Dodany: 16.06.2006 22:48|Autor: emilyb

Książka: Inny świat: Zapiski sowieckie
Herling-Grudziński Gustaw

3 osoby polecają ten tekst.

"Inny świat"


„Inny świat” czytałam powoli. Każdy rozdział tej książki musiałam stopniowo przełykać. Nie, żeby była pisana jakimś zawiłym językiem – wręcz przeciwnie. Po prostu tej relacji z radzieckich łagrów nie da się ot, tak sobie przekartkować. Lektura zajmująca, owszem, ale wymagająca skupienia.

Oprócz opowiadania o obozowych warunkach, ciężkiej pracy od świtu do wieczora przy marnym wyżywieniu, chorobach panoszących się wśród więźniów, trzeba zwrócić uwagę na to, co z ludźmi robi totalitaryzm. Na to, że zupełnie zaciera różnice między dobrym i złym, że robi z donosicielstwa rzecz godną pochwały, że zmusza ludzi do zakłamania i wyrzekania się własnych poglądów. I myślę, że głównie pod tym kątem trzeba patrzeć na tę książkę. „Sowietyzm i inne ustroje totalitarne wsączają w ludzi relatywizację podstawowych wartości, dzięki którym rozpoznajemy się jako ludzie”* - mówi Gustaw Herling–Grudziński w wywiadzie z Włodzimierzem Boleckim.

Opis radzieckiego obozu pracy jest wstrząsający. Dla niektórych być może nawet przesadzony. „Inny świat” bardzo długo musiał czekać na uznanie, a to dlatego, że jest tak prawdziwy i zarazem tak nieprawdopodobny. W jednej z angielskich recenzji tejże książki napisano: „Kto wie, czy możemy w pełni wierzyć autorowi tej książki, ponieważ jest Polakiem, a Polacy bardzo nie lubią Rosjan”**. O rzetelności autora przekonano się chyba dopiero wtedy, gdy obozową rzeczywistość opisał Rosjanin – Sołżenicyn. Świat opisany przez Herlinga–Grudzińskiego jest naprawdę zupełnie inny niż nasz, na wolności. Inny i zupełnie nienormalny. Bo czy normalnym można nazwać świat, w którym szpital jest najprzyjemniejszym i najbardziej wytęsknionym miejscem, zaś praca nie daje wynagrodzenia, a jedynie takie zmęczenie, że wieczorem pada się z nóg i nie rozpamiętuje własnej niedoli?

Zakończenie książki budziło wiele zastrzeżeń. Autor opisuje w epilogu rozmowę z przyjacielem, który również przeżył obóz. Przeżył, ale splamił się donosicielstwem. Przez niego zginęło czterech Niemców. Teraz szuka u Herlinga–Grudzińskiego zrozumienia dla swojego postępku. Liczy na to, że człowiek, który zna obozowe prawa, przyzna mu rację, będzie współczuł. Ale tego zrozumienia wcale nie znajduje. Posądzano więc autora o oschłość i obojętność. Może jeszcze niedawno sam dla chęci przetrwania posunąłby się do donosicielstwa? Sam autor mówi: „Wykładając rzecz wprost: gdybym w łagrze dowiedział się, co zrobił ten więzień, i gdyby w łagrze poprosił mnie o słowo „rozumiem”, to być może wypowiedziałbym to słowo. […] Natomiast na wolności, gdzie żyłem już normalnymi ludzkimi uczuciami, miłością, przyjaźnią, gdzie świat opierał się na normalnych wartościach, na rozróżnianiu zła i dobra, kłamstwa i prawdy, nie mogłem wypowiedzieć słowa, o które mnie prosił. […] Nie mogłem tego zrobić, ponieważ wydawało mi się to zdradą zasad świata, do którego powróciłem. Nie mogłem więc stosować się do zasad „innego świata”, skoro żyłem już w świecie wolnym. Moja postawa w zakończeniu tej książki jest po prostu obroną sensu świata wolnego”***.


---
* Gustaw Herling-Grudziński, "Inny świat", Wydawnictwo Literackie, 2006, str. 17.
** Tamże, str. 21.
*** Tamże, str. 16.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 33386
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: