale nie musi być win... | sowa
W takim razie to wydawca powinien dostać bilet do buszu w jedną stronę. Tam się Bandar-Log nim zajmie. Albo jakiś inny Kaa. ;-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: