Dodany: 03.02.2006 11:10|Autor: justynia_ok

Książka: Cham
Orzeszkowa Eliza

"Cham"


Książka jest rzeczywiście świetna. Orzeszkowa pokazała świat psychiki, ale - jak to u niej bywa - nie w wyższych warstwach społecznych, a pośród chłopów - "chamów". Gdy przeczytałam tę książkę, pomyślałam o tym, jaka to by była tragedia dla tego biednego i poczciwego Pawła, gdyby te wydarzenia miały miejsce naprawdę. No i trach... Czytam sobie notę na końcu książki, a tam wiadomość, że opowieść jest prawdziwa, że Paweł istnieje, że jego nazwisko i nazwa wsi zostały zmienione i że Franka została zabrana do zakładu psychiatrycznego. No cóż, smutno mi się zrobiło, że ten dobry człowiek, z natury samotnik, który szukał tylko miłości, rzeczywiście przeżył ten koszmar u boku wiedźmy w ludzkiej skórze.

Dziwi mnie to, że tacy ludzie jeszcze istnieją, a raczej istnieli. Myślę, że teraz nie znalazłby się chyba nikt na świecie, kto będąc przy zdrowych zmysłach, wybaczałby i żył z taką wariatką pod jednym dachem. Jednak uważam, że to nie miłość do Franki skłoniła Pawła do tych nadludzkich niemalże wysiłków przebaczania, pobłażania i ogromnej dobroci i cierpliwości wobec żony. To miłość do Boga skłoniła go do bycia tak niesamowicie wytrwałym w tym, aby wyciągnąć Frankę z grzechu. Ona jednak była bardzo oporna i wobec modlitwy, i Boga, i w ogóle wszystkiego, co dobre. Miała napady niepohamowanego szału i gnębiła psychicznie Pawła. Jedyne, co po sobie dobrego zostawiła, to umiejętność czytania. Kobycki zawsze o tym marzył, aby przeczytać Pismo Święte, i może właśnie po to Bóg mu zesłał niesforną Frankę, po to, aby Pawła umocnić w wierze i wystawić go na próbę. Paweł z pewnością tę próbę zdał.

Czytając tę książkę, przypomniałam sobie "Hymn o miłości", czyli słynne słowa "miłość cierpliwa jest, łaskawa jest, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego...". Paweł, mimo że nie znał jeszcze tych słów, stosował się do nich. Uniósł się gniewem tylko raz, gdy Franka pod wpływem gniewu chciała wrzucić do ognia modlitewnik, ale to też uczynił w imię Boga.

Orzeszkowa dokonała czegoś niezwykłego, gdyż jej bohater nie utracił mojej - ani prawdopodobnie i innych czytelników - sympatii nawet po tym, jak pobił swoją niewierną żonę, grzesznicę.

W sumie książka mi się podobała, nawet bardzo, i polecam ją każdemu, kto interesuje się patologią umysłu ludzkiego, psychologią postaci i książkami niebanalnymi, nie zawsze z dobrym i słodkim zakończeniem, a za to z nutką goryczy, smutku i refleksji, która pozostaje długo w serduszku.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9167
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: Genoweffa 14.12.2009 23:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka jest rzeczywiście... | justynia_ok
Ludzie, którzy odstraszani są od Orzeszkowej długimi opisani rodem z "Nad Niemnem" powinni sięgnąć po tę książkę. Doskonale pokazuje świat chłopów polskich, analizuje sposób myślenia prostego, poczciwego człowieka. I jest przestrogą, aby nie zadawać się z tymi, którzy chcą zbyt wiele. Bardzo dobra:)
Użytkownik: A.Grimm 19.07.2010 10:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ludzie, którzy odstraszan... | Genoweffa
Nie zgadzam się z twierdzeniem, że książka pokazuje doskonale świat chłopów polskich (zakładam też, że narodowość w przypadku tej warstwy społecznej nie grała jeszcze wtedy takiej roli). W "Chamie" odezwały się tradycyjne u Orzeszkowej fobie, które doprowadziły do podziału na "złe miasto - dobra wieś". Franka jako produkt miejski jest wręcz demonizowana, Paweł (ale także inni mieszkańcy wsi) nobilitowani. Na pewno niesłuszne jest dopatrywanie się w "Chamie" analizy życia na wsi. Świat chłopów został tu ujęty w - tradycyjne już dla tej warstwy społecznej - ramy arkadii odizolowanej od brudu cywilizacyjnego.

Natomiast, utwór ten zasługuje na uznanie w wielu innych aspektach. Nie przeczytałem wszystkich książek Orzeszkowej, ale nie trzeba tego robić, by móc stwierdzić, że jest to jedno z lepszych jej dzieł. Głównie za sprawą dwójki bohaterów, których sylwetki zostały dobrze nakreślone. Nawet jeśli przyjmie się, że postać Pawła jest odwołaniem do apostolskich czasów i renanowskiego "Żywotu Jezusa" to i tak uderza głębia jego wizerunku. O ile w przypadku Franki mamy do czynienia z brutalnym, ekspresyjnym uzewnętrznianiem się i narratorską demaskacją jej myśli, o tyle Paweł pozostaje dla czytelnika zagadką. Wiemy, że jego życie wewnętrzne wcale nie jest ubogie, ale możemy domyślać się tego tylko z objawów wewnętrznych, np. wtedy kiedy czeka wieczorami na Frankę. Te sceny robiły na mnie zawsze duże wrażenie.

Franki zdzierżyć nie mogłem. Ale przecież utworu nie ocenia się przez pryzmat antypatii do jakiegoś bohatera. A portret rozhisteryzowanej Chomcównej jest - obiektywnie rzecz ujmując - bardzo plastyczny, mocny i solidnie skonstruowany.
Użytkownik: Rigel90 18.12.2011 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka jest rzeczywiście... | justynia_ok
Moja recepcja jest zupełnie inna. Książka zachwyca głębią psychologiczną, ale ja nie o tym chciałam. Biedna Franka! Tak, biedna, nieszczęśliwa kobieta. Trochę przypomina mi się scena z "Solaris", gdy Snaut mówi Kelvinovi: "Człowiek normalny – powiedział. – Co to jest człowiek normalny? Taki, który nigdy nie popełnił niczego ohydnego? Tak, ale czy nigdy o tym nie pomyślał? A może nie pomyślał nawet, tylko w nim coś pomyślało, wyroiło się, dziesięć lub trzydzieści lat temu, może obronił się przed tym i zapomniał, i nie lękał się tego, bo wiedział, że nigdy nie wprowadziłby tego w czyn. Tak, a teraz wyobraź sobie, że naraz, w pełnym dniu, wśród innych ludzi, spotyka TO ucieleśnione, przykute do siebie, niezniszczalne, co wtedy?"

We France to coś roi się ciągle. Nie wiem, co to jest. Może choroba psychiczna, może opętanie a może po prostu ludzka natura, tak inna od tej, jakiej byśmy oczekiwali. Nie czułam do niej antypatii.
Owszem, trudno ją nazwać wzorem cnót, ale też nie zło wcielone. To po prostu osoba, która chciała poznać dogłębnie życie, świat, wyższe wartości. Chciała myśleć, lecz nikt ją tego nie nauczył. Nauczyła się sama, wyszło kiepsko. Paweł podświadomie to czuł.

Oczywiście jego postawa, zwłaszcza godna pozazdroszczenia żarliwość wiary, jest wspaniała, mało który człowiek zdolny jest do takich czynów, ale nie zmienia to faktu, że tytuł bardzo dobrze pasuje do tego charakteru. Ja wsi nie gloryfikuję, dlatego poza religijnością, która jest dla mnie bardzo ważna, Pawła nie rozumiem. Ale rozumiem, że człowiek chce transgresji i w swej pysze często zbacza, nawet nie uświadamiając sobie do końca, czego tak naprawdę pragnie, do czego dąży i co osiągnął.

Jakoś zawsze lepiej broni mi się katów niż ofiar. I tych pierwszych bardziej mi żal, nic na to nie poradzę.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: