Dodany: 30.09.2006 12:46|Autor: emilyb
Czarna polewka lała się strumieniami... ;)
Po kolejne tomy Jeżycjady wielu sięga z przyzwyczajenia, wielu z ciekawości, a jest też sporo osób, które podchodzą do nowych części z coraz większym sceptycyzmem. Słychać głosy, że to już nie ta sama Jeżycjada. Osobiście nie podzielam tego zdania.
W „Czarnej polewce” mamy wątek Laury i Wolfiego, bliźniaków Żeromskich, Żaby, Róży i Fryderyka, Józinka i Trolli i tego, na kogo najbardziej czekałam, czyli Janusza Pyziaka. Przez kartki książki często przewija się Ignacy Borejko – niestety, tym razem bardziej przypomina domowego tyrana niż stoika ;). Walka dziadka o honor wnuczek jest chyba trochę przesadzona. Wiem, że jest sporo czytelników, których denerwuje ta postać (według nich Ignacy Borejko to stary zrzęda, który ciągle sypie niezrozumiałymi sentencjami, poucza, jest niezaradny i nie dosyć, że sam nie pomaga w domu, to jeszcze nie pozwala na zakup zmywarki! ;)) Teraz będą mieli niezłą pożywkę.
Gdy czytałam „Czarną polewkę”, pierwszy raz przyszło mi do głowy pewne porównanie: Małgorzata Musierowicz jest trochę taką polską, współczesną Jane Austen. Bezlitośnie zadrwiła sobie z Laury, dodając do romantycznej historii miłosnej Tygryska i Wolfiego bardzo prozaiczny akcent – brak szczoteczek do zębów ;), Podobnie jak Austen z ironią traktuje młodzieńcze porywy „i po raz kolejny daje wyraz przekonaniu, iż najwyższą zasadą w życiu młodej panny winien być umiar”*.
Jakie są moje wrażenia na świeżo po skończeniu „Czarnej polewki”? Na pewno nie rozczarowałam się, plasterek Borejków po raz kolejny został przylepiony do serca :).
---
* Jane Austen, „Rozważna i romantyczna”, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2003; cytat z okładki.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.