Dodany: 29.03.2006 01:50|Autor: ladyM
Perełka to nie jest...
Przeczytanie "Ciemności kryją ziemię" nie zajęło mi zbyt wiele czasu. Jednak skłamałabym, gdybym powiedziała, że to książka, którą czyta się z zapartym tchem. Nie odbieram jej tego, że jest wciąż aktualna i porusza ponadczasowe motywy. Nie traktuję jej, jak większość czytelników, jako sposobu uporania się autora z przeszłością. Podoba mi się sposób ukazania funkcjonowania żądzy władzy. Jest wiele pozycji, które ją poruszają. Niemniej jednak w utworze Andrzejewskiego ta władza jest niezwykła i niemal nieograniczona. Ewolucja, jaką obserwujemy u Diego, jest niesamowita - z wroga Świętej Inkwizycji niemalże bez trudu przeistacza się w jej działacza, denuncjanta... Nie waha się wydać przyjaciela. Rzeczywiście, są tu podobieństwa do funkcjonowania systemów totalitarnych. To tyle, jeśli chodzi o walory fabuły.
Co mogę zarzucić? Temat Inkwizycji, stosów, "męczennika" Galileusza już mnie męczy. Powoduje on nieustanną falę przeprosin ze strony Watykanu. Tak naprawdę informacje o tej, wg wielu, haniebnej instytucji Kościoła są mocno przesadzone i przekłamane. Zainteresowanym polecam lekturę Romana Konika - "W obronie Świętej Inkwizycji".
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.