Dodany: 08.08.2004 19:56|Autor: Vilya

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Żona kuchennego boga
Tan Amy

Szukając


"Nie sposób, zdaję sobie sprawę, wejść w czyjąś samotność. Jeśli to prawda, że w ogóle można poznać drugiego człowieka, choćby w niewielkim stopniu, to tylko w takim zakresie, w jakim zechce się sam odsłonić". (Paul Auster)

Taką książkę mogła napisać tylko kobieta - pomyślałam gdzieś w połowie lektury i to jedno zdanie pozostało mi już do końca. Przede wszystkim dlatego, że to, co w tej powieści jest dla mnie elementem dominującym, to subtelnie zarysowana relacja między matką a córką, z wszystkimi pęknięciami, nierównościami, powolnym i mozolnym nawiązywaniem porozumienia, odnajdywaniem wspólnego języka. Opowieść o dwóch kobietach, które mimo tak bliskiego pokrewieństwa dzieli niemalże wszystko. Zaplątana historia nieporozumień, nieopowiedzianych historii, nieprzekazanych informacji najważniejszych, doświadczeń tak trudnych, że opowiedzenie o nich nawet córce wydawało się niemożliwością. Winnie (tak brzmi amerykańskie imię Weiwei) urodziła się w Chinach, tam się wychowała, zgodnie z tamtejszą tradycją wyszła za mąż, tam przeżywała swój dramat, o którym z takim trudem i bólem, a także i wstydem uda się jej w końcu po wielu latach opowiedzieć Pearl. Stamtąd także uciekła. Do San Francisco. Do męża. Z Chin przywiozła nie tylko bagaż trudnych doświadczeń, nie tylko sieć kłamstw, z którymi będzie się borykać jeszcze przez wiele lat, ale przede wszystkim określoną mentalność.

Historia przemian, jakie zachodziły w jej sposobie postrzegania rzeczywistości jest przez autorkę zarysowana bardzo interesująco - od dziecięcej nieświadomości, poprzez dziewczęcą nieśmiałość, aż do przekonania o prawie do decydowania o własnym losie, życiu swoim i swoich dzieci. Jednakże cała niezależność i odwaga, jaką Weiwei wykazała jeszcze w Chinach, cała jej determinacja, sprzeciw wobec określonej tradycji, wyraźnie wskazującej kobiecie miejsce w społeczeństwie, w Ameryce traci znaczenie. Winnie niknie. Winnie jest tutaj tylko żoną. Matką. Właścicielką kwiaciarni. Mieszkanką dzielnicy chińskiej, ledwo mówiącą po angielsku.
Niezależność w zamian za tożsamość?

Jej córka jest już Amerykanką. Chiński rozumie tylko fragmentarycznie, dawne wierzenia są jej obce, jej mąż nie jest Chińczykiem. Inaczej odbiera rzeczywistość, inaczej ją przeżywa. (Swoją drogą, ta przemiana tożsamości, budowanie nowej, jest dla mnie jednym z najciekawszych wątków w całej książce.) Nie zna historii życia własnej matki czy też raczej zna zmitologizowaną opowieść, stworzoną na użytek celników i urzędu ds. imigrantów, a także, co najdziwniejsze, na użytek własnych dzieci. Nie wyrzeka się własnych korzeni, ale patrzy na nie z poczuciem dystansu - owszem, ma azjatyckie rysy, ale już nie jest Chinką; owszem, zna elementy wierzeń, ale już nie wierzy. To tylko dekoracje. Wchodzimy w nie jak w kostiumy, jak na scenę, kilka godzin scenicznego występu, potem powrót do domu. Do męża, do dzieci. Do poszukiwania normalności - Pearl także nosi w sobie tajemnicę, jest poważnie chora, również nie umie poinformować matki o tym fakcie.
A więc i niezależność, i nowa tożsamość?

Dopiero dość dramatyczne wydarzenie może sprawić, że Winnie zacznie mówić (początkowo ze wstydem, a potem coraz odważniej, chwilami nawet jakby bawiąc się swoją opowieścią, uśmiechając się do swoich wspomnień, wzruszając się przy nich, czując grozę, gdy przychodzi na to czas), a Pearl słuchać. Potem zaś dopowie swoją część. I obie zaczną powoli odzyskiwać własną bliskość - nie w iście amerykańskim stylu, od razu, niemalże automatycznie, nie. Może tyle, że na nowo siebie odkryją.

Paradoksalnie jednak, sama historia Weiwei, będąca trzonem powieści, nie wzbudza mojego entuzjazmu. Nieźle prowadzona narracja, zainteresowanie szczegółem, subtelne wprowadzenie, jeżeli chodzi o zarysowanie relacji między matką a córką; humorystyczne akcenty, bardzo trafne charakteryzowanie poszczególnych bohaterów - czasami przy pomocy jednego szczegółu, czasami przez rozbudowane i rozłożone w czasie kreślenie ich cech - ich niejednoznaczność budzi coraz większy apetyt, podczas gdy owa opowieść z życia wzięta zaczyna się spokojnie, z każdym jednak kolejnym działaniem Weiwei coraz bliżej jej do heroizmu; jest w jej determinacji, a także szczęściu i powodzeniu, mimo poprzednich dramatów, coś nieludzkiego, może nawet trochę nieprawdopodobnego. Co jednakże faktu, że przeczytać rzecz warto, nie zmienia - nawet tylko po to, żeby przyjrzeć się skomplikowanym relacjom między poszczególnymi bohaterami albo wyobrazić sobie rumieniec zawstydzenia lub żartobliwy uśmiech na twarzy Weiwei, gdy decyduje się opowiedzieć córce o tym, kim obie tak naprawdę są.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3465
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: