Głód... wszystkiego
Do noty wydawniczej, opisującej już tematykę książki Amélie Nothomb, pragnę dodać jedynie moje wrażenia z jej lektury, mam nadzieję - zachęcające do sięgnięcia po nią.
Po pierwsze - dziewczynka/dorosła kobieta opisująca swoje dzieciństwo cierpi na głód poznania wszystkiego: miejsc, w których się znalazła, osób, które stanęły na jej drodze, alkoholu (kikuletnia alkoholiczka), literatury, wszelkich wrażeń. Tego jej niezmiernie zazdroszczę, oczywiście poza głodem fizycznym, którego efektem była znaczna otyłość dziecięca, a skutkiem anoreksja w latach młodzieńczych.
Po drugie - książka warta przeczytania również ze względu na ciekawy styl opowiadania. Owa dziewczynka/dorosła to jedna i ta sama osoba. W książce stykamy się z dojrzałym, wartkim, niezmiernie żywiołowym, miejscami rozbawiającym czytelnika językiem osoby dorosłej, opisującej z niezwykłą trafnością wydarzenia oraz towarzyszące im wrażenia z lat dzieciństwa. Nie wiem, czy potrafiłabym swoje wspomnienia z lat wczesnego dzieciństwa odtworzyć z taką precyzją i opisać je z perspektywy człowieka dorosłego, który wciąż ma w sobie tamto małe dziecko ciekawe pierwszych doznań otaczającego je świata. Umiejętność godna podziwu!
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.