Dodany: 16.08.2006 04:26|Autor: cynkol

Czytatnik: (...)

Kontrowersyjny artykuł o Kaczyńskich...


Znalazłem w necie tekst słynnego już artykułu berlińskiej "Tageszeitung", który wywołał kryzys polityczny między Polską, a Niemcami. PiS podjął nawet kroki w celu aresztowania autora... ;-)

Piszę o tym dlatego, bo gazeta na swej stronie opublikowała również tłumaczenie tekstu na j. polski. Wiem, że teraz wszyscy skupili już swoją uwagę na sprawie Grassa, ale może ktoś chciałby sobie przeczytać, więc lepiej późno niż wcale... ;-)

oryginał: http://www.taz.de/pt/2006/06/26/a0248.1/text
przekład: http://www.taz.de/pt/.1/etc/kaczynski

---------------------------------------------------------------------
ten sam przekład:

Młody polski kartofel (Nowy kartofel w Polsce)

Szubrawcy, którzy chcą zawładnąć światem. Dzisiaj: Lech Kaczor-Kaczyński.

Niemiecka opinia publiczna nie mogła uwierzyć własnym oczom: polski prezydent, który z niemiecką glową państwa rozmawia nie na poziomie kolan! Polityk z tamtej strony Odry, który w postawie wyprostowanej podaje na powitanie niemieckiej pani kanclerz przednią nogę! Niemcy przecierały ze zdumienia swoje błękitne oczęta i uszy, gdy Lech Kaczyński w marcu dumńie wkroczył do Berlina, a w maju na warszawskich Targach Ksiąźki pozwolił berlińskiemu prezydentowi federalnemu po prostu uśmiechać się w próźnię.

Co prawda wiedziano, źe Kaczyński chlubił się tym, źe od lat źadnemu niemieckiemu politykowi nie podał nawet złamanego paznokcia. Najwyźszy rangą Polak wystarczająco często ogłaszał, źe z Niemiec zna jedynie spluwaczkę w męskiej toalecie na lotnisku we Frankfurcie. Wiadomo było, źe urodzony w 1949 roku Kaczyński reprezentuje tę trudną generację, która jeszcze przed swoim narodzeniem została ukąszona przez Niemcy. Znany był ponury obraz świata Kaczyńskiego, w którym począwszy od średniowiecza kaźdy Niemiec na wypasionych koniach prze na Wschód. Ale w Niemczech uwaźano, źe ten przesąd dawno juź uwiądł, i nikt w Berlinie nie pytał oficjalnego polskiego gościa, skąd ma luksusową limuzynę. U nas w kraju do fachu prezydenta federalnego przynaleźy umiejętnosc swobodnego pływania ponad partiami politycznymi. Ale w Polsce sprawujący to stanowisko państwowe musi wyraźnie pokazywać zęby. Ma do zmiaźdźenia niemiecko-rosyjski rurociąg bałtycki, musi w zarodku zdusić planowane w Berlinie "Centrum przeciwko wypędzeniu niestrawnych Niemców", a "Pruskiemu Powiernictwu", które domaga się zapłaty czynszu za dawne ziemie wschodnie, ukręcić leb. Bądź co bądź w tej ostatniej sprawie juź jako prezydent Warszawy zręcznie zadzierzgnął pętelkę, gdy zlecił przyrządzenie opasłego, nafaszerowanego faktami 700-stronicowego studium o zniszczeniu przez Niemców stolicy Polski podczas II wojny swiatowej i wyrąbał z hukiem monumentalne źądanie 54 miliardów dolarów reparacji.

Wielu Polaków cierpi na nabrzmiałą przez wieki nieufność w stosunku do wszystkiego, co nie jest Polską. Od czasu kiedy Lech Kaczyński jako dwunastolatek wykręcał z bratem bliźniakiem Jarosławem najróźniejsze numery w filmie "O dwóch takich, co ukradli księźyc" (tytuł w międzynarodowej dystrybucji), nawet księźyc jest mu bliźszy niz Niemcy czy Rosja. W końcu to Rosja wsadziła Polsce w odbyt swojego komunistycznego palucha, a obaj Kaczyńscy od lat siedemdziesiątych chcieli tak pogonic socjalizm, źeby pogubił buty.

W 1980 roku pomagali w Gdańsku strajkującym stoczniowcom, uzywając podpórek prawnych - obaj studiowali prawo, Lech nawet się doktoryzował i awansował na polskiego profesora. Zgłębiając prawo, musiał jednak coś przeoczyć, skoro w 1981 został aresztowany i rok przesiedział o rozcieńczonej wodzie i chlebie z pinezkami. Kiedy w 1989 roku wymieciono komunizm i ster objął Lech Wałęsa, wybiła teź godzina Lecha Kaczyńskiego. Z pomocą Porozumienia Centrum - partii własnego chowu - wstrzelił się do parlamentu. Z wykształcenia profesor prawa, doturlał się do roku 2000 i na parę miesięcy został krótkim ministrem sprawiedliwości. Jadał chleb z niejednego paragrafu i specjalnie go głowa nie bolała, kiedy biznesmen o dwuznacznym nazwisku Janusz Heathcliff Ivanovski Pineiro, wystąpił z twierdzeniem, źe przy zakładaniu Porozumienia Centrum bracia Kaczyńscy zgarnęli kasę z budźetu państwa.

Wtedy Porozumienie Centrum to był juź zreszta zeszłoroczny śnieg, Kaczyńscy wystawili nową druźynę - partię Prawo i Sprawiedliwość (PiS). Dzięki niej szacowny Lech został w 2002 roku wielkim bosem w Warszawie, zaś sprawiedliwy Jarosław zgarnął w wyborach parlamentarnych 2005 największego kartofla. Sprytnie odmówił sobie łakomego kąska -urzędu premiera - i wyczarował z rękawa Kazimierza Marcinkiewicza. Lech sięga jednak po najwyźsze poroźe władzy i pod koniec 2005 r. obejmuje w posiadanie fotel prezydencki.

Zmasowanym natarciem bracia chcą teraz oczyścić państwo i społeczeństwo z ostatnich źyjących komunistów. Oprócz tego parlament ma przytaknąć ponad 100 ustawom i nie krytykowć wspaniałego rządowego nosa. Wzorem Kaczyńskiego jest wynalazca Polski z 1919 roku, Józef Piłsudski, który w 1926 odkrył demokrację sterowaną i utorował drogę na pół faszystowskiemu reźimowi wojskowych w 1935 roku. Tak jak Piłsudski, obaj Kaczyńscy są Polakami całą gębą i ojczyzna lezy na nich jak ulal. Dowiedli teź, źe obaj są czyści z przodu i z tyłu - Lech, wielokrotnie zakazując męskim mieszkańcom Warszawy upubliczniania tylnych części ciała, a jeszcze wyraźniej Jarosław, źyjąc razem z własną matką, ale przynajmniej bez ślubu.

az/ig

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 523
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: