Dodany: 18.07.2006 18:54|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Historia miłości
Krauss Nicole

1 osoba poleca ten tekst.

Słowa dają życie wieczne


„Był sobie kiedyś chłopiec, który kochał dziewczynę”*... kochał tak bardzo, że dla jej dobra gotów był się z nią rozstać, a potem zniknąć na stałe z jej życia i wyrzec się praw do syna... tak bardzo, że z tej miłości powstała książka opiewająca wszystkie miłości świata...

Był sobie młodzieniec, który czasem starał się uchodzić za kogoś innego, niż był w rzeczywistości. Przypadek dał mu do rąk największy skarb przyjaciela, stwarzając sposobność dokonania mistyfikacji, której skutków nie przewidział żaden z nich...

Był sobie stary człowiek, któremu los odebrał wszystko: ojczyznę, rodzinę, narzeczoną, i nawet możliwość wykorzystania talentu... i który mimo to cały czas czekał na coś, co jeszcze miało się wydarzyć, nie wiedząc, że największe dzieło jego życia już wydało owoce...

Była sobie dziewczynka, nazwana imieniem bohaterki książki, która połączyła jej rodziców. Gdy dowiedziała się o istnieniu kogoś, kto na całe życie zapamiętał kilka zasłyszanych w dzieciństwie zdań z „Historii miłości”, postanowiła odszukać swoją imienniczkę, by zrozumieć, w czym tkwi magia książki...

Jakie miejsce zajmuje „Historia miłości” w życiu każdego z tych ludzi i jakie tajemnice w sobie kryje? Autorka odpowiada na te pytania stopniowo, udzielając głosu to Leopoldowi, to Almie, to jej bratu, to zewnętrznemu narratorowi, relacjonującemu koleje losu Litvinoffa – a mimochodem ukazując w barwnych i wymownych scenkach przeszłość i teraźniejszość amerykańskich Żydów o korzeniach tkwiących w Europie. Monologi dwojga pierwszoplanowych bohaterów układają się w doskonałe portrety psychologiczne; w osobie Leopolda dostrzegamy przejmujące studium samotności starego człowieka, zaś Alma jest ucieleśnieniem wszystkich problemów i dylematów wieku dorastania, dorastania tym boleśniejszego, że pozbawionego ojcowskiej troski. To znacznie więcej, niż sama tylko historia miłości unieśmiertelnionej za sprawą słów...

Książka byłaby rewelacyjna, gdyby autorka nie narzuciła Leopoldowi irytującego sposobu narracji, w którym dwa spójniki – „a jednak” i „ale” – nie wiedzieć dlaczego stają się samodzielnymi tworami, sztucznie dzielącymi jedno zdanie złożone na trzy części („Można o mnie powiedzieć wiele rzeczy. Ale. Na pewno nie to, że jestem przystojny”; „Oglądałem je uważnie tysiące razy. A jednak. To było dla mnie zupełnie nowe”*). Nie widać dla tej maniery żadnego uzasadnienia, tym bardziej że w swoim strumieniu świadomości wszystkimi innymi spójnikami posługuje się Leo w sposób zupełnie normalny, a w jego tekstach pisanych i te dwa są na swoim miejscu. Podobnie jednak jak drobny lapsus korektorski („bungewillą”* zamiast „bugenwillą”), nie są to mankamenty mogące przeszkodzić czytelnikowi, który zechce zapoznać się z magiczną aurą „Historii miłości”.


---
* Nicole Krauss: „Historia miłości”, przeł. Katarzyna Malita, Świat Książki, W-wa 2006.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4930
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: