Dodany: 05.08.2006 15:40|Autor: norge

Żyć uważnie


Autorka jest psychologiem, terapeutką, do tego bardzo madrą, oczytaną kobietą. I zaskakująco bezradnie wyznaje: "nie radzę sobie z takimi prostymi rzeczami"* i "uczę dzieci, że nawet bardzo dorośli ludzie nie wiedzą jak żyć"*. Czyli "nie ma mocnych". Cała wiedza psychologiczna, latami gromadzone doświadczenie i wielka świadomość samej siebie – jakoś jej nie pomagają. Albo mało pomagają. A może się mylę? Bo Sonia przecież pisze: "Nie wiem. Wielkie nie wiem, czego uczę się na tej lekcji, ale staram się strasznie uważać"*. Tak właśnie odbieram przesłanie tej książki: żeby spróbować żyć bardziej uważnie.

Już po pierwszych stronach zorientowalam się, że "Białe zaszyty" to rewelacyjna lektura. Tyle tu... mnie samej. Sonia jest w moim wieku, ma za sobą kilka związków, dwoje dzieci, czyta, dojrzewa, poszukuje... Pisząc swój dziennik, autorka zaskakuje mnie niewiarygodną szczerością. Że też można się aż tak obnażyć! I... "stawać się szczęśliwym, przez kolejne chwile kontaktu z rzeczywistością"*. Bo "Mniej żal będzie umierać, kiedy żyje się tak do pięt, do trzewi, do bólu"*. Znajduję też przepiękne zdanie o Bogu: "Bóg…? Kiedy Go opuszczam, niesie mnie cierpliwie na swych ramionach, nie domagając się nawet tego, żebym o tym wiedziała"*.

"Białe zeszyty" to nie tylko "grzebanie w swojej duszy". Sonia Raduńska dzieli się z czytelnikiem również fascynacjami muzycznymi, dość różnorodnymi; oprócz Lombardu, Grzegorza Turnaua i Magdy Umer, słucha melodii tybetańskich, Garbarka, Carrerasa, lubi Vangelisa i Bacha. Zachwyca się znanymi filmami i pięknie je komentuje, jak na przykład "Czerwony" Kieślowskiego czy "Fortepian". No i w cudowny sposób pisze o książkach, które właśnie czyta. Wymienia "Świat Zofii" i sporo utworów Stachury. Jednak niektóre tytuły brzmią dla mnie obco, bo jest to po części literatura specjalistyczna, taka dla psychologa. Ale na szczęście znam kilka tego rodzaju książek, co w niektórych wypadkach pomaga mi lepiej zrozumieć jej rozważania. Bo i ja przecież kiedyś zachłysnęłam się "Przebudzeniem" Anthony’ego de Mello, "uzdrawiałam swoje życie" :-) razem z Luise L. Hay czy, tak jak Sonia, z wypiekami na twarzy odkrywałam tajniki męskiej duszy w "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus".

Podobno "Białe zeszyty" to książka dla każdego, "nawet" dla mężczyzn. Ja mam uczucie, że jest napisana specjalnie dla mnie... Będę do niej wracać.


---
* Sonia Raduńska, "Białe zeszyty", wyd. WAB, 2005.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4968
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: