Dodany: 08.04.2006 23:07|Autor: woy

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Roland
King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)

2 osoby polecają ten tekst.

Mniszkówna i dylematy


Nie powinienem pisać tej recenzji. "Roland" to nie jest dobra książka. Właściwie w innym przypadku pewnie dałbym sobie spokój także z czytaniem pozostałych części "Mrocznej Wieży", gdyby nie to, że tak rozbieżne opinie o poszczególnych tomach do mnie docierają. "Roland" mi się nie podobał (chociaż nie cały, ale o tym potem), ale oceny także miał złe. Niektóre inne tomy oceniane są lepiej i ja chcę sprawdzić, dlaczego.

Najpierw powiem, co w tej powieści złego. To będzie krótka, ale treściwa lista: zanim zacząłem ostatni rozdział, sądziłem, że wszystko. Przypomniało mi się, jak mając lat może 11, może 12, napisałem szesnastostronicową powieść pod zabójczym tytułem "Gdy Rodrigo zaczyna działać". I jeśli chodzi o styl, to wiele gorszy nie byłem. Mniszkówna fantastyki, to byłby komplement. Dla Kinga.

Treść jest podobna. Po pustynnym świecie - przyszłym? równoległym? - idzie sobie tajemniczy, ale szlachetny z założenia, rewolwerowiec. Kogoś ściga - oczywiście tajemniczego, ale złowrogiego z założenia, człowieka w czerni (a jakże). Monumentalnie rozstrzeliwuje ze swych wiernych rewolwerów całe miasto, nie bardzo wiadomo, po co. Spotyka różnych ciekawych ludzi i nieludzi, z czego na razie również nic nie wynika. Wygląda, jakby miało wyniknąć kiedy indziej. Mam nadzieję, że wyniknie.

W tej powieści zaczynają się różne wątki. Daję słowo, że każdego będę pilnował, co też z nim będzie, bo darować zrobienia w balona nie myślę. Przecież tylko dlatego przeczytałem "Rolanda" do końca, bo inaczej rzuciłbym po zmęczeniu połowy tej przeraźliwej grafomanii.

I zrobiłbym niewybaczalny błąd. Otóż "Roland" na końcu ma rozdział pt. "Rewolwerowiec i człowiek w czerni", dla którego warto było przebrnąć przez całą resztę. Przebrnąć - i zatrzymać się. I zastanowić. Bo raptem czytelnik staje w obliczu tych samych pytań, które sam sobie niekiedy zadaje, jeśli ma wyobraźnię trochę tylko większą niż amerykański futbolista. Pytań ostatecznych i fundamentalnych: o to, co jest naprawdę, co jest poza, co jest nad granicą poznania, rozumienia, akceptacji. Może to nie jest odkrywcze, takie pytania fantastyka stawia od czasu do czasu. Ale te pytania tutaj, po 250 stronach kiczowatej sensacji, każą na ten banał patrzeć trochę inaczej. Nie, to nie naprawia stylu, ani nie łata fabuły. Ale daje nadzieję na intrygującą kontynuację. I dla tej kontynuacji, którą King tak zaskakująco zapowiedział, będę czytać kolejne tomy "Mrocznej Wieży", pełen ciekawości, co on ma mi na te ostateczne dylematy do powiedzenia.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 17140
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 18
Użytkownik: Method 10.04.2006 00:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powinienem pisać tej ... | woy
Nie zgadzam się z Tobą co do kwestii kiczowatej fabuły i nijakiego stylu książki pt."Roland" i umiejętności pisarskich Kinga, który podobno prezentuje poziom dwunastoletniego, przeciętnego dzieciaka. Otóż dla mnie te dwieście pięćdziesiąt stron opływało w wartką akcję, nie nudziłem się nawet przez moment i nie uważam, że jest to pozycja "banalna". Poza tym jak możesz uważać Rewolwerowca za "szlachetnego z założenia" (czytaj schematycznego) po przeczytaniu tej książki? Dlaczego uważasz, że jest tu powielany wzór "pozytywnego bohatera"? Czy prawdziwy, mityczny rycerz pozwoliłby zginąć chłopcu mimo szansy uratowania go? A gdyby go uratował? Nie dotarłby do legendarnej Wieży i zaprzepaściłby szansę naprawy świata, który chyli się ku upadkowi.
Ślepe uliczki, jedna i druga....Przypomina Ci to coś? Wybór....nie, właściwie żadnego wyboru, lecz trzeba się zdecydować....Taak, tragizm postaci jest widoczny z daleka i ujęty we wspaniałej, mrocznej i tajemniczej otoczce fantastycznego "gdzieś" i "kiedyś".


Dobra koniec z dyrdymałami i jeszcze tylko jedno, krótkie zdanko. Książka jest zjawiskiem relatywnym i tylko od odbiorcy zależy jej postrzeganie i wartość. Dla Ciebie to kicz, dla mnie coś więcej. To tyle, żegnam i życzę pogodnych i mile spędzonych godzin z kontynuacją "Mrocznej Wieży".
Użytkownik: woy 10.04.2006 09:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadzam się z Tobą co... | Method
To wszystko może być prawdą w odniesieniu do całego cyklu i potwierdza mi się na razie w "Powołaniu trójki". Co nie zmienia faktu, że "Roland" moim zdaniem to grafomania, trochę podretuszowana przez Kinga w drugim wydaniu. Wart przeczytania wyłącznie dla zachowania ciągłości lektury i poznania początku historii. Mam wrażenie, że gdyby King nie podparł tej książki swoim nazwiskiem, nigdy by jej mu nikt nie wydał. To jest usprawiedliwione bardzo wczesnym powstaniem tej powieści i ja to rozumiem. Ale wpływu na samą ocenę wartości literackiej mieć nie może.
Użytkownik: bazyl3 10.04.2006 09:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powinienem pisać tej ... | woy
Ja ze swej strony dodam tylko, że cztery, posiadane przeze mnie, tomy "Mrocznej wieży", znalazły już nowego właściciela ;)
Użytkownik: woy 10.04.2006 09:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja ze swej strony dodam t... | bazyl3
To mówisz, że dalej też nie warto? Bo również kupiłem na początek cztery pierwsze tomy :)
Użytkownik: bazyl3 10.04.2006 11:06 napisał(a):
Odpowiedź na: To mówisz, że dalej też n... | woy
Ale chyba nie ode mnie? ;) Nie mówię, że nie warto, bo jak już Ci Jakub na prk napisał i tak nie posłuchasz i bedziesz czytał. Mnie po prostu przestało się podobać coraz obfitsze "rozdymanie" cyklu, a coraz wolniejsze popychanie akcji naprzód oraz determinizm w postaci "ka". Tom drugi co prawda pochłonąłem, ale później było już tylko gorzej. Oczywiście są sceny, które się połyka na wdechu, ale żebym musiał dla tych scen przerzucać kilkusetstronicowe kobyły, to nie :) Toteż spasowałem.
Użytkownik: --- 30.08.2006 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powinienem pisać tej ... | woy
komentarz usunięty
Użytkownik: Czajka 31.08.2006 07:19 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Potwór w szafie zawsze jest realny.
Użytkownik: lunatyczka 16.09.2006 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powinienem pisać tej ... | woy
Przyznam się, że sięgnęłam po te książkę z dwóch powodów: 1. słyszałam, że King jest raczej dobrym pisarzem i 2. lubię książki fantasy... ale muszę przyznać, że się zawiodłam na tej książce. Dla mnie ona była czymś w rodzaju westernu pomieszanego z kiepską fantasy. A co mnie bardziej dobiło to to, że od gł. bohatera jechało mi Clintem Eastwoodem (co nie znaczy, że nie lubię tego aktora... chodzi mi bardziej o to, że bohater był dla mnie jego kopią). Na dodatek zakończenie książki (na długo przed jej końcem) było dla mnie oczywiste. Szczerze mówiąc spodziewałam się po niej czegoś więcej. Mam tylko nadzieję, że opinie o kolejnych częściach tego cyklu się sprawdzą i jakoś przebrnę przez cały cykl (choćby z czystej ciekawości czy autor mnie czymś zaskoczy). Zachęca mnie do tego chociażby sam fakt, że King pisał ten cykl jakieś kilkanaście (lub -dziesiąt?) lat i rozwinął tymczasem swoje umiejętności pisarskie.

Oczywiście moje zdanie na temat tej książki jest tylko moją osobistą opinią i nie każdy musi się z nią zgadzać ;)
Użytkownik: pani-marta 08.11.2006 20:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyznam się, że sięgnęła... | lunatyczka
Ale lunatyczko - w piątym tomu Sagi sam King wyjaśnia na czym polega fenomen Rolanda - tak chyba dla tych, którzy tego nie dostrzegli. Książka jest inna, prawda, może być nudna, może się w niej nic nie dziać, ale głównym punktem jest to że "akcja toczy się jakby do tyłu". Sama w sobie jest przeciętna, przyznaję - żadnej akcji, żadnego sensu, kiepskie zakończenie. Ale jeżeli spojrzysz na nią jako 1/6 całości - jest naprawdę wspaniała.

Cóż. Rada dla wszystkich - najpierw przeczytajcie całość, a potem wróćcie do Rolanda i przeczytajcie swoje opinie ;)
Użytkownik: Method 23.11.2007 00:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyznam się, że sięgnęła... | lunatyczka
Nie wierzę, że zakończenie było dla Ciebie oczywiste na długo przed końcem książki ;)
Użytkownik: sebastian_86 09.01.2008 17:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powinienem pisać tej ... | woy
Uważam, że pierwsza część,, Mrocznej Wieży" nie zachęca do przeczytania następnych tomów. Ale od czego są przyjaciele (Ci ze świata realnego), którzy powiedzą Ci, że przez część pierwszą trzeba przebrnąć, aby następnie móc rozkoszować się opowieścią o Rolandzie i jego ka-tet.
Użytkownik: To-masz 08.04.2008 18:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powinienem pisać tej ... | woy
Uważam, że to jest najlepsza książka z cyklu Mroczna Wieża i nie wiem czy nie najlepsza ze wszystkich, które King napisał.
Użytkownik: gandalf 15.11.2008 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powinienem pisać tej ... | woy
Zgadzam się w 99%. Jedyna różnica pomiędzy naszymi opiniami polega na tym, że ja po dalsze tomy cyklu raczej nie sięgnę...
Użytkownik: ciumka 24.07.2010 15:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powinienem pisać tej ... | woy
Sens pierwszej części 'Mrocznej' odkrywa się tak naprawdę pod koniec całej sagi. Dopiero wtedy z wielkim zdziwieniem dociera jak ona była ważna w całej historii. 'Roland' jest też ważny w ukazaniu czytelnikowi postaci naszego rewolwerowca i jego przemiany z biegiem czasu. Uważam że komentowanie którejkolwiek części sagi bez przeczytania całej mija się z celem.
Pierwsza część sama w sobie nie powala na kolana ale świat który King stworzył, sam Roland, jego charakter, wygląd, priorytety bohatera, to wszystko jest mistrzowskie! A całokształt roztrzaskuje!
Użytkownik: woy 26.07.2010 10:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Sens pierwszej części 'Mr... | ciumka
Hm, przeczytałem całokształt i jakoś czuję sie dotąd w jednym kawałku :)
Użytkownik: ciumka 26.07.2010 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, przeczytałem całokszt... | woy
nie wiem jak to zrobiłeś :P czesc mnie caly czas siedzi w swiecie Posrednim i teskni za Rolandem ;)
Użytkownik: kamkam 11.12.2010 20:37 napisał(a):
Odpowiedź na: nie wiem jak to zrobiłeś ... | ciumka
Cieszę się że piszecie że dalsze tomy są lepsze :p też się odrobinę zawiodłam na "Rolandzie", dobrze że miał tylko 250 stron.
King w posłowiu wyznał, że pisał tę książkę 12 lat, co moim zdaniem jest bardzo odczuwalne i miałam wrażenie że czytanie jej w moim wykonaniu trwało równie długo. Zaskoczyło mnie też grafomaństwo - aż trudno uwierzyć, że to ten sam stary dobry King.
W każdym razie sięgnę po dalsze tomy z ciekawości i ufając że faktycznie prezentują wyższy poziom.
Użytkownik: matis 03.10.2014 10:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powinienem pisać tej ... | woy
Fakt. Ależ to było nędzne... To co w końcu warto czytać następne? tylko nie piszcie, że po ostatnim tomie okaże się, że pierwszy był konieczny, bo to nie jest odpowiedź na pytanie
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: