Dodany: 08.07.2006 13:16|Autor: carmaniola

Z wizytą w krainie wierzb i kwiatów


„Na Dalekim Wschodzie, na Wyspach Japońskich, są szczególne miejsca, zwane karyūkai, w których rządzą wyłącznie doznania estetyczne. Są to zamknięte społeczności, w których żyją i pracują starannie szkolone artystki, znane jako gejsze.

Karyūkai znaczy „świat wierzb i kwiatów”, bo każda gejsza jest jak kwiat, piękna w niepowtarzalny sposób, i niczym wierzba – wdzięczna, giętka i silna”*.

Tak rozpoczyna swoją opowieść Mineko Iwasaki – najsłynniejsza japońska gejsza ubiegłego stulecia. Ładnie rozpoczyna. Myśl o sięgnięciu po książkę napisaną przez, niezadowoloną z interpretacji jej opowieści przedstawionej w „Wyznaniach gejszy” przez Goldena, Japonkę, przerażała mnie nieco (po ostatniej wpadce ze wspomnieniami chińskiej artystki). Nie było tak źle. Język na mnie nie napadł.

„W Gion Kobu [dzielnica w Kioto, gdzie znajdują się "domy gejsz" – przyp. mój] żadna z nas nie mówi o sobie gejsza, czyli „artysta”, lecz raczej geiko – „człowiek sztuki”. Odmianą geiko, na całym świecie znaną jako symbol Kioto, jest młoda tancerka, zwana maiko, czyli „kobieta tańca”**.

„W japońskim są dwa słowa oznaczające taniec. Jedno z nich to mai, a drugie – odori.

Mai jest określeniem ceremonialnego tańca, wywodzącego się z obrzędów, od niepamiętnych czasów wykonywanego przez kapłanki shintō na cześć bogów. Można go tańczyć tylko za specjalnym zezwoleniem, po długich i żmudnych przygotowaniach. Odori jest przeciwieństwem mai – to afirmacja ludzkiego życia, radosna w chwilach prawdziwego szczęścia i smutna w momentach przygnębienia. To zarazem taniec ludowy, tańczony na festynach przez wszystkich, bez względu na płeć, wiek i ogólną kondycję fizyczną.

Mai ma tylko trzy odmiany: mikomai, czyli taniec kapłanek shintō, bugaku, taniec dworski, i nō mai, taniec sceniczny, związany z tradycją teatru nō. Tańce z Kioto należą do grupy mai, nie odori. Szkoła Inoue czerpie wzorce z nō mai i jest doń bardzo podobna”***.

Każda gejsza przechodzi w swojej karierze kilka etapów. Pierwszy z nich to osiągnięcie statusu maiko, który otrzymuje po zdaniu egzaminu z tańca. To jest jej pierwsza inicjacja, podkreślona zmianą stroju i prawem do uprawiania zawodu, początkowo jako obserwator - minarai.

„Młodszą minarai jest się przez miesiąc lub dwa. Minarai znaczy „nauka przez obserwację”. Przyszła maiko chodzi do ochaya [herbaciarni – przyp. mój], by popatrzeć co się tam dzieje. [...] Minarai sponsorowana jest przez jedną herbaciarnię (jej minarai jaya). [...] Pierwszym zadaniem moich opiekunek stał się więc wybór właściwego ochaya”****.

Kolejnym krokiem jest uzyskanie statusu geiko, który wiąże się z osiągnięciem odpowiedniej biegłości w zawodzie i dojrzałością kandydatki (wiek ok. 20 lat). Każdy kolejny etap zbliżający maiko do chwili osiągnięcia pozycji geiko jest podkreślany zmianą fryzury.

Sama inicjacja nosi nazwę erikae, czyli „wywinięcie kołnierza”. Wiąże się to z symboliką noszonego przez gejsze kołnierza – początkowo z dużą ilością czerwieni, która symbolizuje dzieciństwo, w miarę upływu czasu i zdobywania doświadczenia czerwień zastępowana jest przez inne kolory, a w momencie inicjacji geiko zakłada kołnierz biały. Otrzymuje prawo określania się jako „człowiek sztuki”.

I tu chyba powstało największe nieporozumienie pomiędzy Iwasaki Mineko a Goldenem, który połączył dwa odmienne zwyczaje, dotyczące zupełnie innych grup, w jedno. A mianowicie inicjację zwaną mizuage, charakterystyczną dla kurtyzan, przypisał zwyczajom geiko.

„W Shimabarze kobiety zwane jako oiran i tayu (kurtyzany, ekskluzywne prostytutki) całkiem legalnie uprawiały swoją profesję, choć były kształcone w tradycyjnych dziedzinach sztuki. Młode oiran też miały swoje mizuage, lecz w ich przypadku chodziło raczej o uroczystą deflorację, dokonywaną przez klienta, który słono płacił za ten przywilej. (Zbieżność nazw stała się przyczyną wielu nieporozumień co do znaczenia roli gejszy)”*****.

Odnoszę wrażenie, że trudno określić mianem „prawdziwej i niezafałszowanej” i tę opowieść o życiu gejszy. Niemniej jednak ze względu na wielość informacji dotyczących życia w Japonii, zwyczajów, kultury, szczegółów dotyczących strojów (zwiewny ubiór gejszy waży nawet do 20 kg!) czy fryzur - warto po tę książkę sięgnąć. Czy wyjaśni wszystkie wątpliwości co do tego, kim naprawdę była japońska gejsza? Być może...


= = =
* Mineko Iwasaki, „Gejsza z Gion”, przeł. z ang. Witold Nowakowski, Albatros, 2003, s. 5.
** Tamże, s. 6.
*** Tamże, s. 112.
**** Tamże, s. 144.
***** Tamże, s. 274.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9670
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: Bozena 10.07.2006 05:46 napisał(a):
Odpowiedź na: „Na Dalekim Wschodzie, na... | carmaniola
Carmaniolo...uroczo...Jak wirtuoz znaczeniami operujesz, a mnie...myli się wszystko, chociaż czyta z przyjemnością...Oj, ta Twoja fascynacja kulturą japońską; zazdroszczę. Mam dopiero na koncie tego, który„połączył”- Goldena, a przecież...podobał mi się. Ładnie, Carmaniolo.

Użytkownik: carmaniola 10.07.2006 09:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Carmaniolo...uroczo...Jak... | Bozena
Dziękuję, Olgo. Rzucam raczej cytatami, niż znaczeniami - lubię je i myślę, że powiedzą o wiele więcej niż ja bym to potrafiła zrobić.
"Wyznania gejszy" jedynie oglądałam ( na taniec Mineko mogłabym patrzyć i patrzyć, i pewnie nigdy nie miałabym dość). Po lekturze wspomnień samej Mineko widzę,że jej życie posłużyło pisarzowi jedynie jako 'odskocznia' dla zupełnie wyimaginowanej fabuły książki. Ale choć zaciemnia zupełnie obraz tego, czym gejsza była w istocie, czy takie to ważne skoro się dobrze czyta? ;-)
Użytkownik: jenny 16.01.2007 15:40 napisał(a):
Odpowiedź na: „Na Dalekim Wschodzie, na... | carmaniola
Artur Golden niczego nie połączył, ani niczego nie pomylił. To prawda, że mizuage przechodziły kurtyzany. Ale mizuage jako uroczystą deflorację dokonywaną przez wpływowego klienta przechodziły również geiko aż do 1947 roku! Nawet Mineko Iwasaki wspomina o tym zwyczaju, choć się nad nim nie rozwodzi i nie opisuje dokładnie na czym polega (o ile dobrze pamiętam zadaje pytanie, czy za jej mizuage powinien zapłacić klient i dostaje odpowiedź odmowną).

Jeśli chodzi o erikae, czyli "wywinięcie kołnierza" - Artur Golden też wspomina o tym zwyczaju (zaledwie kilka stron dalej po obszernym opisie mizuage). Choć trzeba przyznać jest to opis dość niepozorny. Golden musiał opisać mizuage tak jak je opisał, gdyż umieścił je przed II Wojną Światową, podczas gdy mizuage Mineko odbyło się grubo po wojnie.

Nie rozumiem też skąd bierze się krytyka Goldena. Jego książka nie jest opowieścią o Mineko Iwasaki. Została jedynie zainspirowana jej historią. Jego gejsza jest zupełnie inną postacią, inne są koleje jej losu, nawet żyje w innych czasach. Dlatego Iwasaki mogła napisać swoją książkę, która wciąga tak samo jak książka Goldena.

Wszystkim zainteresowanym historią i życiem gejsz polecam trzecią pozycję (koniecznie po wcześniejszym przeczytaniu książek A.Goldena i Mineko Iwasaki) - książkę "Uśmiech Gejszy" Ursuli Richter. Wiele wyjaśnia...
Użytkownik: carmaniola 16.01.2007 19:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Artur Golden niczego nie ... | jenny
>Artur Golden niczego nie połączył, ani niczego nie pomylił.

Takie zdanie miała Mineko Iwasaki po przeczytaniu opartej na jej historii powieści i zbulwersowało ją to na tyle, że napisała własną, wg niej, niezafałszowaną, biografię. Powstała ona właśnie w odpowiedzi na powieść Goldena.

Nie ma w moim opisie krytyki Goldena - to pisarz i jego dzieło jest fikcją literacką a nie pracą naukową. Wskazuję po prostu różnice, dość mocno podkreślone przez panią Mineko Iwasaki, pomiędzy "Wyznaniami gejszy" Goldena a jej autobiograficzną powieścią.

Myślę, że do obu pozycji warto podejść ze sporą dozą sceptycyzmu. ;-)

A Tobie polecam także lekturę "Gejszy" Lizy Dalby, która to książka wydaje mi się być najbardziej obiektywnym opisem życia gejsz, który do tej pory czytałam. Liza Dalby jest antropologiem i przez ponad rok czasu nie tylko przebywała w środowisku gejsz ale była jedną z nich.

Pozdrawiam :-)
Użytkownik: jenny 17.01.2007 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: >Artur Golden niczego ... | carmaniola
Dzięki - tak właśnie mi się wydawało, że powinna być jeszcze jedna dobra książka na ten temat, ale nie mogłam jej znaleźć - teraz (znając autora i tytuł) sprawdziłam dokładniej - rzeczywiście, wszędzie jest już wysprzedana, więc pozostają poszukiwania na aukcjach ;-)

Przepraszam i prostuję - oczywiście nie chodziło mi Twoją krytykę, bo takiej rzeczywiście nie ma - tylko ogólnie jakoś odniosłam wrażenie, że wiele osób patrzy krytycznie na A.Goldena i jego książkę ze względu właśnie na tą nieszczęsną różnicę zdań. Chciałam też podkreślić, że nigdy bym nie wpadła na to, że "Wyznania Gejszy" są oparte na historii Mineko Iwasaki, gdyby nie to, że przeczytałam to na okładce "Gejszy z Gion" i w kilku komentarzach do obu książek.

A przy okazji - czy jest gdzieś opublikowana wypowiedź Iwasaki i/lub komentarz Goldena na temat tych właśnie nieporozumień?

Dziękuję i pozdrawiam :-)
Użytkownik: carmaniola 18.01.2007 09:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki - tak właśnie mi s... | jenny
Jest jeszcze jedna książka, która wydaje się zawierać solidną dawkę wiedzy, o tym tak egzotycznym zawodzie: "Gejsza. Żywa tradycja" Aihary Kyoko, ale do niej jeszcze nie dotarłam.

A informacje o sprzeciwie Mineko Iwasaki wobec treści przedstawionych przez Goldena pojawiały się i na polskich stronach internetowych. Niestety niewiele pamiętam - chodziło o mizuage i świadczenie usług cielesnych klientom - w każdym razie zaciekawiło mnie to na tyle, że postanowiłam najpierw sięgnąć do źródła, czyli autobiografii Mineko Iwasaki. Tu rzuciły mi się w oczy trzy odmienne, dość istotne elementy, podkreślane przez autorkę prawie do znudzenia: nie sprzedano jej do domu gejsz - sama podjęła taką decyzję (w wieku 3 albo 5 lat?), gejsze nie są luksusowymi prostytutkami i nie świadczą usług seksualnych, i właśnie ceremonia mizuage. Liza Dalby wielokrotnie podkreśla, że pewne granice są bardzo płynne i właściwie nieuchwytne. Świat się zmienia, nawet w bastionie tradycji jakim jest środowisko gejsz trudno więc ocenić, gdzie prawda leży. Bez względu na wszystko jedna i druga książka zasługuje na przeczytanie. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: