Dodany: 25.07.2006 14:00|Autor: Emeczka

Czy da się oszukać naturę?


W nocie autorskiej, dotyczącej powieści Andrew Millera "Przemyślny ból", jest odwołanie do innej, genialnej powieści niemieckiego pisarza Patricka Süskinda, "Pachnidło". Krytycy piszą, że są podobne. Cóż, może coś w tym jest. Choć dla mnie bardziej adekwatne jest: "są tak podobne, a tak różne". Jednak nie będę skupiać się bardziej ani na podobieństwach, ani na różnicach, gdyż musiałabym zdradzić wiele z treści zarówno angielskiej, jak i niemieckiej powieści. Zainteresowani sami ocenią, czy krytycy mają rację, czy też może całkowicie się mylą.

"Przemyślny ból" przeczytałam już po "Pachnidle". Rzeczywiście, i tu daje się uchwycić ten szczególny nastrój powieści Süskinda, który nie pozwala spokojnie odłożyć książki i zająć się czymś innym, tylko zmusza do przeczytania jej do końca. Tu też napięcie i poplątane losy głównego bohatera śledzi się z zapartym tchem. Choć już nie odczuwa się, jak w "Pachnidle", nieuchronnej katastrofy, która winna zakończyć powieść. Jednakże zmiany, i to ogromne zmiany, dają o sobie znać przez całą historię.

"Przemyślny ból" to opowieść o jedynym w swoim rodzaju, niepowtarzalnym chirurgu, Jamesie Dryerze. Co w nim jest takiego niezwykłego? Otóż James nie wie, co to ból. Nie zna go ani pod postacią fizyczną, ani pod duchową. Zdaje się, że to kolejny odmieniec, który będzie za wszelką cenę próbował dostosować się do środowiska, w którym żyje. A tymczasem ze swojej odmienności Dryer nie tylko nie robi problemu, ale zwyczajnie wykorzystuje ją, by stworzyć sobie lepsze życie. Lecz wszystko, co dobre (czy aby na pewno?), kiedyś się musi się skończyć... Czy tak będzie w przypadku Jamesa Dryera? Czy lata wystawiania natury na próbę ujdą mu płazem? Jaką cenę będzie musiał zapłacić za takie życie, jakie wiódł?

A wszystko zaczyna się od zdrady... Czyjej? I co ona ze sobą przyniesie? Zaintrygowanych odsyłam do powieści Andrew Millera.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3623
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: Emeczka 25.07.2006 20:12 napisał(a):
Odpowiedź na: W nocie autorskiej, dotyc... | Emeczka
Hm...Straszna jestem, że komentuję sama siebie, ale w sumie to nie będzie komentarz. Poprostu chciałam się czymś podzielić, a że jeszcze nie przysiadłam, by tworzyć własne czytatki, a nie chcę tego robić jakoś tak na chybcika, to tu się podzielę nowiną.Od dziś jestem szczęśliwą posiadaczką prawie nowiutkiego egzemplarza "Przemyślnego bólu",zdobyty całkiem przypadkiem na allegro, kiedy już w sumie zaczęłam tracić nadzieję, że gdziekolwiek kupię tę książeczkę. I jeeeeeesssst!!! Cieszę się, jak małe dziecko z zabawki. Teraz jeszcze trzeba upolować egzemplarz "Pachnidła".Pewnie zapytacie, co w tym trudnego, skoro ta książka aż wylewa się z wystaw. Ale to musi być koniecznie to wydanie, kóre czytałam. Taaa, wybredna jestem :o) Pozdrawiam wszystkich maniaków książkowych,pa pa
Użytkownik: --- 26.07.2006 00:17 napisał(a):
Odpowiedź na: W nocie autorskiej, dotyc... | Emeczka
komentarz usunięty
Użytkownik: Emeczka 26.07.2006 08:59 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Raczej "inny aspekt nieodczuwania bólu duchowego". James Dryer nie rozumie bólu, nie zna takiego pojęcia, nie zna uczucia. Nie wie, co znaczy cierpieć, bo ktoś wyrządzi ci krzywdę czy to fizyczną, czy duchową. Jeśli ktoś próbował sprawiać mu ból, nie spotkał się z żadnym odzewem, żadną reakcją z jego strony. Takie zachowanie traktował jak coś, co nie miało dla niego większego znaczenia. Nawet przykrym nie było dla niego. Tak, jakby żył pod jakąś powłoką, która nie przepuszczała żadnych odczuć, uczuć. A jeśli sam nie czuł bólu i nie zdawał sobie sprawy z tego, że wszystko, czego doświadczył, miało przysporzyć mu cierpień, to i chyba nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, że podobnym zachowaniem mógłby innym ludziom z całą pewnością wyrządzić krzywdę. On zwyczajnie tego nie rozumiał. I chyba bardziej odczuwał smutek, bo jego życie nie było pełne. Ale do pełni nie chciał dochodzić poprzez cierpienia innych. Raczej dla siebie stanowił zagrożenie.

W tej powieści wiele jest bólu fizycznego. Duchowy "liźnięty" jest tylko troszkę, a może już nie pamiętam?
Użytkownik: --- 26.07.2006 16:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Raczej "inny aspekt ... | Emeczka
komentarz usunięty
Użytkownik: Emeczka 26.07.2006 20:07 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Nie, no właśnie nie psychopata, chyba że ja nie rozumiem tego pojęcia :o) Jeśli napiszę Ci, dlaczego nie psychopata, to zdradzę treść książki. Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem będzie, jak sama ją przeczytasz :o) i wtedy już jednoznacznie zdecydujesz, czy psychopata czy nie :o)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: