Dodany: 19.02.2006 17:20|Autor: Shadowmage

Średnio udana współpraca wielkich pisarzy


Roger Zelazny i Philip K. Dick to wielkie postacie światowej fantastyki. Ich książki cieszą się ogromną popularnością na całym świecie. „Deus Irae” jest ciekawą próbą połączenia ich odmiennych, ale bardzo charakterystycznych stylów w jedną całość.

Nasz świat jest po wojnie jądrowej, pełen mutantów i dziwnych istot, ludzie żyją w niewielkich skupiskach rozproszonych po całym świecie. Często nie wiedzą, co jest kilkanaście mil od ich domu. W takiej scenerii trwa rywalizacja pomiędzy kościołem chrześcijańskim, a powstałym niedawno kultem Deus Irae - Boga Gniewu. Jego wyznawcy czczą osobę odpowiedzialną za wybuch wojny. Tibor, kaleki malarz, wyrusza w wózku ciągniętym przez krowę, by zobaczyć Boga Gniewu i namalować jego obraz w świątyni nowej wiary. Pełna zagrożeń podróż jest dla Tibora jednocześnie próbą odpowiedzenia na pytanie, w co naprawdę wierzy i która ścieżka jest mu bliższa.

Już sam pomysł napisania książki wspólnie przez tych dwóch wybitnych autorów zasługuje na uwagę. Obaj odcisnęli dosyć wyraźnie piętno na całej fantastyce. Tak, jak to dla nich typowe, książka nie opowiada jakieś banalnej historyjki, ale tworzy wielopoziomową strukturę opartą na wzajemnych relacjach pomiędzy bohaterami, zahacza silnie o teologię i filozofię. Nie jest to książka łatwa, wręcz przeciwnie, czyta się ją powoli, z dużą uwagą. Przyznam się, że nie wszystkie konotacje wydarzeń i wypowiedzi postaci są dla mnie jasne, szczególnie że dużo czerpią z niemieckich nurtów psychologiczno-filozoficzno-teologicznych, które są dla mnie całkowicie obce. Przypuszczam jednak, że dla osób dobrze znających dorobek obu autorów (ja niestety mogę to powiedzieć tylko o prozie Zelaznego) wiele elementów jest znajomych i znacznie bardziej zrozumiałych niż dla mnie.

W powieści da się wyczuć, które z elementów są dziełem danego autora, co niestety powoduje pewne dysonanse. Mam też wrażenie, że nie do końca zgadzali się, co chcą napisać. Albo inaczej – każdy próbował dać książce jak najwięcej od siebie, nie zważając na pomysły partnera. „Deus Irae” jest więc pewnego rodzaju kompromisem, choć jak przypuszczam, żaden z autorów nie był w pełni usatysfakcjonowany. Są to oczywiście jedynie moje spekulacje, bo jak było naprawdę – nie wiem. Niemniej jest to pozycja warta uwagi, choć poleciłbym ją przede wszystkim wielbicielom Dicka i Zelaznego, gdyż dla pozostałych może być ciężka i nieprzystępna. Dodatkowym plusem jest fakt, że niedawno została ona wznowiona przez Rebis w formacie kieszonkowym i można ją kupić za jedyne 12,90 złotych. To naprawdę niewiele, jak za tak dobrą powieść!

Ocena: 7/10

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2934
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: