Dodany: 12.04.2006 14:27|Autor: tomcio

Namiętność w Indiach


Jeśli miałbym krótko scharakteryzować tę powieść, powiedziałbym, że to opowieść o uczuciach widzianych oczami dziecka i przeżywanych sercem dziecka. Pomysł nienowy, ale zawsze trudny do zrealizowania. Autorka wzięła na siebie zadanie nie tylko wiarygodnego zaprezentowania dziecięcego postrzegania świata, ale i posługiwania się językiem, jakiego w rzeczywistości dziecko używa. Udało się to w sposób wyborny. To, jak dla Rahel i Esthy pozornie zwyczajne rzeczy stają się wyśnionymi historiami, zaprezentowane jest w sposób doprawdy urzekający. Z drugiej jednak strony, czasem skojarzenia, luźne myśli nie są otwarte, jasne dla czytelnika, a być może zrozumiałe jedynie dla pisarki. Dotyczy to także "dorosłych" fragmentów książki.

Powieść cechuje się mocno zaburzoną chronologią, czas zdaje się być dla Roy jedynie narzędziem wykorzystywanym dla snucia opowieści z coraz to nowych punktów widzenia. Czytelnikowi przekazuje się, że w przyszłości zdarzyło się coś strasznego, po czym bezlitośnie każe mu się dowiadywać się wszystkiego od początku. Niewątpliwie łechce to ciekawość, choć bliżej końca lektury zaczynałem już wątpić, czy wszystkie kawałki układanki wskoczą wreszcie na swoje miejsce.

Niestety, jeśli nie liczyć tej literackiej sztuczki, książka zbyt słabo, moim zdaniem, angażuje emocje. Co prawda zakończenie jest wzruszające, ale nie można tego powiedzieć o książce jako całości. Zbyt często w ciągu całej historii czytelnika karmi się tu cynizmem i złośliwością, by ten potem mógł dać się porwać uczuciowej kodzie. Pozwalam sobie także trochę powątpiewać w autentyczność uczucia rodzącego się zaledwie przez tydzień, a na którego sile bazuje właściwie cały emocjonalny wydźwięk powieści.

Na pochwałę za to zdecydowanie zasługuje umożliwienie czytelnikowi ujrzenia Indii od nieco innej strony, niż się ma na to zwykle szansę w powieściach. Strona ta jest nieco bardziej ludzka, nie tak egzotyczna, baśniowa. Co chwila jednak pewne drobne i większe szczegóły przypominają, że to inna kultura, inne tradycje i że bohaterów ani sytuacji nie należy oceniać według zakorzenionych w nas standardów.

Książki przed lekturą nie znałem wcale, a okazuje się, że była ona znana jeszcze przed wydaniem. Nie podzielam jednak zachwytów szczególnie zachodniej prasy, że jest to pisarski geniusz i pozycja wybitna. Historia jest istotnie ciekawa, wciągająca, ale nie porusza i nie zachwyca aż tak. Mimo to polecam.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8881
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: hburdon 16.09.2007 18:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli miałbym krótko scha... | tomcio
Jeśli chodzi o autentyczność uczucia, to moim zdaniem jest ona wątpliwa nie tylko z powodu długości trwania (wierzę ci na słowo, że był to tydzień). Na ostatniej stronie książki, Ammu całując Weluthę myśli: "Tak, Margaret, my też to robimy" - tak jakby romansując rywalizowała z Margaret. Czy można to niejasne zdanie zinterpretować inaczej?
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: