Dodany: 15.06.2006 15:36|Autor: Agis
Polskie odpowiedniki
Zauważam, że coraz bardziej denerwuje mnie tendencja do promowania książek jako polskich odpowiedników zagranicznych bestsellerów. Najpierw było "Nigdy w życiu" reklamowane jako "polska Bridget Jones", teraz "Niebo dla akrobaty" - podobno polski "Oskar i Róża", a będąc ostatnio w księgarni zauważyłam "Dom nad rozlewiskiem", którego okładka zawiadamia, iż jest to polski "Rok w Prowansji".
Dlaczego tak się dzieje? Czy to nie może być po prostu Grochola, Grzegorczyk, Kalicińska? Ciekawa jestem czy takie porównania zachęcają Was do sięgnięcia po "polskie odpowiedniki"?