Dodany: 15.09.2004 08:36|Autor: Shadowmage

Mistrzowskie opowiadania


Robert Silverberg jest jednym z najwybitniejszych pisarzy science fiction. Znalazło to odzwierciedlenie w ilości zdobytych przez niego nagród. Wydawnictwo Solaris wpadło na genialny pomysł, by zebrać uhonorowane opowiadania i wydać w jednym zbiorku. Jest nim właśnie „Pożeglować do Bizancjum”. Siedem opublikowanych utworów zdobyło cztery Nebule oraz trzy nagrody Hugo w kategoriach opowiadań lub krótkiej powieści. Tylko nieliczni pisarze mogą poszczycić się takim dorobkiem. Już choćby dlatego ta książka zasługuje na uwagę. Nie będę się rozpisywał o każdym z utworów, gdyż mija się to z celem. Zapewne potrafiłbym (a może i powinienem) napisać recenzję każdego z nich, ale skoncentruję się tylko na pobieżnym opisie.

„Gilgamesz na Pustkowiu” jest swoistą wizją zaświatów. Nie odbiega ona zbytnio od naszej rzeczywistości, a już na pewno nie pokrywa się z wyobrażeniami przedstawianymi przez większości religii. Fabuła kręci się wokół dwóch znanych pisarzy – H.P. Lovecrafta i Roberta E. Howarda, którzy spotykają słynnego bohatera eposu – Gilgamesza. Oczami literatów obserwujemy kolejny akt jego dziejów. Drugi wątek to konfrontacja Howarda z pierwowzorem Conana. Interesujące, do czego może doprowadzić zmaterializowanie się postaci literackiej przed oczami jej twórcy.

„Pasażerowie” to dość przygnębiająca opowieść o tym, jak ludzie tracą panowanie nad własnym ciałem za sprawą obcej rasy. Bezwolnie wykonują wszelkie polecenia. Główny bohater postanawia odszukać kobietę, z którą wbrew woli spędził noc. Wszystko rozwija się dobrze, ale w kluczowym momencie znów pada ofiarą „pasażera”. Mimo że z pozoru banalne, opowiadanie poraża ekspresją, utkwiło mi na długo w pamięci.

„Skrzydła nocy” dzieją się w dalekiej przyszłości. Ziemia przeszła wiele kataklizmów, nic nie wygląda tak jak w naszej rzeczywistości. Ludzie żyją w społeczeństwie podzielonym na swego rodzaju kasty, każda ma inną rolę do wypełnienia. Bohater jest Obserwatorem, osobą wypatrującą zagrożenia ze strony obcych ras w kosmosie. Co się dzieje dalej, sami się już zapewne domyślacie. Co prawda płaszczyzna fabularna nie jest tu najważniejsza, o wiele ciekawsze są wzajemne relacje pomiędzy bohaterami, zmieniające się z czasem nawet o sto osiemdziesiąt stopni. Dodatkowo autor zastosował niezwykle ciekawy manewr, logiczny, aczkolwiek bardzo często pomijany. Mianowicie wprowadził ewolucję nazw geograficznych – Rzym stał się Roumą, Jerozolima Jorslem. Te przykłady można mnożyć, a dzięki nim świat nabiera realności. Jest to moim zdaniem jeden z najlepszych utworów w książce.

„Na scenę wkracza żołnierz. A po nim wkracza drugi” to zdecydowanie najlepsze opowiadanie w zbiorku. Za pomocą wysoko rozwiniętej techniki zostają ożywione postacie Pizarra i Sokratesa, tkwiące w wirtualnym środowisku. Prowadzą niezwykle interesujący dialog. Cudowne starcie dwóch kompletnie różnych kultur i mentalności. Jednocześnie starają się zrozumieć sytuację, w jakiej się znaleźli, gdyż nie zdają sobie sprawy ze swej „sztuczności”. Jest to oczywiście wizja literacka, ale myślę, że właśnie tak mogłaby wyglądać rozmowa pomiędzy tymi dwoma wybitnymi osobowościami. Właśnie za to uwielbiam fantastykę, powołuje do życia niemożliwe w rzeczywistości sytuacje.

„Rodzimy się zmarłymi” – odnośnie tego utworu mam mieszane uczucia. Moim zdaniem sprawia wrażenie lekko drętwego, bez polotu. W świecie, gdzie zmarli ożywają, pewien wdowiec stara się odzyskać uczucie swej zmarłej żony. Jest to konfrontacja dwóch kompletnie odmiennych psychik. Mimo że śmierć nie oznacza już końca istnienia, jest nadal granicą oddzielającą żywych od zmarłych i nic nie jest w stanie jej przekroczyć. Są to dwa niezależne światy, a przejść z jednego do drugiego można tylko w wiadomy sposób...

„Dobre wieści z Watykanu” są króciutkim opowiadaniem. Śledzimy rozmowę grupy znajomych, oczekujących na wybór nowego papieża. Głównym kandydatem jest robot, co budzi oczywiste wątpliwości części zebranych. Utwór porusza dosyć popularną tematykę obawy przed sztuczną inteligencją, będącą swoistą alegorią wszelkich zmian, konserwatyzmu pewnych środowisk, a nawet ksenofobii.

„Pożeglować do Bizancjum” – daleka przyszłość, świat ludzi nieśmiertelnych, niemal wszechmocnych. Spędzają czas odbudowując i zwiedzając wspaniałe miasta z historii ludzkości. Główny bohater także został sprowadzony z dalekiej przeszłości (a raczej tak się początkowo wydaje) i stara się odnaleźć w całkowicie obcej dla niego sytuacji. Duża rolę odgrywa także dziwny związek z kobietą z tej rzeczywistości, na której ciąży także piętno. Fabularnie nie zachwyca, ale doskonałe konstrukcyjnie.

Tak pokrótce przedstawiają się opowiadania. Ich główną zaletą są świetne pomysły, w dodatku zrealizowane z dbałością o najmniejsze szczegóły. Dopracowane, zachwycają konstrukcją. Żadne zdanie nie znalazło się w nich przypadkowo, ma do odegrania swoją, choćby niewielką, rolę. Jest to rzecz niespotykana, a już niemal nieistniejąca w przypadku młodszych pisarzy. Powinni się jeszcze wiele nauczyć od pisarzy pokroju Silverberga.

Większość utworów porusza problematykę konfrontacji dwóch rzeczywistości odległych w czasie. Mogą temu posłużyć postacie historyczne, fikcyjne, lub pozostałości kultury. Widać, że autor lubi i dobrze czuje się w tych klimatach. Jak dobrze, niech poświadczą o tym zebrane tu opowiadania. Jest to produkt najwyższej marki i powinien znaleźć się w bibliotece każdego znawcy fantastyki. Pozycja obowiązkowa!

Ocena:10/10

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2790
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: