Dodany: 01.02.2006 12:44|Autor: vita
Bestseller okresu międzywojennego
Książki Marii Rodziewiczówny poleciła mi moja Mama, która po 20 latach od ich przeczytania doskonale pamięta treść, co świadczy o tym, jaki zachwyt wywołują książki Rodziewiczówny u czytelnika.
Jestem świeżo po lekturze "Kądzieli", która wywołała u mnie łzy wzruszenia, jednak "Wrzos" sprawił, że po przeczytniu ostatniej strony książki zaczęłam rzewnie płakać, co zdarzyło mi się pierwszy raz...
Do wrzosu została porównana główna bohaterka, ponieważ jest delikatna i skromna, a zarazem silna, tak jak tytułowy wrzos. Kazia to dziewczyna wywodząca się ze wsi, która stanowi dla niej źródło szczęścia. To właśnie na wsi znajduje to wszystko, czego jej potrzeba - rodzinę, pracę oraz ciszę i spokój w otoczeniu przyrody. Nie bez znaczenia jest także fakt, iż ze wsi pochodził Stanisław - jedyna miłość Kazi.
Z miłości do ojca Kazia porzuca swój mały świat i wyjeżdza, by zamieszkać w Warszawie (mieście pełnym ludzi żywiących się plotkami, oszczerstwami) u boku poślubionego bez miłości Andrzeja (trzeba zaznaczyć, iż oboje przed ślubem wyznali sobie, że się nie kochają). Kazia pełniła bez zarzutu swoje obowiązki domowe, kiedy w tym czasie Andrzej spotykał się z kochanką. Prace domowe to zdecydowanie za mało dla naszej bohaterki, którą miejskie życie dusiło. Znalazła więc ona zajęcie, które dostarczało jej szczęścia, a także choć na chwilę pozwalało zapomnieć o ukochanym Stachu - była to bezinteresowna pomoc ubogim, chorym, cierpiącym. Nieoczekiwanie zjawia się Stanisław, z którym Kazia ma współpracować. Banalne byłoby zakończenie, gdyby żyli długo i szczęśliwie. Koniec książki nie tylko zaskakuje, ale przede wszystkim dostarcza głębokiego wzruszenia czytelnikowi.
Z całego serca polecam i zapewniam, że "Wrzos" to książka, której warto poświęcić swój czas.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.