Dodany: 23.08.2006 16:54|Autor: DJ Eli(ot)

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Śalimar klaun
Rushdie Salman

Wielowątkowość na tle Indii i nie tylko


Pierwsze spotkanie z Salmanem Rushdie’em odbyło się zupełnie przypadkowo: „Dzieci północy” znajdowały się na liście lektur z literatury brytyjskiej. Nie wdając się w szczegóły: książka wywarła na mnie mocne wrażenie, toteż gdy przez przypadek natknąłem się na inne dzieło autora urodzonego w Indiach, nie omieszkałem po nie sięgnąć.

Sądząc po samym tytule można dojść do wniosku, iż jest to historia bazująca na przygodach jednego bohatera. Nic bardziej mylnego: książka jest podzielona na pięć części, biorących swe nazwy od kolejnych postaci – a są to: India, Bunji, Max, Śalimar klaun oraz Kaszmira (notabene: drugie imię Indii). Co prawda Śalimar pojawia się w każdym epizodzie, jednakże nie jest on bohaterem dominującym. Zatrzymując się przy bohaterach, trzeba koniecznie stwierdzić, że ich dobór oraz kreacja są bardzo mocnym atutem; każdy głęboko przeżywa swoje perypetie, podejmuje złe decyzje i boryka się z ich efektami, a wszystko to przedstawione jest bardzo realistycznie. Noman (Śalimar) uosabia mężczyznę zdradzonego przez kobietę i opętanego przez to żądzą zdrady. Na przykładzie Bunji widzimy osobę, która marząc o totalnej zmianie swojego stylu życia przekonuje się finalnie, iż to, co wydaje się nam niezmiernie pociągające, nie musi wcale dawać szczęścia.

A istnieją również drugoplanowe postaci, które, mimo że autor poświęcił im mniej miejsca, także mają istotne znaczenie i rozszerzają i tak już szeroki wachlarz zagadnień. Dla przykładu, Peggy Rhodes - kobieta w pełni świadoma notorycznych zdrad swojego męża i przez to zajadle zazdrosna i szukająca osobistego odwetu.

Czas najwyższy przejść do fabuły, a ta jest nierozerwalnie związana z bohaterami. Stajemy się świadkami zamordowania ważnej osobistości, Maxa Ophulsa, i... zastanawiamy się nad motywem tej zbrodni. Gdy nasza ciekawość zostaje pobudzona, powoli zaczyna wyłaniać nam się jaśniejszy obraz sytuacji. Jest to niewątpliwie mocna strona dzieła, gdyż będąc w stanie nieustannej gotowości, stajemy się aktywnymi czytelnikami, zmuszonymi do rekonstrukcji wydarzeń. Przedstawione powyżej morderstwo zdaje się początkowo nosić znamiona polityczne, jednakże szybko okazuje się, iż motyw był inny.

Nie chcąc podawać zbyt wielu detali związanych z akcją, dodam, iż powieść jest wielowątkowa, a jednoznaczne określenie jej głównej nici może okazać się tyleż nieadekwatne, co zbędne - ze względu na fakt, że poszczególne wątki są ze sobą ściśle powiązane. Motyw miłości, władzy, walki o własną ziemię, niespełnionej miłości - to tylko wybrane elementy; dość powiedzieć, że są one szalenie umiejętnie wkomponowane w całość i trudno znaleźć tu jakąś rażącą niespójność.

Weźmy następnie pod lupę tło wydarzeń. Według mojej osobistej opinii stanowi ono kolejny plus książki: doświadczamy okupacji niemieckiej podczas II wojny światowej, obserwujemy niekończące się walki o Kaszmir, to znów lądujemy w słonecznej Kalifornii, przyglądając się czasom bardziej współczesnym (a zdaje się, że nie wymieniłem wszystkich lokalizacji). Zróżnicowanie miejsca akcji oddziałuje zdecydowanie na czytelnika i nie pozwala mu na przebywanie w jednym tylko obszarze, co mogłoby doprowadzić go do śmiertelnej nudy.

W swoim charakterystycznym stylu Rushdie sugestywnie maluje nam przed oczyma zwłaszcza obraz Indii (ogólnie rzecz biorąc, w pozytywnym świetle), dodając, rzecz oczywista, pewną dozę baśniowości i tajemniczości. Język używany przez pisarza nie będzie stanowił niespodzianki dla tych, którzy, tak jak ja, zetknęli się choćby z jednym dziełem Anglika. Interesujące porównania czy przenośnie (tudzież zamierzone odstąpienie od zasad interpunkcji) sprawiają niemałą przyjemność, choć autor potrafi jednym ruchem zrzucić płaszcz poetyckości i w dosadnych słowach, nie unikając przekleństw, nakreślić sytuację (patrz: rozmowa Maxa z Finkenbergerem). Choć od razu należy nadmienić, że wszystkie powyższe zabiegi zostały użyte na znacznie mniejszą skalę niż w „Dzieciach północy”.

Co się tyczy słabych stron powieści, to można ich się doszukiwać, aczkolwiek na siłę. Na pewno sprawiają pewne kłopoty nazwiska poszczególnych bohaterów (tych pochodzących z Indii) – trudno je zapamiętać i ciężej się przez to czyta =D. Czasami zdarza się również, iż można pogubić się w poszczególnych konfliktach i do końca nie wiadomo, kto jest z kim i przeciw komu, choć może to być celowy zabieg, ukazujący świat jako bardzo niestały i podlegający nieustającej zmianie.

Niniejsza próba zrecenzowania książki „Śalimar klaun” jest wielce pobieżna i obejmuje około 20% zawartych w niej motywów i zagadnień. Zwróciłem uwagę na pewne kwestie, ale silnie wierzę, że inna osoba zauważy masę innych interesujących czynników – i dobrze. Wszak ktoś może się oburzyć na brak wzmianki o generale Kaćwasze i jego braku szczęścia do kobiet (i jak tu nie usprawiedliwić jego przerośniętej militarnej ambicji =)) czy na macosze potraktowanie własnej tożsamości narodowej, co (po analizie biografii Rushdiego) być może powinno stanowić element centralny dzieła.

Kto lubi styl pisarza, niech śmiało sięga po tę książkę; kto nie reflektuje, niech się dobrze zastanowi; kto nie nawiązał jeszcze znajomości z tą twórczością - może śmiało spróbować.


Plusy:

+ charakterystyczny styl pisarza przyciąga czytelnika;
+ duża ilość wątków powoduje, że nie następuje eksploatacja jednego źródła – duże prawdopodobieństwo, że każdy znajdzie coś dla siebie;
+ bardzo szeroki wachlarz bohaterów i stojąca na bardzo wysokim poziomie kreacja tychże;
+ złożona konstrukcja uaktywnia czytelnika i nakazuje mu czynne zaangażowanie się w fabułę;
+ szerokie tło wydarzeń (m.in. II wojna światowa, walki o wyzwolenie Kaszmiru, atak na World Trade Centre).

Minusy:

- trudności w zapamiętaniu imion bohaterów z Indii (minus słaby, ale jednak =);
- kłopoty w rozróżnieniu stron konfliktu i ich celów (patrz także wyżej).

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5664
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: pilar_te 22.09.2006 00:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwsze spotkanie z Salm... | DJ Eli(ot)
Salman Rushdie nie jest Anglikiem...
Co do reszty recenzji mniej więcej się zgadzam :-) choć rzeczywiście minus w postaci zbyt długich imion jest dość mocno naciągany ;-) pozdrawiam
Użytkownik: DJ Eli(ot) 22.09.2006 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Salman Rushdie nie jest A... | pilar_te
"Salman Rushdie (ur. jako Ahmed Salman Rushdie 19 czerwca 1947 roku w Bombaju, arab.: أحمد سلمان رشدی, hindi:अह्मॆड सल्मन रुश्डिऎ)​, brytyjski pisarz i eseista hinduskiego pochodzenia, specjalizujący się w tematach związanych z Subkontynentem Indyjskim". -> z Wikipedii

Choć mogłem napisać również o pochodzeniu i nie byłoby niedomówień, co nie? =D
Użytkownik: pilar_te 23.09.2006 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: "Salman Rushdie (ur.... | DJ Eli(ot)
Nie byłoby :-)
Użytkownik: zonza 21.11.2006 14:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwsze spotkanie z Salm... | DJ Eli(ot)
rzeczywiście minusy nieco naciągane, ale ja nie jestem w stanie krytykować Salmana, jako jego wielbicielka zachwycona "Szatańskimi wersetami" każdą ksiażkę pochłaniam z bezwarunkowym zachwytem, tę również pochłonęłam w stanie totalnej egzaltacji nad jego stylem i sposobem widzenia świata, historia Noman i Bunji jest dla mnie jedną z najbardziej dramatycznych i najpiękniejszych historii miłosnych w literaturze, opowiedziana niezwykle sugestywnie, emocjonalnie, nieco irracjonalnie (oczywiście) wywołała we mnie odczucia, które wręcz moglabym porównać do zachwytów licznych czytelników ckliwego melodramatu p.t. "Samotność w sieci" :)
Użytkownik: DJ Eli(ot) 21.11.2006 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: rzeczywiście minusy nieco... | zonza
tez zaliczam sie do jego 'fanow', a przynajmniej do dwoch ksiazek, ktore mialem okazje przeczytac - goraco polecam Ci 'dzieci polnocy' -> oprocz znakomitej tresci znajduja sie tam takze ciekawe zabiegi z forma;
cos mi sie wydaje, ze rushdie jest niedoceniany i malo popularny w naszym kraju - ja sam natknalem sie na niego przez przypadek, dlatego tez 3ba smialo rozglaszac zalety pisarza =)
Użytkownik: scitenmark 10.12.2006 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: tez zaliczam sie do jego ... | DJ Eli(ot)
ja jestem gdzies pod koniec pierwszej polowy Śalimara Klauna. W sumie to tak, jakbym czytal paree roznych ksiazek :D Na jezyk polski musimy czytac autorow ktorzy dostali jakies nagrody, np nike, noble, czy bookery. w sumie dzieki temu wypozyczylem Rushdiego z biblioteki, choc predzej czy pozniej i tak bym sie z nim spotkal, jako ze jest "slawny" dzieki "Szatanskim wersetom", o ktorych czesto napominaja w gazetach przy okazji jakis wydarzen zwiazanychn z islamem. przez 200 stron ksiazka mi sie maksymalnie podobala (przeczytalem na te nagrody jakies 10 ksiazek i wszystkie oprocz jednej byly co najwyzej srednie) i juz sie ucieszylem ze mam do czynienia z super-literatura. tak jest nadal, choc jest jeden minus. Otóż ambasador moglby miec biedniejsza biografie i dokonac troche mniejszej ilosci waznych dla historii swiata wyczyno, bo to troche nierealne jest. ale i tak jestem bardzo zadowolony. Mysle, ze Rushdie dolaczy do grona moich ulubionych kilkunastu autorow :D
Użytkownik: scitenmark 07.01.2007 01:10 napisał(a):
Odpowiedź na: ja jestem gdzies pod koni... | scitenmark
Boskie.


Trafia do Panteonu.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: