Dodany: 29.01.2006 13:05|Autor: Lutka 66

Małe rozczarowanie na końcu


To pierwsza książka Marka Krajewskiego, którą przeczytałam. Autorowi świetnie udało się stworzyć mroczny, specyficzny i bardzo wciągający czytelnika klimat. Jednakże końcówka sprawia wrażenie, jakby autor nie wiedział, co zrobić z tak dobrze rozwijającą się akcją, a musiał ją już zakończyć. Troszkę tak, jakby zakończenie było pisane w pośpiechu, przez co wydaje się mało wiarygodne (oczywiście tylko mnie). Powoduje to, że powoli zanurzając się w intrygę, wędrując z Mockiem przez przedwojenny Wrocław, stopniowo nabierając apetytu na smakowite rozwiązanie zagadki - nagle dostajemy zbyt obfitą i mało wiarygodną porcję wyjaśnień. Mimo tego książkę polecam, a sama sięgnę po inne książki tego autora.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3725
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: demicjusz 07.02.2006 23:19 napisał(a):
Odpowiedź na: To pierwsza książka Marka... | Lutka 66
zgadzam się, styl znakomity, zakończenie wątpliwe
Użytkownik: pfm 14.02.2006 08:37 napisał(a):
Odpowiedź na: zgadzam się, styl znakomi... | demicjusz
Nie zgadzam się z tą opinią, jak i z tą że styl jest świetny. Książkę czyta się faktycznie przyjemnie. Dała mi ona wiele przyjemności na te kilka wieczorów, jednak kurtyzana mówiąca o sobie "Hetera", Mock stosujący przedziwną technikę kontroli emocji polegającą na przypominaniu sobie czasów szkolnych, prawie poetyckie opisy rzeczy absolutnie zwykłych -- to do mnie nie przemawia. Mimo tej krytyki muszę jednak powiedzieć, że tak się zaczytałem, że w pewnym momencie przestałem zwracać uwagę na nieudolną moim zdaniem stylizację językową i wymienione wyżej wady.
Użytkownik: ellf 12.03.2006 10:57 napisał(a):
Odpowiedź na: To pierwsza książka Marka... | Lutka 66
Moje odczucia co do zakończenia tej powieści kryminalnej są takie same jak Twoje. Rzeczywiście, przez dłuższy czas można się rozsmakować w mrocznej atmosferze powojennego półświatka Wrocławia. Na koniec otrzymujemy jednak rozwiązanie, które kojarzy się ze źle podanym i dodatkowo - zdecydowanie za szybko - daniem. Jak na mój gust: za dużo faktów w za krótkim czasie, za wiele skrótów akcji.

Podobała mi się końcowa scena przesłuchania przyjaciela Mocka. Zresztą chyba jako jedyna w końcowej części książki była dobrze skonstruowana.
Polecam jednak z uwagi na klimat książki i stworzoną w niej scenerię.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: