Dodany: 24.04.2006 16:18|Autor:

Książka: Żywoty maluczkich
Michon Pierre
Notę wprowadził(a): olamanola

nota wydawcy


Pierre Michon (1945), określany jako klasyk współczesnej francuskiej prozy, debiutował w roku 1984 tomem pt. "Żywoty maluczkich". Jest to zbiór ośmiu opowiadań, powiązanych ze sobą tak blisko, jakby stanowiły powieść. Łączy je przede wszystkim osoba narratora. Te quasi-opowiadania, czy rozdziały powieści, to osiem żywotów osób znanych narratorowi - dziadkowie, szkolny kolega, ksiądz czy kochanka - ludzi zwykłych, szarych, skromnych.

Od czasu swej publikacji we Francji "Żywoty maluczkich" stały się książką kultową, której znaczenie z biegiem lat rosło. Jeden z krytyków określił ją jako "zwyczajność dni powiększoną do rozmiarów legendy". Inny porównał "Żywoty" do "płócien wielkiego formatu, ponieważ każdy drobiazg jest ważny". A jeszcze inny stwierdził, że "te historie przekraczają anegdotę i nabierają wymiaru alegorycznego. Dają czytelnikowi materiał do refleksji i, kto wie, pozwalają mu rozpoznać siebie w jednym z żywotów maluczkich".

[Czytelnik, 2006]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1583
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: epikur 19.09.2010 23:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierre Michon (1945), okr... | olamanola
Treść tak, forma nie. Książki o podobnej tematyce, o zwykłych ludziach zmagających się, przeważnie z mizernym skutkiem, ze swoja szarą rzeczywistością, są dla mnie priorytetową lekturą. Dlatego po przeczytaniu opisu tej książki byłem pełen nadziei na fajną lekturę. Jednak forma książki zdecydowanie mnie powaliła na kolana. Nie mówię, że jest ona nie na miejscu, że nie pasuje do formuły książki. Cały urok tej książki prawdopodobnie zawarty jest właśnie w tej formie. Jednak podczas czytania "Żywotów maluczkich" miałem problemy ze skoncentrowaniem sie na czytaniu i wyłapywaniu sedna fabuły. Przesadnie rozbudowane zdania, duża brawura w posługiwaniu się językiem powodowały, że traciłem wątek. Taka lektura jest raczej nie dla mnie. Kto jednak lubi zabawę słowem, wyrafinowane słownictwo, coś w rodzaju eklektyzmu literackiego i nieszablonową, ale trochę zagmatwaną literaturę- ten będzie zadowolony z tej lektury. Dla mnie za dużo cukru w cukrze. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: