Dodany: 06.03.2006 18:08|Autor: bidrek

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Nie ma odpowiedzi
Hartwig Julia

1 osoba poleca ten tekst.

Wzruszenie ramionami


Hartwig, zapytana w "Tygodniku Powszechnym", skąd właśnie taki tytuł jej nowego tomiku poezji, odpowiedziała: „Zawsze pilnuję, żeby tytuły moich zbiorków mówiły naprawdę o tym, co jest w środku. Tytuł "Nie ma odpowiedzi" jest dla mnie bardzo jasny. Mianowicie wszystko, o co pytam w tym tomie, a pytam o wiele rzeczy, to są pytania, na które odpowiedzi być nie może. Dotyczą tak krańcowych sytuacji ludzkich, że wytłumaczenie ich albo jest płaskie, a wtedy nie ma po co odpowiadać, bo ta odpowiedź się nie liczy, albo trzeba sobie powiedzieć: nie wiem. To nie znaczy, że nie ma odpowiedzi, bo ona może gdzieś tam jest, ale dotyczy - muszę tu użyć słowa, które jest zbyt nadużywane - metafizyki”.

Wiersze Hartwig zmuszają czytelnika do stawiania sobie pytań, zarówno dotyczących śmierci, Boga, jak i zagadkowości życia, przemijania. W wierszu „Gdy opatrzy się zieleń” czytamy:

Nie pojmuję życia, nie pojmuję śmierci,
nie panuję nad swoimi snami, nie potrafię powiedzieć
co jest mną, a co nie jest
i pobudki moich działań są dla mnie tajemnicze.
Z przeszłości nie da się ułożyć nic składnego,
wybór tylko z pozoru należał do mnie*.

Próżno jednak szukać w nich gotowych rozwiązań, odpowie nam jedynie wzruszenie ramion. Poetka sama przyznaje się do tego, iż myślała, że wraz z wiekiem ta wiedza, cała mądrość spłynie na nią. Tak się jednak nie stało, a w wierszu „Perswazja” pozbywa się złudzeń:

Daj spokój Czego nie dowiedziałaś się dotąd
już się nie dowiesz
Ostatnie pytanie zadane będzie właśnie tobie*

Poetka dzieli się tym, co ją niepokoi, na co czeka. Tym, że musimy być na pewne zawody i rozczarowania przygotowani. Bo one są jak gdyby w ustalonym porządku świata, który w jakiś sposób trzeba zaakceptować. Hartwig stawia pytania, ale nie szuka na siłę odpowiedzi na nie, woli pogodzić się z niemożliwością zrozumienia niewytłumaczalnego i cieszyć się życiem i błahostkami dnia codziennego.

I taka jest druga część tomiku. Hartwig wspomina ludzi, którzy ją inspirowali (Baudelaire, Miłosz, Herbert, Fellini, Rimbaud), widoki, miejsca. Zostawienie swoich wierszy kiedyś w pociągu, psa, który zakochał się w śwince morskiej, czarnoskórego poetę i jego kram na stacji metra, „nakrapianą słońcem drogę wśród gęstwy zieleni”*. Odnosi się wrażenie, że poetka pragnie uwiecznić w wierszach ludzi, miejsca – uczynić je nieśmiertelnymi jedynym możliwym sposobem.

Odrębną część stanowią „Błyski”, które są swoistym wstępem do kolejnego tomiku Hartwig pod tym samym tytułem. „Błyski” to myśli, okruszki, zaczątki nowych wierszy. Bardzo pojemne treściowo w swojej krótkiej formie. To wyszarpane z pamięci słowa-świadkowie, które wystarczy tylko pochwycić i przy sposobnej chwili rozwinąć w nowy wiersz.

Poezja Hartwig pozbawiona jest patosu czy wyszukanych środków stylistycznych. Jest prosta, jasna, ciepła i niesamowicie dogłębna. Autorka jest wrażliwą obserwatorką, której uwagę przykuwają na pozór nieistotne błahostki. Znakomitym przykładem niech będzie jeden z „Błysków”:

Stojąc po kolana w wysokiej trawie przydrożnego lasku, wczasowiczka karmi dużego ptaka o perłowych piórach, który uniósłszy pospiesznie kęs chleba, schronił się na gałęzi klonu.
- Co to za ptak? - pytam zaciekawiona.
- Ano ptak - odpowiada zagadnięta. - Lata sobie*.


-----
* Julia Hartwig: „Nie ma odpowiedzi”, Wyd. Sic!, Warszawa 2001.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6027
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: aolda 10.03.2006 16:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Hartwig, zapytana w "Tygo... | bidrek
Właśnie dodałam do schowka. Dziękuję bardzo za tę recenzję.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: