Nie tego się spodziewałam
„Nie chcesz spać po »Christine«?” – to pytanie zadała mi uśmiechnięta pani za biurkiem, gdy wychodziłam z biblioteki. Miałam nadzieję, że naprawdę zapamiętam tę książkę na długo. Niestety, szybko przekonałam się, że mój sen po lekturze nadal był spokojny.
Głównym bohaterem książki jest Arnie, pryszczaty i trzymający się na uboczu chłopak, który wchodzi w posiadanie starego samochodu. Jednak Christine szybko staje się dla niego „kimś” więcej niż zwykłym środkiem transportu. Arnie zapomina o przyjaciołach, rodzinie. Woli spędzać czas z Christine, która zdaje się posiadać duszę. Dowiadujemy się, że samochód nie tylko posiada niezwykłą moc uzależniania, ale panuje nad nim także duch dawnego właściciela - nieżyjącego już - LeBaya.
Mimo że czytam wiele pochlebnych opinii o tej książce, nadal nie mogę się do niej przekonać. Nie jest to pierwsze, przeczytane przeze mnie, dzieło Kinga i uważam, że stworzył wiele ciekawszych powieści. Historia o nawiedzonym samochodzie zupełnie do mnie nie przemawia. Fakt, książkę czyta się szybko (znów daje o sobie znać znakomita narracja), ale w powieściach S. Kinga szukam dreszczyku emocji (a w tym też nieprzespanych nocy ;-)), a tego w „Christine” nie znalazłam. Muszę jednak przyznać, że opisy morderstw popełnianych przez samochód i narastające przywiązanie Arniego do samochodu były fantastyczne.
Nie żałuję czasu spędzonego na lekturze i polecam tę książkę wszystkim fanom Kinga i nie tylko. Może nie po to, by się bać, ale by mieć do czynienia z kolejnym dziełem mistrza i wspaniałą prozą.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.