Dodany: 21.03.2006 18:54|Autor: Agis

Czytatnik: Agis - Czytatnik

Literatura młodzieżowa


Refleksje po ostatnim numerze "Polonistyki":
Podobno czytanie pewnego typu książek, raczej utrudnia niż ułatwia późniejszy dostęp do kultury wysokiej. (Stwierdzenie dr Grzegorza Leszczyńskiego) To chyba staje w opozycji do obiegowej opinii, że można czytać byle co, byleby czytać.

Do tej pory myślałam, że serie typu "Szkoła przy cmentarzu" czy "Pamiętnik księżniczki" są całkowicie niegroźne. Od razu muszę się jednak przyznać, że niczego z tych rzeczy nie czytałam, sądziłam tak na podstawie domniemywań. ;-) A tymczasem w interesującym artykule: "Literatura dla dzieci albo wszystko na sprzedaż" dr Violeta Wróblewska pisze, że dla komercyjnego sukcesu autorzy i wydawnictwa gotowe są na wiele. Przeraziły mnie opisy akcji zaczerpnięte z niektórych książek ze wspomnianych wyżej serii. Na przykład bohater, który przez pomyłkę wsiada do autobusu pełnego rozkładających się trupów i prowadzonego przez szkielet kierowcy. Czy ci, których tak bardzo gorszy Harry Potter mieli w ręku te książeczki? A "Pamiętnik księżniczki"? Podobno nie ma tam mowy o: "dojrzewaniu czy dorastaniu do miłości", a jedynie: "problem treści romansowych w popularnej literaturze dla młodzieży zostaje bardzo spłycony, sprowadzony do kwestii posiadania chłopaka, do chodzenia na randki, do atrakcyjnego wyglądu, który okazuje się być kluczem do szczęścia"

Jejku, gdzie pisarze z dawnych lat, którym zależało nie tylko na robieniu pieniędzy, ale również na rozwoju młodego czytelnika?

Proszę mi nie zarzucać, że piszę o książkach, których nie czytałam. Przeczytałam za to ciekawe czasopismo, tworzone przez ludzi, którym ufam i chciałam się z chętnymi podzielić uwagami. :-)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8960
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 26
Użytkownik: Jean89 21.03.2006 20:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Refleksje po ostatnim num... | Agis
Kilka lat temu miałam okazję przeczytać kilka książeczek, o których mowa w tym artykule, np. z serii "Szkoła przy cmentarzu" oraz takie typu "Pamiętnika księżniczki". Szukałam literatury młodzieżowej, ale nie byłam zachwycona. Czytałam dla rozrywki, ale niczego z nich nie wyniosłam. Później dopiero trafiłam na Małgorzatę Musierowicz, Hannę Ożogowską, Krystynę Siesicką, Janusza Domagalika, których książki polubiłam, a niektóre nawet pokochałam. Dostrzegłam wtedy tę wielką różnicę i zrozumiałam, czego oczekuję po literaturze młodzieżowej. Nie chciałabym za żadne skarby oddać tych wzruszeń, uśmiechu na twarzy czy chwil refleksji.
Użytkownik: Fanka_R+ 21.03.2006 22:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Refleksje po ostatnim num... | Agis
Szkoła przy cmentarzu... Czytałam chyba jedną książkę z tej serii (albo coś podobnego). A "Pamiętnik Książniczki" czytałam... Sam pamiętnik nie był taki straszny, dopiero ostatnie części okazały się być, poprostu płytkie.

Piszesz, że problem został spłycony wyłącznie do posiadania chłopaka itp. Znam dziewczyny, które tej książki nie czytały a ich tok myślenia wygląda mniej wiecej tak "muszę mieć chłopaka, muszę muszę muszę" no i go mają. Potem rzucają i zabawa zaczyna się od nowa.

Czasem czytam takie bezwartościowe książki, a czasem sięgam po dzieła, np. polskiego wieszcza Adasia Mickiewicza.
Użytkownik: amoretka 22.03.2006 08:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Refleksje po ostatnim num... | Agis
Dość logiczne. Przecież po ludziach, którzy słuchają kiepskiego popu trudno się spodziewać nagłego zamiłowania do muzyki operowej. Wydaje mi się, że podobnie jest z książkami - to, że "coś" się czyta nie znaczy automatycznie, że człowiek zainteresuje się czymś ambitniejszym.
Chociaż osobiście nie mam nic przeciwko wagonowym czytadłom. Dopiero w zestawieniu z nimi można naprawdę poczuć, co znaczy Dobra Książka :)
Użytkownik: aleutka 22.03.2006 09:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Refleksje po ostatnim num... | Agis
Zgadzam się z tobą. Dyskutowałam tu długo i zawzięcie z Dianą bo zdanie "wszystko jedno co ktoś czyta, najważniejsze że czyta" jest dla mnie całkowicie fałszywym założeniem.

Przeczytałam Pamiętnik księżniczki - o ile pierwsze części bardzo mi się podobały, bo sama Mia nie przypominała jakichś cukierkowych nastolatek myślących tylko o chłopaku to późniejsze są już po prostu przygotowaniem do lektury Harlequinów i niczego poza tym.

Zdumiewa mnie, że tak mało się promuje polską literaturę dla młodzieży która naprawdę ma świetne tradycje, i ciekawych autorów. Poza Akapit Pressem i Naszą Księgarnią nikt tego nie wydaje. GWP ma ciekawą serię, ale to właściwie dla dzieci.

Pamiętam jak Ewa Nowacka nad tym ubolewała. Wygrała jakiś konkurs na współczesną powieść młodzieżową i potem czekała dwa lata na publikację...
Użytkownik: amoretka 22.03.2006 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z tobą. Dysku... | aleutka
Ha, po prostu wychodzą z założenia, że to się nie sprzeda. Kiedy byłam młodsza (13-14 lat) też nie przepadałam za polską literaturą dla młodzieży. Jeśli już wydawałam na coś pieniądze, to na autorów zagranicznych.
I ze wstydem przyznaję, że nadal zwykle tak robię...
Użytkownik: aleutka 22.03.2006 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha, po prostu wychodzą z ... | amoretka
No wiesz, takie na przykład Archipelagi wydawnictwa WAB są dotowane, bo polską literaturę współczesną trzeba wspierać.
Moim zdaniem należałoby też rozsądnie promować polską literaturę młodzieżową. Pewne rzeczy powinny być przekazywane przez autorów rodzimych. No i to podstawa - kształtowanie nawyków czytelniczych. Wychowywanie przyszłych kupujących:)))

Ja tam lubiłam polską literaturę młodzieżową - Musierowicz, Siesicka, Nowacka, Domagalik, Ożogowska...

Znowu powołam się na Ewę Nowacką - recenzowała ona jakieś amerykańskie powieści młodzieżowe jako recenzent wewnętrzny wydawnictwa i zarzekała się, że przeciętna polska powieść młodzieżowa jest dziesięć razy lepsza.
Użytkownik: amoretka 22.03.2006 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: No wiesz, takie na przykł... | aleutka
O... Archipelagi dotowane? To dlaczego takie drogie? ;) Wydawnictwo WAB kojarzy mi się tylko z modną ostatnio literaturą światową typu Houellebecq albo Pielewin. I za to je lubię :)

O Ewie Nowackiej nigdy nie słyszałam... zresztą w ogóle słabo orientuję się w literaturze polskiej. Jak tylko po coś sięgam, to okazuje się kiepskie.
Użytkownik: Agis 23.03.2006 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: O... Archipelagi dotowane... | amoretka
O, ciekawe, bo ja w wieku nastoletnim też wolałam polskich autorów. Przypominam sobie, że kiedy byłam w ósmej klasie, modne zrobiły się książeczki pisarki o nazwisku podobnym do Bubel (za nic nie mogę go sobie przypomnieć). Czytałam je namiętnie, ale czegoś mi w nich brakowało. To były niby powieści, ale był tam przedstawiony problem i po krótce możliwe rozwiązanie. I czegoś mi w nich zabrakło. Pewnej subtelności, spontaniczności uczuć, delikatności i tajemniczości z jaką traktowali sprawy młodzieżowe polscy autorzy. Wydawały mi się powierzchowne po prostu.
Użytkownik: amoretka 23.03.2006 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: O, ciekawe, bo ja w wieku... | Agis
Ostanią typowo młodzieżową polską powieścią którą czytałam była niejaka "Buba" Kosmowskiej. Ot, taka sobie historyjka. Nie polecam nikomu.
Użytkownik: Agis 23.03.2006 15:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostanią typowo młodzieżow... | amoretka
Akurat "Buba" też mi się nie podobała. (Chociaż w literaturze fachowej miała bardzo dobre recenzje). Wydawało mi się, że jak na książkę dla młodzieży, za dużo tam dorosłych.
Użytkownik: aleutka 23.03.2006 22:45 napisał(a):
Odpowiedź na: O... Archipelagi dotowane... | amoretka
Podjedź do Poznania do Taniej Książki - dużo Archipelagów bywało;)) A tak poważnie - strach pomyśleć ile by kosztowały, jakby nie były dotowane. Bo na tak kosztowne hobby chyba żadnego wydawcy nie stać...

Ewa Nowacka to klasyka powieści historycznej i obyczajowej dla młodzieży. Małgosia contra Małgosia (może widziałaś Teatr Młodego Widza?) Śliczna Tamit, Małe kochanie wielka miłość z tych nowszych... Dobrze napisane, choć dziś realia tych starszych młodzieżowych mogą się wydawać zabawne;))
Użytkownik: amoretka 24.03.2006 07:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Podjedź do Poznania do Ta... | aleutka
Ojojoj... kusisz mnie jak możesz ;) W wakacje postaram się nadrobić zaległości z literatury polskiej w ogóle, w tym z młodzieżowej.
Bo osiemnaście lat to jeszcze młodzież, prawda? :)
Użytkownik: joanna.syrenka 24.03.2006 08:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojojoj... kusisz mnie jak... | amoretka
Młodzież to tak do 40-tki jak dla mnie;)

(ale, ale! Gdzieś jest ustawa, że do organizacji młodzieżowych to przyjmuje isę bodajże do 35 lat;D)
Użytkownik: amoretka 24.03.2006 08:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Młodzież to tak do 40-tki... | joanna.syrenka
A po czerdziestce starsza młodzież ;)
Użytkownik: joanna.syrenka 24.03.2006 08:41 napisał(a):
Odpowiedź na: A po czerdziestce starsza... | amoretka
Tak jak mówisz:)
Użytkownik: Agis 23.03.2006 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z tobą. Dysku... | aleutka
Czy mogłabyś mi podesłać link do tej dyskusji? Prawdopodobnie przegapiłam, a teraz jestem bardzo ciekawa.
Użytkownik: aleutka 23.03.2006 22:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy mogłabyś mi podesłać ... | Agis
To dwa linki w zasadzie są.

Zaczęło się od Danielle Steel:

[artykuł niedostępny] (wypowiedź Amhotepa i poniżej) a ponieważ dyskusja robiła się coraz bujniejsza przeniosła się do osobnego wątku:

Porównanie Było burzliwie ale i ciekawie:))
Użytkownik: Agis 24.03.2006 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: To dwa linki w zasadzie s... | aleutka
Dzięki, aleutko. Doprawdy nie wiem jak mogłam ominąć dwie tak interesujące dyskusje. Bardzo lubię Twoje wypowiedzi, są przemyślane i błyskotliwe. Generalnie jestem w tej dyskusji z Tobą, chociaż coraz częściej mi się wydaje, że wraz z upływem lat, mam coraz mniej prostych odpowiedzi na proste pytania. Przy okazji dowiedziałam się, że jesteś bibliotekarką. :-)
Użytkownik: emilyb 22.03.2006 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Refleksje po ostatnim num... | Agis
Wydaje mi się, że te książki nie są szkodliwe, o ile czyta się je na przemian z ambitniejszymi i widzi wyższośc tych ostatnich. Chyba, że ktoś ma tak wąskie horyzonty, że uważa np. "Pamiętnik księżniczki" za szczyt dowcipu i inteligencji. Z drugiej strony książki tego typu mogą pomagać nauczyć się szybko i płynnie czytać. I przede wszystkim ze zrozumieniem. Jestem w trzeciej gimnazjum, a niektórzy koledzy z mojej klasy do tej pory dukają... Żałosne...
Użytkownik: anndzi 22.03.2006 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że te ksią... | emilyb
Myślę, że każdy musi przejść okres czytania "takich" książek, żeby potem sięgnąć po poważniejszą literaturę. Ja sama szalałam w podstawówce za serią Szkoła przy cmentarzu, ale teraz bym po nią nie sięgnęła. Nie, takie książki chyba nie są szkodliwe(czy książka może być w ogóle szkodliwa?).Gorsze rzeczy ogląda się w telewizji.
Użytkownik: Agis 23.03.2006 14:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że każdy musi prze... | anndzi
> Gorsze rzeczy ogląda się w telewizji.


Ale cóż to za argument? Dyskutujemy o książkach.
Użytkownik: anndzi 23.03.2006 16:33 napisał(a):
Odpowiedź na: > Gorsze rzeczy ogląda... | Agis
Ojej, tak tylko napisałam. Mnie w każdym razie te książki nie zaszkodziły.
Użytkownik: Edycia 23.03.2006 08:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Refleksje po ostatnim num... | Agis
Jeszcze nie mam problemu z takimi gazetkami, ale slyszałam dużo złecho na ten temat.:)
Użytkownik: norge 24.03.2006 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Refleksje po ostatnim num... | Agis
Witaj, Agis! To prawda, ze namietnie i burzliwie dyskutowalam z Aleutka i upieralam sie, ze lepiej zaczynac od czytania nawet "calkiem malo ambitnych ksiazek" albo wrecz "glupich ksiazek", niz nie czytac wcale. Zakladajac oczywiscie, ze komus tego typu literatura sie niezwykle podoba. Nie moge jakos uwierzyc, ze jest to grozne. Choc moze zmienilabym zdanie po przeczytaniu tego artukulu? :-)
Poza tym nie zapominajmy, ze wszyscy sa zobligowani do czytania obowiazkowych lektur przez kilkanascie lat szkoly, i bardzo dobrze! To jak najbardziej popieram. Bo jakze inaczej mlody czlowiek moze wyrobic sobie tak zwany gust literacki i nauczyc sie odrozniac co wartosciowe a co zle? A do dobrowolnego czytania tego, a nie innego typu literatury nie da sie nikogo zmusic, prawda?
Problem widzialabym raczej wlasnie w pogoni za komercyjnym sukcesem i co za tym idzie zalewanie rynku badziewiem, o ktorym wspominasz. "Ktos" odgornie powinnin w jakis sposob promowac i byc moze dotowac dobre pozycje literatury dzieciecej i mlodziezowej. To wazne, aby bylo w czym wybrac. Ale co czytelnik wybierze, jakie ma potrzeby, a moze po prostu mozliwosci umyslowe? To raczej zalezy od zupelnie innych czynnikow.
Użytkownik: Agis 24.03.2006 10:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj, Agis! To prawda, z... | norge
Witaj Diano, jakoś dawno Cię tu nie spotkałam!

>Ktos" odgornie powinnin w jakis sposob promowac i byc moze dotowac dobre pozycje literatury dzieciecej i mlodziezowej.


Myślę, że tę funkcję miał pełnić "Kanon książki dla dzieci i młodzieży". Taka mała ciekawostka, kanon wybierano na podstawie głosów czytelników i opinii ekspertów. Gdyby nie głos ekspertów, to nie weszłyby w jego skład "Opowieści z Narnii". Zapewne, gdyby teraz dano możliwość ponownego głosowania czytelnikom, seria ta by się tam znalazła. Ot i siła ekranizacji! Na pewno opiniotwórcza stara się być fundacja ABCXXI czy też czasopismo "Guliwer", ale zakres ich działania wydaje mi się ciągle zbyt wąski.

Jeśli chodzi o lektury szkolne, to obawiam się, że niestety chyba bardziej pełnią funkcję odstraszacza od literatury niż wyrabiają gusta. Ostatnio analizowałam jak to było w moim przypadku. Przypomniałam sobie, że w podstawówce podręcznik do polskiego zaczynałam zawsze oglądać od spisu lektur na ostatniej stronie okładki i cudne to były chwile, wyobrażanie sobie co się kryje za tymi wszystkimi tytułami. Pamiętam, że kiedy moja kuzynka poszła do ogólniaka i opowiadała mi jakie mają lektury, to wręcz doczekać się nie mogłam kiedy poznam: "Cierpienia młodego Wertera". Ale kiedy sama przeszłam na kolejny szczebel edukacyjny, to okazało się, że te lektury są nudne w dużej mierze również i dla mnie. I urok lektur na zawsze pogrzebany. :-(
Użytkownik: norge 24.03.2006 12:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj Diano, jakoś dawno ... | Agis
Ostatnio mam mala przerwe i w czytaniu i w dzialalnosci na polu BN-netkowym. Zmiana miejsca zamieszkania pochlania wiecej czasu i energii niz myslalam...
Odnosnie lektur, to mam bardzo podobne wspomnienia jak ty. Zawsze radosnie patrzylam na spis pozycji do przeczytania w kolejnym roku szkolnym. Nawet mi nie przeszkadzalo, ze czesc z nich byla troche nudna albo niestrawna ze wzgledu na forme (nie cierpialam dramatow pisanych wierszem :-))co zreszta zostalo mi do tej pory. Generalnie rzecz ujmujac, uwazam lektury szkolne za rzecz pozytywna. Trudno mi uwierzyc, ze ktos moglby ich tak nie znosic, ze z ich powodu urok czytania zostalby pogrzebany juz do konca zycia :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: