Dodany: 22.07.2006 16:57|Autor: Bov

Książka: Na balu szczęścia: Autobiografia
Piaf Edith

1 osoba poleca ten tekst.

Pieśniarka w formacie kieszonkowym


Piaf w dzisiejszym świecie piosenki jest ikoną. Nieskalana, wyniesiona na ołtarz piosenki, anielica miłości. Nie dajcie się zwieść pozorom. To także niezrównana blagierka, prawie kłamczucha, sprytna złodziejka i prawdziwa ulicznica. Nie chcę obrazić artystki. Po prostu uważałam, zanim przeczytałam jej autobiografię, że mam do czynienia z kobietą bezbarwną, ale obdarzoną cudownym głosem. Tu jednak nie wiadomo, czy głos wynika z Edith, czy Edith sama wyzwoliła swój drapieżny, chropowaty i zawadiacki głos.

Poznajemy ją w momencie, gdy postanawia odbyć długą rozmowę z dziennikarzem, który niepostrzeżenie spisuje jej wspomnienia i postanawia im nadać kształt książki. Edith nie sprostałaby temu wyzwaniu. Nie ulegajmy złudzeniu, że sama napisała i dokonała korekty swojej książki, jak uczyniła to Agatha Christie czy Charles Chaplin. Edith, to dziecko tłumów ulicznych i mroku, potrafi doskonale opowiadać. Jak wytrawny mówca wplata w swe wspomnienia tyle prawdy, co fałszu. Często jej wypowiedzi "prostowane" są przez redaktora książki. Jednak zadajcie sobie pytanie, co wolicie: bezbarwną prawdę, czy kolorowego ptaka blagi?

Jej wypowiedź to surowa materia, której dziennikarz nadaje uroczą, dobrze przyswajalną dla czytelnika formę. Jednak w tych słowach, nawet w polskim przekładzie - słychać Edith! Zastanowicie się zapewne, czy czytacie po francusku? Przecież nie znacie tego języka. Jednak Piaf potrafi przelać w nas Francję, sprawić, że żadne "r" nie przepłynie bez krwistego, gardłowego akcentu.

Zaczynacie więc czytać, siadacie wygodnie i nagle... rozumiecie, że bez kilku piosenek w tle, tak dobrze przecież znanych, nie ruszycie w świat tej autobiografii. Nie potraficie też obyć się bez papierosa, chociaż nigdy wcześniej nie paliliście. A przecież przydałaby się też butelka dobrego wina. I co wam tam, wycieczka do Paryża. Koniecznie. Zaraz po przeczytaniu książki ruszycie do tej stolicy sztuki, domu Edith, choćby na piechotę.

Wasi mężczyźni uznają, że nigdy wcześniej tak nie całowałyście, mężczyźni zaczną chodzić... no cóż... wieczorami po ulicach. Dlatego twierdzę, że ta cienka książka, w sumie nawet nie zakazana, w sumie łatwo dostępna i często pomijana... jest niebezpieczna. Uczy wysiłku, daje wiarę w ślepy fart, mówi, jak być wdzięcznym, kochać, ale i nienawidzić. Piaf jest niewątpliwie dowodem na to, że talent daje nam klucz do drzwi sławy, ale także, że człowieka należy brać pokornie za rękę i podążać za każdym, nawet obcym, bo nie wiadomo, dokąd powiedzie nas droga.

Zatem, zarażona Edith, pragnę powiedzieć nieudolnie... Vive la Piaf!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1679
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: