Dodany: 17.07.2006 15:19|Autor: juka

Współczesny Monte Christo?


Na pewno duży wpływ na taki, a nie inny odbiór tej książki miała dla mnie nota wydawcy umieszczona na okładce (i przytoczona także tutaj). Nota głupawa, dodajmy. Wydaje mi się, że tego typu informacje mają na celu zachęcić czytelnika do przeczytania całej książki, więc powinny krótko zarysować tematykę, ewentualnie streścić początek książki. Początek, a nie całość. Tymczasem wydarzenia, o których mowa w notce, mają miejsce gdzieś po połowie niekrótkiej przecież (500 stron) książki! Do tej pory niewiele się dzieje i czytanie, kiedy się zna dalszy ciąg i tylko czeka i czeka, kiedy on wreszcie nastąpi, jest mało emocjonujące. Zresztą kolejne rozdziały też nie przynoszą zaskoczenia, są po prostu schematyczne, łatwo się domyślić, jakie będzie zakończenie. Porównanie do "Hrabiego Monte Christo", moim zdaniem, nietrafione, Książka nie ma bowiem zapowiadanej przez wydawcę werwy, akcja snuje się leniwie, żeby nie powiedzieć ciągnie. Język też nie przypadł mi do gustu, nagromadzenie wykrzykników typu "ach" i "och" (nie tylko w wypowiedziach bohaterów, także narratora) bardziej pasuje do romansu, nie do literatury "thriller, sensacja, kryminał". Notabene, zmieniłabym biblionetkową kwalifikację tej książki raczej na "przygodową" lub "współczesną literaturę obcą", bo sensacji tu niewiele, o thrillerze nie mówiąc. Reasumując, może do książki tej podeszłam ze zbyt wielkimi oczekiwaniami i stąd moja krytyczna opinia, odbiegająca od wystawianych przez innych czytelników ocen.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1741
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: