Swojskie bóstwa w peerelu
"- Nikt nie chce dzieci. Dobrze, że nam się udało i żyjemy. Dobrze jest żyć, bo dużo ciekawych rzeczy się dzieje i wiele można w życiu zobaczyć. A potem koniec." Augustyn Baran to według słów Andrzeja Stasiuka "świetny pisarz z Galicji, o którym świat mało co wie, a powinien". Urodzony w setną rocznicę urodzin Nietzschego, ma na swoim koncie wiele wyróżnień i nagród za twórczość literacką oraz zbiór opowiadań (czy też powieść? - mam wątpliwości) zatytułowany "Głowa wroga". Przezabawna opowieść z pewnością nie przypadnie do gustu konserwatystom - choć pozostałych nadużywanie słowa "pizda", które to słowo jest uzasadnione przez akcję opowieści, cały jej styl i modus scribendi nie powinny razić. Jest tam trochę filozofii i religii, zdroworozsądkowe podejście i walka z nieujarzmioną przyrodą. Na przykład pierwszy tekst dotyczy walki bohatera z kogutem, który bronił mu dostępu do domu dziadków - głowa koguta zostaje na końcu zjedzona, a czytelnik z pewnością na długo zapamięta scenę, w której bohater zastanawia się nad tym, jakby to było, gdyby to kogut jadł jego głowę. Narrator i jego przyjaciel Dola mieszkają na wsi, trwają lata pięćdziesiąte, więc przez akcję powieści przemykają kułacy i partyjniacy. Znajdziemy gdzieś w tle pierwszomajową demonstrację. Ale to przede wszystkim opowiadania o babach i śmierci, o seksie, choć może lepiej byłoby rzec, że chędożenia one dotyczą. Postaci miewają fantasmagoryczne pomysły - ustawienie przerażających rzeźb w lesie czy też wręczenie koleżankom "Orderów Czułych Pizd" o wiele mówiącym kształcie. Chłopcy wysilają swoją wyobraźnię i dają popis inwencji, by gniazdka rozkoszy dotknąć czy chociażby zobaczyć.
"Głowa wroga" to proza intrygująca, zabawna i okrutna… Dosadna i w pewnym stopniu siermiężna. Kolorowa i intensywna jak ludowa wycinanka. Nie tak jednak jednoznaczna, i pozostawiająca głód fabuły i lektury. Nikt nie opisał jeszcze wsi polskiej w ten sposób! Kapitalne złączenie Tanatosa i Erosa, choć ta dwójka powinna raczej przybrać jakieś bardziej słowiańskie imiona, może Dzidziela (bogini miłości) i Nya (bóstwo śmierci).
O tym pisarzu z pewnością powinno być głośno.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.