Dodany: 15.03.2006 23:18|Autor: pilar_te
Redakcja BiblioNETki poleca!
Książka: Książki i ludzie: Rozmowy Barbary N. Łopieńskiej
Łopieńska Barbara, Janion Maria, Turowicz Jerzy, Turowiczowa Anna, Drawicz Andrzej, Holoubek Gustaw, Szymańska Irena, Matuszewski Ryszard, Tulli Magdalena, Hertz Paweł, Brandys Marian, Hartwig Julia, Międzyrzecki Artur, Osęka Andrzej, Tazbir Janusz, Kuroń Jacek, Jedlicki Jerzy, Kubiak Zygmunt, Sommer Piotr, Chądzyńska Zofia, Kapuściński Ryszard, Kunicki-Goldfinger Władysław Jerzy Henryk, Krall Hanna, Korolkiewicz Łukasz, Ochman Wiesław, Pollakówna Joanna, Axer Erwin, Apiecionek Czesław
Na grypę najlepszy jest Prus
Barbara N. Łopieńska była cenioną reportażystką i autorką wywiadów. Współpracowała między innymi z „Res Publicą Nową”, „Gazetą Wyborczą”, „Polityką” czy „Tygodnikiem Powszechnym”. Autorka zbioru reportaży na temat socjalizmu i czasu przemian po Okrągłym Stole „Łapa w łapę”, rozmów z Pawłem Hertzem, pisarzem i tłumaczem, a także zbiorów wywiadów z ludźmi kultury, zatytułowanych „Książki i ludzie” oraz wydanej pośmiertnie „Męki twórczej. Z życia psychosomatycznego intelektualistów”.
„Książki i ludzie” to, jak możemy przeczytać na okładce, „rozmowy o domowych bibliotekach naszych intelektualistów, ludzi kultury i sztuki, którzy mają do gromadzonych przez siebie książek stosunek żywy, intymny, a nawet (…) szalony”*. Barbara Łopieńska oglądała biblioteki i przepytała między innymi Marię Janion, Gustawa Holoubka, Magdalenę Tulli, Julię Hartwig i Artura Międzyrzeckiego, Jacka Kuronia, Ryszarda Kapuścińskiego, Zygmunta Kubiaka, Hannę Krall, Zofię Chądzyńską i wielu innych. Są wśród nich pisarze, poeci, tłumacze, historycy, krytycy literaccy, reporterzy, a nawet mikrobiolog, śpiewak operowy czy poseł na Sejm. Wszystkich łączy miłość do literatury, wszyscy na książkach się wychowali, a do swoich bibliotek mają stosunek bardzo osobisty, jeśli nie bibliofilski (przed tym zarzutem wszyscy jednak się bronią). Prawie każdy ma w swej bibliotece kilka tysięcy książek oraz wielki bałagan, który jest, rzekomo, nie do opanowania. Nie istnieje jedyne słuszne kryterium układania tomów, żyją one poniekąd swoim własnym życiem, są po wiele razy czytane, przekładane, pożyczane. „Ta biblioteka jest jak drzewo, które się rozgałęzia” – mówi Maria Janion – „(…) książki są również w kuchni i łazience, nie mówiąc o przedpokoju. Ludzie mi mówią, że mam jakąś niesamowitą umiejętność upychania książek i papierów, a one są jak żywe rośliny, które się pną”**. Andrzej Drawicz, krytyk, historyk literatury i tłumacz zwierzył się autorce, że „korytarz też jest wybrukowany książkami i – co mi sprawiało szczególną przykrość – część książek była na zesłaniu, prawie w więzieniu, czyli w piwnicy”***.
Jak się okazuje, wyjątkiem jest ten, kto swoje książki chętnie pożycza albo daje innym w prezencie. Andrzej Drawicz uważa, że „biblioteka musi żyć. Jak pani widzi, moje książki są dosyć poszargane. Książka musi być starta od używania. Nie lubię eleganckich tomów, na których pyłek nie osiadł. Lubię takie, które mają na sobie ślady czytania, bo wtedy widać, że są potrzebne ludziom”****. Za to Andrzej Osęka, zapytany, czy lubi pożyczać książki, odpowiada: „Najchętniej wklejałbym kartkę: skradziono u Andrzeja Osęki”*****. I rzeczywiście, książki pożyczone rzadko wracają do prawowitego właściciela. Niektórzy pytani sami przyznają, że książki najzwyczajniej w świecie kradną, na przykład wtedy, kiedy widzą, że któraś z nich się właścicielowi nie przydaje, albo najzwyczajniej w świecie z zemsty. „(…) pewnemu wybitnemu, bardzo znanemu złodziejowi książek ukradłem z jego własnej biblioteki trzy bardzo cenne tomy. I nie oddam mu”****** – mówi jeden z rozmówców.
Barbara Łopieńska pyta o książki ukochane, do których zawsze się wraca i, z drugiej strony – o te bezwartościowe, na które nie warto tracić czasu. Porusza problem nieustannego powiększania się księgozbioru, na który nie starcza już miejsca w mieszkaniu i z góry skazanych na porażkę prób selekcji i wyrzucania nadmiaru książek. Przecież książek się nie wyrzuca, nie można ich wyrzucić! Przecież mogą się jeszcze kiedyś przydać… nawet jeżeli się do jakiejś od dziesięciu lat nie zaglądało.
„Książki i ludzie” to lektura obowiązkowa dla każdego mola książkowego. Co decyduje o tym, że jest to pozycja naprawdę wyjątkowa? Po pierwsze, niezwykłe ciepło, jakim promieniują rozmówcy, ciepło, które jest źródłem zarówno wzruszeń, jak i najszczerszego uśmiechu. Ciepło, które sprawia, że książka jest pełna uroku i silnie oddziałuje na wyobraźnię. Naprawdę chciałoby się zobaczyć te wszystkie biblioteki sławnych ludzi i pogawędzić z ich właścicielami przy kawie. Co ważne, w tej książce nie stawia się ich na piedestale, a wręcz przeciwnie, wydają się znajomi i bliscy. Podchodzą do życia, najczęściej, z humorem, a do samych siebie – z dystansem. Opowiadają o książkach w sposób tak fascynujący, że chciałoby się natychmiast wyjechać na tydzień na bezludną wyspę, wszystko to przeczytać, a następnie skonfrontować swoje wrażenia z ich wrażeniami. Jaka szkoda, że niektórych z nich już z nami nie ma, że już nic nie napiszą i nie będą opowiadać. Myślę tutaj również o autorce, która zmarła tragicznie przed dwoma laty. Niewątpliwą zaletą książki jest bowiem styl prowadzenia przez nią rozmowy. Ma charakter życzliwej pogawędki z przyjaciółmi, co, mam wrażenie, stało się wśród dziennikarzy niemodne - wiele wywiadów cechuje niestety agresywność, krytykanctwo i chęć zapędzenia rozmówcy w przysłowiowy kozi róg. Dziennikarstwo Łopieńskiej jest zresztą właśnie dlatego wysoko cenione, czego dowodzi np. ustanowienie po śmierci autorki Nagrody im. Barbary N. Łopieńskiej za najlepszy wywiad prasowy. Twórcy nagrody - „Polityka”, „Res Publica Nowa”, „Gazeta Wyborcza”, „Tygodnik Powszechny”, „Viva!”, „Twój Styl” czy „Press” - chcą nagradzać "dziennikarstwo przenikliwe, błyskotliwe, nie agresywne, trudną sztukę prowadzenia rozmowy".
Czytelnicy literatury masowej, o których Ryszard Kapuściński pisze, że, gdy nie mogą z przyczyn technicznych oglądać serialu, sięgają po książkę, nie znajdą tu nic dla siebie i najzwyczajniej w świecie się znudzą. Książkę Łopieńskiej polecam zatem wszystkim, którzy z przyjemnością spędzają długie zimowe wieczory na czytaniu, wszystkim, dla których czytanie jest pasją i przyjemnością.
---
* Barbara N. Łopieńska, „Książki i ludzie”, Wydawnictwo Książkowe Twój Styl, Warszawa 1998; tekst z okładki.
** Tamże, s. 7.
*** Tamże, s. 67.
**** Tamże, s. 68.
***** Tamże, s. 83.
****** Tamże, s. 71.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.